Brać - 5.7.2014
Część - druga
Ciekawi nowych widoków i wrażeń wysiadamy na brzeg, jeszcze upewniamy się w którym kierunku iść, żeby dojść do Złotego rogu.
Wiem, mało oryginalny plan zwiedzania, poznania wyspy, ale pierwszy raz tu będąc, myślę trzeba zaliczyć jak Krupówki w Zakopanem .
Idziemy z portu instynktownie w lewo.
Choć niektórzy kierują nas w przeciwną stronę .
Wybieramy pieszy spacer, część pasażerów korzysta z wodnej taksówki, ale nasza opcja wydaję mi się lepsza. Droga prowadzi piękną alejką, cieszymy oczy każdą nowo wyłaniającą się zatoczką, ( kurcze i ten kolor wody, stale mnie zachwyca ).
Nasz spacer powoli dobiega końca, między drzewami pojawia nam się znajomy ze zdjęć, zarys plaży Złoty Róg.
Jeszcze łagodnym zejściem schodzimy w dól i oto przed państwem Zlatni Rat .
Jak widać tłumów zbytnich nie widać, rozkładamy się w cieniu rosnących na skraju plaży drzewek –( redukcja sprzętu plażowego na dzisiaj objęła parasol )
Sprawdzamy prawdomówność naganiacza z Baśki o temperaturze wody, i coś w tym jest, z jednej strony fale z drugiej w miarę spokój, odnoszę wrażenie , że woda tutaj jeszcze bardziej czysta jak w u nas w Baśce .
Sprawdzamy miejscowy rybostan .
Ale jakby fauny mniej, jakby na zawołanie właśnie koło nas przechodzi facet z półmetrową ośmiornicą pod pachą , nawet nie zdążyłem wyciągnąć aparatu.
Jednak nie wszystko przed nami zdążyło uciec .
Po południu czas jaki mamy przewidziany na pobyt tutaj powoli się kończy, zbieramy się więc do odwrotu.
Wynoszę z pobytu tu odczucia, że warto odwiedzić, zobaczyć to miejsce, ale na przyszłość spróbujemy trochę mniej komercyjne miejsca tutaj odnaleźć.
Powrót znów cieszy nasze oczy widokami .
Godzina wypłynięcia statku zbliża się bardzo szybko, nie ma nawet czasu chociaż trochę pokręcić się po mieście .
Z nogi na nogę idziemy w stronę statku, Karlo Mali czeka na nas trochę w innym miejscu, ale nasza pani kapitanowa- zdaje się Marija stoi na nabrzeżu i wypatruje swojego ładunku czyli nas.
No i co wsiadamy.
ciąg dalszy już niedługo...