Wakacyjny strzał w dziesiątkę
Różnorodność - to słowo, które według mnie dobrze charakteryzuje tę największą chorwacką wyspę (409 km kw). Różnorodność - bo znajdziemy na niej wszystko - od zieloności (wśród których wóź się nurza ) po góry, które bronią dostępu do atrakcji proponowanych przez Jadran - od miejsc, nietkniętych ludzką ręką, po obszary pokonane przez cywilizację. Różnorodność ta sprawia, że każdy znajdzie tam coś dla siebie
Możliwe, że na ową różnorodność wyspy pracowała - systematycznie - historia, a raczej ludzie, którzy ją tworzyli. Bo podobno wyspa była łakomym kąskiem dla władców państw europejskich. Zaczęło się już od czasów iliryjskich, kiedy to na Krk przybyli pierwsi jego mieszkańcy. A później" tradycyjnie' wyspą zajęli się Rzymianie Za ich czasów powstało też Curicum - czyli miasto Krk, które dzisiaj jest stolicą wyspy, a wtedy było ważnym portem. W VI w do akcji wkroczył chorwacki ród Frankopanów - to za czasów ich panowania powstały takie miasteczka jak Omišalj, Dobrnij czy Vrbnik. Ale czasy Frankopanów także musiały się skończyć i w wiekach średnich wymienili się oni na Wenecjan - którzy również zostawili swój architektoniczny ślad na wyspie. Następnie Krk był pod władaniem cesarstwa austro-węgierskiego. Dopiero XXw wieku przyniósł wyspie "chorwackie" zakończenie. (a teraz nie pozostało mi nic innego jak prosić wszystkich historyków o wyrozumiałość )
A teraz do tematu - czyli do miejsca, do którego po kilku ładnych godzinach stania w korku udało nam się dojechać
Čižići - jest małą nadbrzeżną miejscowością, która leży nad Zalewem Soline, obok takich miejscowości jak Šilo i Klimno. Wszystkie te miasteczka należą do gminy Dobrinj. Jak czytamy na stronie organizacji turystycznej promującej tamte rejony wyspy Čižići :
z jednej strony zanurzone w morzu, z drugiej w urzekającej zieleni. [no dobra - prawie się zgadza, z tym że w sierpniu "urzekająca zieleń" była trochę wyblakła - przyp.Tymony]
Wąskimi ulicami, graniczącymi z budynkami o tradycyjnej
[ciekawe co mieli na myśli używając słowa "tradycyjne' - przyp.Tymony]
architekturze, ogrodami [hm, ja użyłam bym słowa "ogródkami" lub"rabatkami" - przyp.Tymony],
w których rośnie rozmaita śródziemnomorska roślinność, z przeważającymi oliwkami [rozmaita - przyp.Tymony]
miasteczko to łagodnie "pnie sie" w górę, skąd rozciąga się widok na Zalew i dalej, w głąb ładu. [łagodnie - od razy przypominają mi się mordercze powroty z plaży, kiedy to z wózkiem nie tylko wypełnionym podwójnie, ale także obładowanym sprzętem plażowo-kąpielowym, w 30st. upale, musieliśmy wjechać pod ten łagodną górkę A co do widoku na Zalew to prawda - przyp.Tymony]
Tak więc opis, jak większość oficjalnych, troszkę przesadzony, a Čižići na pewno nie trafi do rankingu"najpiękniejszych miejsc w Cro". Co nie zmienia faktu, że tamten tydzień spędzony w tej małej miejscowości, sprawił, że Cro uwiodło nas zupełnie
Co nam się podobało w Čižići:
Po pierwsze - była to mała miejscowość, używając bardziej kolokwialnego określenia, rodzaj zad...ia, gdzie poza kilkoma turystami zagranicznymi (w tym i nami), przebywali głównie Chorwaci, którzy przyjechali na wakacje z okolic Rijeki (głównie takie tablice rejestracyjne tam królowały).
Po drugie - codziennie rano większość tamtejszych mieszkańców (w tym i my) spotykała się na kawie w konobie "Mala sten". Szerokie gesty i głośne rozmowy tych kawowych biesiadników świadczyły o wysokim stopniu ich zaznajomienia Nam kontakty towarzyskie zdecydowanie ułatwiały dzieci, dzięki którym dość szybko wyszliśmy z roli: "obcy-obserwator". Dodam jeszcze, że 'Mala sten" to nie tylko pyszna kawa, i sympatyczne kontakty towarzyskie, ale przede wszystkim świeżutkie owoce morza i pyszne, raczej domowe potrawy
W Čižići jest jeszcze druga kawiarnia- restauracja - sklep "Tamaris", do której zaglądała bardziej przypadkowa turystyczna brać. Jest także pizzeria - również przetestowana - o której mogę powiedzieć - przyzwoita. A wszystkie trzy lokale łączy fakt, że mają tam pyszne lody
Po trzecie - Čižići w ciągu dnia jest bardziej gwarne i zaludnione, a to za sprawą plaży, która jest tutejszą atrakcją. Można oczywiście powiedzieć, plaża na chorwackim wybrzeżu nie jest niczym oryginalnym. Ta jednak była, bo można na niej spotkać takie oto osobliwości:
Owe spotkane osobliwości są wynikiem faktu, iż tamtejsza plaża oryginalną jest, ponieważ zalega na niej błoto, które może służyć celom leczniczym (bo podobno ono ma właśnie takie właściwości), ale także (a może przede wszystkim) nadaje się do dobrej zabawy:
Tak więc widać, że Tymek odkrył tam swój raj - w końcu mógł do woli się brudzić, a rodzice jeszcze go do tego zachęcali
a dodatkowo okazało się, że kąpiele błotne były dobrą okazją do nawiązywania nowych znajomości:
Natomiast z Mają sprawa wyglądała inaczej - błoto nie przypadło jej do gustu (ku naszemu zdziwieniu ), bo jakieś brudne było dlatego Majeczka na owej błotnej plaży w butach i w bezpiecznej pozycji patrzyła z politowaniem jak to brat tapla się w lepkiej mazi i jeszcze sie doskonale bawi:? :
Dlatego podam ważna informację dla tych, którzy taplać w błocie się nie lubią. W Čižići jest także plaża bardziej cywilizowana - kamyczkowa:
Wnioski żółtodzioba
1. Na Krku fajnie jest