Re: Nie refujcie marzeń....
Dzień 1, trasa niezbyt wymagająca....tak, ciekawe skąd mamy wiedzieć jaka to wymagająca, a jaka nie
Oczywiście zanim miniemy bojki wyjścia z portu obowiązkowo trzeba napić się z Neptunem....dla pomyślności rzecz jasna. Ciut ze szklaneczki za burtę wprost do ust Neptuna i ciut we własne gardło
Wiatru nie ma, płyniemy na silniku.
Pierwszy to odcinek Šibenik - Ražanj, dystans 18,57 NM, czas 3 godz. 32 minuty.
Pierwszy postój to atrakcja, kąpiel w zatoce. Pierwsze rzucanie kotwicy, choć powiedzieć rzucanie to duże nadużycie, tutaj się nie rzuca, tu się naciska guziczek
Woda wspaniała, nie tak ciepłą jak w sierpniu, ale cudowna. Mniej cudownie jest jak trzeba wyjść z wody na platformę. Co z tego, że drabinka jest. Albo woda tak wciąga, albo tyłek za ciężki, albo techniki brak.....no nie idzie, bez pomocy silnej ręki Kapitana niektórzy zostaliby w wodzie
I żadnego zdjęcia stąd nie mamy, jakoś nikomu w głowie było robienie zdjęć, za bardzo nas cieszyło wszystko wokół
Po około dwóch godzinach płyniemy dalej, czeka na nas.....Trogir. Dawno mnie tam nie było. Bardzo dawano. Wyrył mi się w sercu Trogir jako piękne miejsce ale bardzo, ale to bardzo....ale to bardzo pełne ludzi. Ciekawi mnie jak to będzie po pierwsze wyglądało od strony mariny, a po drugie pod koniec września.
Po 2 godzinach i 15 minutach i 12,52 NM na silniku jest i on - Trogir.
Cumujemy w marinie, pięknie położone na przeciwko starego miasta. Widok wieczorem będzie fantastyczny.
Na początek rzecz jasna prysznic i idziemy na kolację. Wiecie jak cieszy się dziecko? Na pewno wiecie. Tak samo cieszę się ja i cała reszta razem ze mną z tego, że to wszystko się dzieje, a my jesteśmy tego częścią.
Po kolacji wracamy na jacht i spędzamy tam wieczór i noc. Część idzie spać, a część wliczając w to mnie idzie na spacer, cudowny nocny spacer.
Szkoda czasu na sen, ale jutro, a w zasadzie dzisiaj czeka nas kolejny dzień na wodzie.
Jest cudownie.