napisał(a) margaret-ka » 01.01.2015 13:43
Zwiedzamy Fez, duchową i religijną stolicę Maroka. Do południa była całkiem przyzwoita pogoda.
Zaczynamy od spojrzenia na pałac królewski z jego pięknie zdobionymi bramami. Co kilkadziesiąt metrów wzdłuż murów pałacu ( tego i każdego innego, a w większych miastach jest nawet po dwa- stary i nowy) stoją trójki uzbrojonych funkcjonariuszy, których nie wolno fotografować. W całym kraju pozycji monarchy pilnują ogromne zastępy policji. Na każdym skrzyżowaniu w mieście co najmniej dwóch i pojedynczo, co kilka kilometrów między miastami. Plus trójki lotnych patroli. Portret króla wisi w każdym miejscu publicznym. Postępowanie króla nie podlega krytyce, a z prorokiem Mahometem łączą go więzy krwi. Myślę, że głodujący Marokańczycy tęsknią za protektoratem francuskim.