Re: Nie refujcie marzeń....
napisał(a) Aldonka » 16.11.2018 19:39
Po prawie zbliżonej ilości godzin jaką zajęłaby nam jazda samochodem
lądujemy w Zadarze, w piękny słoneczny dzień. Jest pięknie. Jeszcze tylko musimy odczekać na nasz bagaż bo z powodu całkowitego obłożenia samolotu część bagaży podręcznych musiała być nadana do luku bagażowego. W końcu są. Za drzwiami czeka na nas już zamówiony przez firmę czarterową taksówkach. Jest nas 9 bab (jedna z nas leciała sama z Wrocławia...przez Londyn), taksówka jest 9-osobowa. Bez problemu się w nią pakujemy, dla kierowcy to żaden problem że jest nas zbyt wiele. Jedziemy. Po 1,5 godzinie drogi jest i on, długo wyczekiwany Šibenik. Jeszcze kawałek i jest - Marina Mandalina. Piękna, duża, ogromna ilość jachtów. Sobota to dzień, w którym w marinach dzieje się najwięcej. To dzień kiedy zdaje i odbiera się jachty. Mimo, że wydaje się iż sezon mija tutaj wrze jak w ulu. Szczęśliwi żeglarze wracający z rejsu z jakimś jeszcze dla nas niezrozumiałym smutkiem w oczach i druga grupa podekscytowanych czekających na odbiór jachtu i rozpoczęcie przygody.
Znajdujemy naszą firmę czarterową, znajdujemy Marka odbierającego właśnie jacht, który wrócił.
Nie wiemy w którą stronę patrzeć? Zjada nas ciekawość, gdzie jest nas jacht? Wiemy jak wygląda, wiemy jak się nazywa, ale nie wiemy przy którym pomoście....ups, bądźmy profesjonalni, przy którym pirsie stoi
Teoretycznie jacht możemy przejąć od 17, ale ma się ten czar i urok
Dostajemy go zdecydowanie szybciej i możemy się ulokować w naszym nowym domu na najbliższe 7 dni