Nie wiem czy na temat ale będą w tym roku w Breli - która jak wszyscy wiemy do baaardzo stromych należy widziałam jak pewna Blondynka "pomagała" mężowi wyjechać z parkingu. Parking był bardzo stromy a do tego należało tyłem zjechac na jeszcze bardziej stromą uliczkę gdzie gęsto zaparkowane były samochodziki. Manewr wymagał niezłej zręczności bo w momencie kiedy można było już wrzucić jedyneczkę coby pod stromą górkę jechać do przodu pozostawało tak z 70 cm pomiędzy samochodem męża, a jednym z parkujących. Bez wspomagania jazdy pod górkę było to bardzo trudne - stromo było okrutnie. Widząc, że jakoś ta jazda pod górkę mężowi nie idzie - co więcej odległość miedzy samochodami z każdą próbą niebezpiecznie zmniejsza się - Blondynka "wsadziła" swoją piękną opaloną nóżkę pomiędzy samochody licząc, że w ten sposób zapobiegnie niewielkiej stłuczce i większym jej konsekwencjom (papierologii). Mąż nie widząc poczynań żony (a może właśnie widząc ) podjął się ostatniej próby ruszenia pod góóórkę ... i .... o dziwo lekko tylko cofając (ze 2 cm) ruszył do przodu.
Durna Żona Blondynka wykrzyknęła : - Widzisz jak Ci pomogłam. Dzięki mnie uniknęliśmy stłuczki !
KOLANO BOLI MNIE DO DZIŚ !!!.
Nie chcę myśleć co by było gdyby samochód zsunął się więcej nieco niż o te 2 cm. Zmiażdżone kolano to kiepska pamiątka z Chorwacji