piotrf napisał(a):Gosia , Twoje "niewypite drinki" zrobiły co trzeba , a teraz pomyśl ile istnień mogłaby uratować taka np. niewystrzelona rakieta , którą wyprodukowano by zabić jak najwięcej . . . o przepraszam - wprowadzić jakiś poprawny i właściwy kierunek ku szczęśliwości wszystkich zainteresowanych lub nie . . .
Piotr
Piotrze, za długo by o tym dyskutować
Rysio napisał(a):Widziałem fajniejszą.
Masajską .
Ławek nie było.
Z tą pomocą to jest tak, że ta bezpośrednia jest jak najbardziej wskazana, natomiast dary przesyłane przez fundacje itp trafiają na targ, gdzie Kenijczyk od lokalnych kacyków, którzy tymi darami dysponują mogą te dary kupić
My byliśmy w mieście, to i ławki były, ale w wioskach to całkiem realne, że nie ma ławek
Z pomocą z fundacji to w całej Afryce tak się dzieje
piekara114 napisał(a):Wiedzieliście, że odwiedzicie szkołę? Ja bym chyba pełno zeszytów pokupowała i zabrała i jakiś bloków, kredek itp. Miałabym pewność, że to na prawdę to szkoły trafi...
Co do oglądania takich miejsc....mam trochę sprzeczne uczucia.... jedno to właśnie uświadomienie jak mamy dobrze, w myśl jednej z zasad podróżowania:
Każda podróż ma swoje zalety. Kiedy odwiedzasz lepiej rozwinięte kraje, możesz dowiedzieć się jak poprawić swój własny. A kiedy los zaprowadzi cię do tych biedniejszych, nauczysz się go doceniać (Samuel Johnson)
...a z drugiej to trochę nie bardzo, oglądanie zwłaszcza dzieci, aby pokazać biedę... trochę jak wizyty w muzeum, skansenie czy w zoo, a to przecież ludzie, a nie eksponaty.... czuję jakiś bunt w takiej sytuacji....
Mam nadzieję, że to co zostawiliśmy, to zostało dla dzieciaków
A co do zdjęć....to w pierwszym momencie, nie miałam wcale ochoty ich robić. Też miałam odczucie, że skansen, zoo....
Ale doszłam do wniosku, że zrobię kilka, żeby znajomym pokazać i uświadomić różnicę jaka nas dzieli.
Eger napisał(a):Relacja troche straszna,
bo Kenia wyglada w niej jak obraz nedzy i rozpaczy
Nawet plaze sie dostosowaly do reszty, sa okropnie brudne i zaniedbane
Napewno skutecznie relacja odstrasza przed wizyta w Kenii
Nie zależy mi na odstraszaniu od wizyty, ale chcę pokazać to co widziałam, a widziałam biedę i brud i brak zadbania o środowisko.Mam nadzieję, że coś się zmieni. Mały promyk już widać. W zeszłym roku wprowadzili całkowity zakaz używania
reklamówek, pod groźbą bardzo wysokich kar.
KarKoz napisał(a)::papa: