Z Bazyliki wyszliśmy na zewnątrz bocznym wejściem/wyjściem, tuż obok Wieży Zegarowej.
Następnie przeszliśmy się przez Plac Św. Marka.
Na placu gdzieniegdzie rozstawione są stragany z pamiątkami.
Ze środka placu można było zrobić zdjęcia Bazyliki w całej okazałości.
Na tarasie Bazyli Św. Marka stoją cztery konie.
Skąd one się tam wzięły ?.
Otóż papież Innocenty III zorganizował w roku 1202 czwartą wyprawę krzyżową. Wojsko, które zgromadziło się w pobliżu Wenecji, nie miało pieniędzy na transport, więc poprosili wenecjan o pomoc. Dożą był wtedy 85-letni niewidomy Enrico Dandolo, który zgodził się sfinansować wyprawę, pod warunkiem zdobycia dla Wenecji przez krzyżowców dalmatyńskiego miasta Zadar. Tak się też stało, a krucjata dopiero wtedy ruszyła w dalszą drogę, aby wyzwolić miejsca święte z rąk muzułmanów. Jednak krzyżowcy tam nie dotarli, bo po drodze zawitali do bardzo bogatego chrześcijańskiego miasta Konstantynopol, które zostało przez nich ograbione ze swych skarbów. Papież nałożył na Wenecję ekskomunikę, ale doża Enrico Dandolo zarządził już przewiezienie skarbów zrabowanych w Konstantynopolu do Wenecji. I w ten właśnie sposób do Wenecji trafiły te cztery konie wykonane z pozłacanego brązu, nazywane końmi Św. Marka, które zajęły honorowe miejsce na tarasie Bazyliki Św. Marka. Kwadryga powstała w III wieku p.n.e. najprawdopodobniej w Grecji. W IV wieku n.e. dotarła do Konstantynopola, gdzie była ozdobą bramy do hipodromu. No i stąd dotarła do Wenecji. Później w roku 1797 kwadryga była wywieziona z Wenecji do Paryża. Demontaż koni z tarasu Bazyliki został wykonany rękami polskich legionistów. Po upadku Napoleona konie wróciły do Wenecji w roku 1815. Historia tych koni została wspaniale opisana przez Zenona Kosidowskiego w opowiadaniu"Rumaki Lizypa" Tutaj można przeczytać to opowiadanie (od 10 strony), jak też i inne Zenona Kosidowskiego.
Ps. Razem z kwadrygą do Wenecji dotarły trzy kolumny: kolumna Św. Teodora i kolumna ze skrzydlatym lwem Św. Marka, które obecnie są ozdobą Piazzetty. Statek z trzecią kolumną zatonął i nigdy nie został odnaleziony.
Co jakiś czas na placu widać było kałuże. No a przecież deszcz nie padał.
Te kawiarniane stoliki rozstawione przed najstarszą włoską kawiarnią Caffe Florian, jakoś wrażenia na mnie nie zrobiły.
Te przed Caffe Aurora wyglądały bardziej zachęcająco, ale ponoć w tych kawiarniach ceny są zaporowe.
Weszliśmy pod arkady Nowych Prokuracji. Tutaj znajdują się wnętrza Caffe Florian, która istnieje od 1720 roku, więc ma już prawie 300 lat.
Czyżby stoliki dla singli
Spod arkad Nowych Prokuracji wyszliśmy ponownie na Plac Św. Marka w jego zachodnim narożniku.
Z tego miejsca rzut oka na Ala Napoleonica
Z tego miejsca można wreszcie objąć wzrokiem całą Campanillę
I jeszcze filmik z Bazyliki i Placu Św. Marka.
Od 1:15 można posłuchać, jak bije dzwon na Wieży Zegarowej i zobaczyć, jak jeden z Maurów uderza młotem w dzwon.
Dwaj Maurowie, stojący na szczycie Wieży Zegarowej mają za zadanie uderzanie młotami w stojący tan dzwon. Starszy z Maurów - ten z brodą, uderza w dzwon dwie minuty przed pełną godziną, co symbolizuje czas, który minął. Natomiast młodzieniec uderza w dzwon dwie minuty po pełnej godzinie, aby uczcić czas, który nadchodzi.