w Słowenii tez dopadła mnie pomroczność jasna
zielone, skręt w lewo z naprzeciwka auto a ja se ubzdurałem że zielone to jadę na szczęście kierujący zdążył zachamować bo urlop skończył by się w Słowenii
kolejna akcja już w CRO... wracamy z Omiśa, w okolicach Lokvy pożary straże co chwila kursują...patrzę w lusterko zbliża się straż, szukam jakiegoś zjazdu, miejsca na poboczu a tu kierujący Mercedesem Polak wyprzedza mnie tuz przed nosem straży oczywiście po paruset metrach doszliśmy go bo mały korek się zrobił i na co było się tak spieszyć rodaku
kolega ostrzegał mnie żeby przestrzegać przepisów, ale jak jeżdżą Chorwaci to hard core ( mnie się tam podoba)
akcja nr trzy;przez kilka dni zostałem otrąbiony przez Chorwatów parę razy, że śmiem jeździć po magistrali z dozwolona prędkością 60km/h..
wracając z plaży jechałem pierwszy w ogonku i widzę że jakiś większy dostawczak zaczyna wyprzedzać wszystkich (ciągła, ograniczenie do 60 ) po kolei..dojeżdża do mnie i zaczyna trąbić, migać światłami, wymachiwać łapami
przyznam nie wytrzymałem otworzyłem okienko (cały chłodek z klimy wywiało) i pokazałem panu palcem co o nim myślę odpuścił, po następnej chwili zjechałem w zjazd a wariat pojechał dalej...
ogólnie jazda zgodnie z przepisami praktycznie nie jest możliwa, w przyszłym roku im się juz nie dam...