Witam wszystkich, już w ten piątek w końcu, po 5 latach panowania jediemy do Chorwacji!!
Ktoś może pomyśleć -Boże 5 lat, to się planuje udział w Paryż Dakar a nie to... No tak,racja,winny ale mam coś na swoją obronę. Otóż gdy pierwszy raz zamarzyło nam się z szanowną Małżowiną wybrać do tego pięknego kraju okazało się że jest w ciąży. Superrr, cieszyłem się jak dziecko, tym bardziej że był to syn. Ok, mówcie męski szowinista , ale jakoś pół miasta nie chcę pilnować. Po roku znów wróciliśmy do tematu, junior miał już rok więc zaczęły się plany. Tu powniniem zrobić pauzę,ale podzielę się z Wami tym że trochę je sam nagiąłem bez wiedzy Małżowiny, otóż postanowiłem (oczywiście wcześniej badając temat głupimi pytaniami u Żony) że juniorowi przyda się rodzeństwo. Za duża przerwa to być może będzie nam za wygodnie , i nie będzie więcej pociech... Później zwątpiłem, pomyśłałem 3 lata juniora robiliśmy to nic się nie stanie jak raz ojciec sobie stacje przejedzie... Nic bardziej mylnego, okazało się to kiedy siedząc planując podróż drzwii od mieszkania trzasnęły,oho pomyślałem ale wkur...iona , zaczęły sie te dni.Nic bardziej mylnego, wpadła do salonu i .eb we mnnie testem ciążowym. Mówię Wam,nie wiedziałem czy się cieszyć czy włamać się do zatrzaśniętej w łazięce drugiej połówki i płakać z nią... Mam planowanie, pomyślałem.Przez kolejne 5 miesięcy nadzieja Żony że będzie córka i moje obawy o te pół miasta,które miałbym do pilnowania rozwiały się po USG, werdykt: drugi syn . Hip Hip hurra
Później nasza firma się rozwinęła i okazało się 3 pokoje to za mało i pokrótce kupiliśmy działkę nad jeziorem i postawiliśmy dom,i znów nam się o rok przełożyło.
Tym razem mówię stanowczo acz miło ,w tym roku jedziemy do CR, a było to w 2014. I zaczęło się, o spójrz jaki piękny brzuszek, jaka piłeczka o patrz tam ale ładnie w ciązy wygląda, oho pomyślałem, ktoś tu zaczyna temat. Nie myliłem się, za jakieś dwa miesiące słyszę,zróbmy sobie córeczkę , po miesiącu uległem. Kosztem CRO w 2014..
Jakież było moje zdziwienie(czyt. rozbawienie ) gdy okazało się że 3 dziecko to syn ,już nawet się pogodziłem że za friko będę wyręczał policję SM , ITD i inne służby.
W styczniu 2015 zarezerwowaliśmy Novotel w Gdańsku marina, ale przy okazji jakieś imprezy, przyjaciele mówią a po co do Polski ,a może w końcu byśmy wszyscy pojechali do CRO, jeszcze nikt z nas tam nie był...
Nie zdążyli skończyć zdania i mnie namówili, ale została jeszcze ta ważniejsza połówka. I zaczęło się najmłodszy będzie miał dopiero 5 miesięcy itd sru tut utut ele mele . No ale jakimś cudem i pragnieniem wyjazdu planowanego i przekładanego od tylu lat JEDZIEMY.
Pytanie gdzie, po przerobieniu forum, relacji, wybór padł na SRIMĘ. Podobno spokój względny i z dziećmi można tam spędzić spokojny urlop.Teraz termin, i padło na koniec lipca początek sierpnia. No i tak moi drodzy jedziemy w piątek o 16-stej!!!!
Tak to by było w WIEEELKIM skrócie, następnym razem wrzucę tekst jak to kupiłem auto godne polecenia (wg. serwisu Volvo)do remontu ....
Albo co tam, słuchajta: tj czytajta:
Moja szanowna Małżowina zachorowała, tak to dobre słowo. Zachorowała na autobus marki Volvo XC90, mnie do tego nic ,mam swoje ukochane auto więc postanowiliśmy że do wożenia armii dzieci i psa-a no tak,zapomniałem hihi jakaś mądra rodzinka jechała na sylwestra i wyrzucili bidulkę , przypałętała się i została.
Wracając do tematu, znalazłem wóz w Kielcach, okazało się że właścielem jest właściciel stacji naprawczej znanej sieci,którą to reklamował szanowny Pan Dudek (dancing Queen) .Dobrze wróży , ponieważ po auto przejechaliśmy ponad 400km, mówię jedziemy do serwisu volvo, któe zresztą uważam za amatorów (ale do tego dojdziemy) . Auto godne polecenia usłyszałem, dobrze kochanie, pojedziesz moim a ja Volvo, od tej pory będę go nazywał Łosiem .
No więc po dotarciu do domu coś dziwnie zaczęło wibrować oho pomyślałem coś nie tak. No i wpadłem w wir napraw. Odkąd już wiedziałem że jedziemy do CRO chciałem aby Łoś był w 100% nie w 1000% sprawny, idealny. I się zaczęło ...po krótce i po wydaniu 20tys na naprawy, wymiany i oponki,walki na życie i śmierć (hihi) trwającej od stycznia do zeszłego tygodnia rzutem na taśmę ustaliliśmy co jest przyczyną wibracji, otóż (tu muszę napisać że mam nadzieje iż jest to to i w końcu się skończą poszukiwania) zepsuty przegub wewnętrzny, jutro się okaże. A wracając do sznownych Panów serwisantów z Volvo, miałem okazję poznać dwa serwisy ,jeden w Kielcach drugi w Gdańsku, w pierwszym usłyszałem że auto godne polecenia, a w drugim po zostawieniu u nich paru tysiaków że właśnie poprzez wymianę poduszek wyeliminowali wibracje... Ależ było moje zdziwienie iż...nie usunęło to problemu. Wróciłem tam, zapłaciłem za ponowną diagnozę i otrzymałem kartkę, na której było napisane cytuję: TAK SIĘ JEŹDZI XC90 .
Pomyślałem kto kupuje te auta ,ludzie, w Żuku jeździ się lepiej, nie to nie może być tak i to mnie doprowadziło do tego miejsca.
jutro wrzucę coś na temat organizacji wyjazdu, ubaw jak nic
P.S. Jak to będą czytali przyjaciele i Małżowina to pozdrawiam: Agusię oraz Marka i Justynkę