Nadszedł czas na naszą ostatnią część wędrówki po San Marino
Oto jak przedstawiała się ta trasa naszego zwiedzania.
Ruszyliśmy spod pomnika Ara dei Volontari wąską pustą uliczką. Turyści chyba się tutaj nie zapuszczają, bo nie spotkaliśmy na swej drodze nikogo.
Doszliśmy do bramy Androne delle Monache, która znajduje się w ścianie budynku.
Obok bramy znajduje się wejście do Museo dell Balistrieri Sammarinesi (muzeum kusznictwa), ale dzisiaj oczywiście wszystko było pozamykane. Pewnie byśmy nie weszli, nawet gdyby było otwarte
Zdecydowaliśmy się przejść przez bramę Androne delle Monache i zobaczyć, co jest po jej drugiej stronie.
Wyszliśmy na ulicę contrada delle Mura i zobaczyliśmy mury obronne wzdłuż całej ulicy. Skierowaliśmy się w prawo do piazzale Genga, skąd mogliśmy podziwiać niesamowite widoki.
Dalej szliśmy wzdłuż murów obronnych,
aż doszliśmy do bramy Porta della Rupe, przez którą prowadzi trasa Costa dell'Arnella, łącząca San Marino z Borgo Maggiore.
Na spacer do Borgo Maggiore nie mieliśmy już czasu, więc trzeba było zawrócić.
Tak też zrobiliśmy i wróciliśmy na ulicę contrada Omerelli, mijając po drodze takie śliczne zakątki.
Znowu dotarliśmy pod bramę Androne delle Monache. Naprzeciwko tej bramy znajduje się wejście na teren Uniwersytetu San Marino -
Università degli Studi della Repubblica di San Marino.
Ponieważ było otwarte, to weszliśmy i znaleźliśmy się jakby na dziedzińcu, tyle że ze schodami wiodącymi w górę. Nigdzie nikogo nie było. Nawet trochę głupio się czuliśmy, ale co tam, idziemy dalej po tych schodach.
Zaraz po otwarciu oficjalnej strony uniwersytetu jest zdjęcie, na którym widać, że studenci lubią odpoczywać w tym miejscu.
Pochodziliśmy trochę po tym pustym terenie podziwiając widoki ponad dachami, aż dotarliśmy do kolejnych schodów, na końcu których były uchylone drzwi. Za tymi drzwiami zobaczyliśmy przebierających się uczestników parady, więc myślę, że tam właśnie znajdują się pomieszczenia Bandy Militare, do których można się dostać z Groty Kuszników. Wycofaliśmy się stamtąd i szukając wyjścia natrafiliśmy na klatkę schodową, która oprócz schodów posiada również windę. My wybraliśmy schody i tą drogą wydostaliśmy się bezpośrednio na
pasaż pod tarasem widokowym przy Grocie Kuszników. Ten pierwszy otwór to właśnie wyjście z tej klatki schodowej, którą wyszliśmy z terenu uniwersytetu.
Poszliśmy jeszcze naokoło, aby z drugiej strony zajrzeć do Groty Kuszników, w której cały czas trwały zawody.
Stąd widać było dokładnie wyjście z Groty Kuszników, które prowadzi najprawdopodobniej do budynku Bandy Militare.
Chwilę pooglądaliśmy jeszcze zawody i udało nam się zobaczyć zwycięzcę.
I już niestety musieliśmy zakończyć naszą wizytę w San Marino, bowiem kończył się nasz wolny czas.
Szybkim krokiem udaliśmy się do bramy San Francesco a stamtąd do autokaru.
San Marino bardzo nam się spodobało. Warto było tam pojechać.
Dodatkowym bonusem była możliwość obejrzenia uroczystej parady i zawodów kuszników z okazji obchodów Dnia Narodowego Republiki San Marino. To był prawdziwy fuks.
Podczas spaceru po malutkim San Marino warto zboczyć z głównego szlaku zwiedzania i obejrzeć mniej uczęszczane zakątki. A jest ich tam sporo. Nam zabrakło czasu, bo gdybyśmy mieli go więcej, to na pewno byśmy jeszcze coś wynaleźli.