napisał(a) margaret-ka » 01.01.2015 17:16
Na koniec, też w deszczu, podziwialiśmy jedną z czternastu bram miejskich, efektowną Bab bu Dżalud, ozdobioną ceramiką feską, od zewnątrz w kolorze niebieskim, od środka w zielonym.
Na tym zwiedzanie Fezu kończymy. Popołudnie mamy wolne, dla chętnych- kolacja z występami folklorystycznymi za 30€. My nie skorzystaliśmy. Sami przyjechaliśmy sobie taksówką do medyny zrobić jakieś zakupy. Nawet przestało padać i mieliśmy całkiem udany „wieczorek feski”.
Na samodzielne wyjście nie brałam aparatu. Po pierwsze było już ciemno, a po drugie- o zgodę na fotografowanie trzeba w większości przypadków podanie pisać i załączyć odpowiedni banknot. Doszli już do granic absurdu, bo nawet swoich straganów nie pozwalali pstrykać. Jak szybko przechodziliśmy całą grupą, byłam odważniejsza i fociłam co tylko w oko mi wpadło. Sami w ciemnych uliczkach nie chcieliśmy ryzykować.
Carrefour w Fezie to było jedyne miejsce na naszej trasie gdzie można było kupić alkohol i parę osób w potrzebie skrupulatnie z tego skorzystało.