napisał(a) margaret-ka » 04.01.2015 13:55
Zabrałam ze sobą trochę długopisów do rozdania dzieciom. Nie wyciągały rąk po pieniądze jak np. w Egipcie i wyglądały na bardzo zaskoczone tym, że dajemy coś za darmo. Jeden chłopczyk chciał mi nawet zapłacić 1dirhama. Taki suwenir daliśmy też młodzieńcowi sprzedającemu mandarynki. Dawno nie widziałam żeby ktoś tak się z czegoś cieszył. Jak już wcześniej wspomniałam, sprzedawcy nie są tu tacy natrętni i upierdliwi jak w innych krajach arabskich. Używają oczywiście wszystkich dozwolonych forteli, ale wyraźna odmowa „nie, dziękuję” kończy temat. Najbardziej podobał mi się pomysł polegający na tym, że po udanej transakcji sprzedawca podejmował próbę przekazania dobrych klientów sąsiadowi, zachwalając jego towar i proponując poczęstunek.
Z żalem patrzyliśmy na długą plażę, bo nie mieliśmy już czasu na spacer w tym kierunku.