He he, no nie za pół roku...
Do Zadaru początkowo jedziemy dobrze nam znaną trasą, ale za Sibenikiem podziwiamy nowe widoki, nie zatrzymujemy się, tylko pędzimy prosto na miejsce - udało mi się zrobić tylko jedno zdjęcie
.
Gdy jesteśmy już w okolicy Starego Miasta, próbujemy zaparkować, ale nie jest to łatwe...Kręcimy się, ale niestety, postanawiamy podjechać z innej strony i to była dobra decyzja, znaleźliśmy duży bezpłatny parking
.
Do miasta wchodzimy przez Bramę Lądową, na której widnieje rzeźba weneckiego lwa.
Następnie maszerujemy przez Plac Pięciu Studni i dalej przed siebie, podziwiając zabytki, których w Zadarze nie brakuje.
Chociaż muszę przyznać Zadar od początku nie wywarł na mnie takiego wrażenia jak inne miasta, jak dla mnie brakuje mu tego czegoś
.
Idziemy uliczkami razem z tłumem innych turystów... mijamy Kościół św. Szymona, z którego wyprasza nas ksiądz, bo jesteśmy niestosownie ubrani...
Przechodzimy przez wyraźnie handlową ulicę - Siroka Ulica, na której nie brakuje sklepów znanych marek, a na horyzoncie widnieje Wieża Katedralna. Po drodze mijamy jeszcze Ratusz.
I dalej udajmy się na Wieżę Katedry Św. Anastazji (sv.Stosije). Wejście na dzwonnicę jest płatne, ale widoki robią wrażenie.
Postanawiamy znaleźć jakieś miłe miejsce do przekąszenia czegoś, jest sporo ludzi wszędzie, ale udaje nam się w jednej z restauracji - Zadar Jadera, którą mogę szczerze polecić - jedzonko pyszne.
Jesteśmy zgodni, co do tego, że Zadar nie powalił nas na kolana i postanawiamy już tylko przejsć się uliczkami i wracać do naszego Primosten...
Dochodzimy do Bramy Morskiej, zwanej też Rzymskim Łukiem,
brama kiedyś stanowiła główne przejście z portu do miasta. Robimy sobie fotkę z "supermenem":D
...i udajemy się na plac zwany Rzymskim Forum. Znajduje się tu również Kościół Św. Donata i Kościół NMP.
Słońce zaczęło już zachodzić, to i my się zbieramy...