napisał(a) marcin10 » 26.08.2009 13:13
I tak sielankowo upływał nam czas, który dzieliliśmy na plażowanie i tu znowu kilka zdjęć
Bohaterowie są zmęczeni
...oraz wieczorne wyprawy do Pagu na plac zabaw(obowiązkowo w pierwszej kolejności) i lody, kawę i lemoniadę. Korzystaliśmy z usług jednej i tej samej lodziarni umiejscowionej w pobliżu portu naprzeciwko takiej jakby fontanny, w której nie było wody. Super obsługa, pyszne lody, świetna kawa i rewelacyjna lemoniada przyciągały nas co wieczór jak magnes. Zresztą nie tylko nas bo było tam ciągle pełno zadowolonych klientów. Dla mnie starówka Pagu miała swój niezapomniany klimat. Malutka, kilka uliczek na krzyż ale wszystko takie urokliwe w stylu mikro w porównaniu np. do Dubrownika, Trogiru, Splitu czy Zadaru.
Nie wiem czy już o tym wspominałem, ale jedna z tych pięknych dam stojąca po lewej i przytrzymująca sie wózka z naszą córcią to moja lepsza połowa zwana kolokwialnie żoną, aczkolwiek ja wiem doskonale, że jest to siła sprawcza w naszym związku
Kawa, lody, lemoniada
A tu prawie cała nasza ekipa, ale wiadomo co znaczy prawie...
Oczywiście po powrocie do apartamentu, kiedy najmniejsze pociechy już spały, przystępowaliśmy do tzw. wieczoru zasadniczego czyli: zamówienie przetworzonych plonów morza w pobliskiej konbie i spożywanie ich przy akompaniamencie cykad, wina, travaricy do wczesnych godzin porannych. Mieliśmy taki zwyczaj, że w granicach późnych godzin nocnych (ok. 3-4 nad ranem ) włączał nam się szwędacz i najczęściej wędrowaliśmy na najbliższą plażę podziwiać gwiazdy, posłuchać szumu morza, a i od czasu do czasu zanurzyć się w porannych falach Jadranu. Powiem Wam szczerze, że naprawdę brakowało czasu na sen. Udało się raz mojemu koledze Mietkowi uchwycić na kliszy cyfrowej wschód słońca.
Tak siedzię sobie, wspominam, piszę i wklejam i normalnie łezka się w oku kręci
CDN