NIGDY NIE BYŁAM W CASABLANCE

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 19:59

Stajnie

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 20:13

W końcu idziemy do mauzoleum Mulaja Ismaila, który od roku 1672 przez 55 lat pozostawał na tronie. Zasłynął jako założyciel miasta i najbardziej krwawy władca.

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 20:18

Arabskiego pewnie też można się nauczyć :wink:

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 20:31

Po zrealizowaniu programu zwiedzania, dostaliśmy godzinkę czasu na bieganie po suku- wymiana pieniędzy, posiłek, zakupy. Warto tu kupić pyszne, przyprawiane na różne sposoby oliwki po 2€/kg. Pieniądze można wymienić już na lotnisku albo właśnie w kantorach, różnica nie jest znacząca. W większych miastach są bankomaty. 1€ to około 10 dirhamów. Ichnich pieniędzy nie można wywozić i trzeba odsprzedać przed wylotem.

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 20:41

Za 1€ można zjeść miskę gorącej zupy. Najpopularniejsza to pikantna harira z cieciorką i soczewicą oraz druga- besara ze zmiksowanego bobu, polana olejem i doprawiona kuminem. W knajpie paliło się ognisko ze zwierzęcych raciczek z futerkiem i mój mąż powiedział, że w krematorium jadł nie będzie. Z daleka robił dokumentację filmową. Dostał za to suchą bułę przynależną mojej porcji

Ciuchy mi ździebko prześmiardły, ale zupka z bobu nie była zła.

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 20:52

Czas na zakupy

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 21:15

Posileni i obkupieni ruszyliśmy do Rabatu, stolicy Maroka. Pogodowe szczęście nas opuściło i zaczęło lać. Przez szybę autobusu migały nam oskubane dęby korkowe.

: Supermarket z sieciówki należącej do króla

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 21:27

Zaczęliśmy od pałacu królewskiego i budynków rządowych, na które wolno było popatrzeć z daleka.

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 21:51

Cytadela i mauzoleum Szella to nekropolia dynastii Marynidów. Przed wejściem śpiewem, tańcem i pozowaniem do zdjęć zarabiał potomek murzyńskich niewolników, wykonawca muzyki gnawa. Na terenie cytadeli są ruiny meczetu i szkoły koranicznej oraz kubba- grobowce miejscowych świętych, marabutów. To takie białe domki z kopułami. Cały teren jest skolonizowany przez bociany i czaple. To, że bociany przynoszą dzieci w Europie nie ulega wątpliwości. A miejscowe panie o możliwość zajścia w ciążę proszą węgorze z sadzawki, karmiąc je jajami na twardo.

: Kwitnący aloes

: Kubba

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 22:06

Cd mokrego spaceru po Szelli.

: Sadzawka węgorzy

: Sadzawka węgorzy

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 22:18

Podjeżdżamy do niedokończonego meczetu Hasana. Był to megalomański plan zbudowania świątyni dla 50tys. wiernych, która ostatecznie została zniszczona przez trzęsienie ziemi w 1755 roku.

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 22:28

Obok na podwyższeniu stoi współcześnie zbudowane (1961- 67) mauzoleum Muhammada V, dziadka obecnie panującego Muhammada VI. Wejścia pilnuje tradycyjnie ubrany wartownik, w zimie w stroju czerwonym. Pomieszczenie kapiące złotem można oglądać z tarasu widokowego. Na środku umieszczono grobowiec z białego onyksu, sprowadzonego z Pakistanu. Po bokach w narożnikach są jeszcze dwa grobowce synów władcy.

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 22:39

W strugach deszczu wysiadamy pod okazałą bramą kazby al-Udaja. Przez ogród andaluzyjski dochodzimy do knajpy, z której gdyby nie pogoda, mielibyśmy ładny widok na rzekę i przeciwległy brzeg.

: Druga linia tramwajowa jest w Casablance; Marokańczycy są bardzo dumni z tego rozwiązania komunikacyjnego

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 23:03

Od placu przy kawiarni zaczyna się ulica Meczetów, klimatyczny biało- niebieski trakt ze sklepikami i warsztatami, prowadzący do punktu widokowego na Platformie Sygnałowej. Widać stąd ujście rzeki Bu-Rakrak do Atlantyku i po drugiej stronie medynę Sali.

napisał(a) **margaret-ka** » 01.01.2015 23:19

Całe szczęście, że biuro wyposażyło nas w elektroniczne odbiorniki. Dzięki temu biegnąc z parasolką i aparatem nie musieliśmy jeszcze pilnować pilotki, która kontaktowała się z nami przez nadajnik i nie gubiliśmy się w zakamarkach medyn. A robienie zdjęć w tych warunkach łatwe nie było i efekty nie takie