Re: Nie tylko połoniny… Bieszczady 2020
napisał(a) dangol » 28.11.2020 13:08
W ramach mojego wspominania, podeszliśmy do dawnej
cerkwi św. Dymitra Męczennika, od 1951 użytkowanej jako parafialny rzymskokatolicki kościół Podwyższenia Krzyża Świętego. To jedna z niewielu cerkwi, które ocalały w czasie wojny i w okresie akcji wysiedleńczych, dzięki przesiedleńcom z Sokala i Krystynopola nie została zamieniona na magazyn i nie została zniszczona. Mój sentyment do niej jest szczególny, gdyż jest to
pierwszy obiekt cerkiewny (aczkolwiek o nietypowej architekturze), jaki kiedyś zobaczyłam w realu
.
Świątynia stoi na zadrzewionym pagórku, niedaleko od obwodnicy bieszczadzkiej, na prawo od drogi do Czarnej Dolnej.
Po prawej stronie dróżki prowadzącej do świątyni, pomiędzy nią a stojącą poniżej plebanią, znajduje się kaplica polowa ozdobiona obrazem św. Rity, patronki od spraw trudnych i beznadziejnych. W czarnej każdego 22-go dnia miesiąca odprawiane jest nabożeństwo w intencji próśb zanoszonych do Boga za wstawiennictwem św. Rity.
Cerkiew została zbudowana w 1834 roku, w miejscu starszej wzmiankowanej już w 1795 roku.
Sylwetka świątyni niewiele ma wspólnego z wyglądem cerkwi typowych dla regionu, zdecydowanie przypomina raczej typowe kościoły. Nietypowa dla drewnianych świątyń jest przede wszystkim klasycystyczna fasada z portykiem zwieńczonym trójkątnym szczytem, wspartym na sześciu wysmukłych drewnianych kolumnach przypominających porządek dorycki. Pod koniec XVIII i niemal przez cały XIX wiek w architekturze cerkiewnej Galicji Wschodniej panował trend tzw. latynizowania, budowania świątyń podobnych do kościołów rzymskokatolickich. Pomijano zwłaszcza kopuły, które zastępowano dachami dwuspadowymi.
Piaskowcowe schody oraz cokoły kolumn portyku wykonano w roku 1993.