Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Niby to samo, a jednak inaczej - Z Pamiętnika Podróżnika

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 09.08.2011 11:14

hmm kiedy w końcu ja się wybiorę na tą "Krwawicę" ? Dobrze byłoby zdążyć przed obłożeniem haraczem...:wink:
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 09.08.2011 12:19

Aldonka napisał(a):I teraz moje prywatne zdanie. Nie byłam na Plitvicach (wiem, wstyd, przyznaję się, to ciągle przede mną), porównać mogę jedynie Wodospady Krka i Kravica. Mimo, że nadal uważam że warto na Krka, że pięknie tam i w ogóle to Wodospady Kravica podobają mi się o wiele wiele bardziej. Mimo, że mniejsze i patrząc na całość pewnie mniej spektakularnie.

Skoro podoba Ci się Kravica, koniecznie odwiedź Plitvice. To atrakcja z jeszcze wyższej półki. :)

CinnamonGirl napisał(a):wodospady Kravica tęz mnie użekły choc czułam spory niedosyt, bo jak ja byłam nie było kładki na drugą stronę czyli, to takie lizanie lodów przez szybkę ;)

Kiedy ja tam byłem, poziom wody był taki wysoki, że schody z knajpki schodziły do jeziora, a nie na parter. :lol:

Pozdrawiam,
Wojtek
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 09.08.2011 12:32

Odcinka 6 ciąg dalszy, czyli nadal jesteśmy w dniu, który nie powinien był być

Z Wodospadów kierujemy się na Mostar.
W Mostarze byliśmy już w zeszłym roku jednak nadal było mi go mało. To miasto ma dla mnie swój niepowtarzalny urok, tam się czuje zapach historii. I nie tylko czuje, tam historię można dotknąć gołą ręką.
Pogoda nie za bardzo sprzyja nastawianiu się na zwiedzanie, deszcz wisi w powietrzu, siąpi od czasu do czasu ale słońce dzielnie walczy.

Jest sobota, dzień który okazał się dniem ślubnym. Par młodych w tym dniu w okolicach mostu widziałam kilka. Ale nie tylko. Trafiliśmy na jakiś bliżej mi nie znany festiwal powiedziałabym folklorystyczny. Grupy młodych ludzi poubieranych w stroje swojego regionu, śpiewający piękne pieśni, skoki z mostu, tłumy ludzi i czego by nie powiedzieć przystojni pilnujący porządku policjanci :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Niebo robi się coraz bardziej granatowe, niczego dobrego to nie wróży, schodzimy zatem do restauracji na małe co nieco, do tej samej, w której byliśmy w zeszłym roku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Rozsiadamy się wygodnie na tarasie i......nagle jak nie zerwie się wiatr, nie zacznie grzmieć, lać, wokół robi się ciemno. Uciekamy do środka, kelnerzy w pośpiechu zdejmują wszystko ze stołów. Pogoda nie daje nam ani chwili wytchnienia.

Burza trwała krótko, padało nieco dłużej, zjedliśmy w środku.
Kiedy natomiast wyszliśmy na zewnątrz okazało się, że zza deszczowo-burzowych chmur wychodzi przepiękne słońce dając przecudną scenerię.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Żegnamy się z Mostarem zalanym słońcem.
Dotąd jest pięknie prawda? Można by rzecz chwilo trwaj. Niestety. Tak pięknie się dzień nie skończy.
Robi się już późno. Ściemnia się, mijamy po drodze miasteczko Počitelj. Przechodzi mi przez głowę myśl żeby się zatrzymać i choć zrobić zdjęcia. Pięknie wygląda tak oświetlone z drogi. Ale nie zatrzymuję się....i do teraz żałuje. Bynajmniej nie z powodu braku zdjęć.
Jakieś mniej więcej 20 km przed granicą w Metkovic jest krzyżówka ze światłami. Mam zielone. Jadę, wcale nie szybko...na szczęście. Z naprzeciwka, swoim pasem jadą w kierunku Mostaru samochody. Nagle zza nich wysuwa się motocykl, pamiętam tylko jego dwa ostre światła na wprost mnie. Odbijam w prawo, lekko bo jest wysepka, udaje mi się uniknąć czołowego zderzenia z nim. Niestety gościu traci równowagę, motocykl swoim tyłem uderza w mój lewy bok z przodu. Motocyklista przewraca się. Jacek wybiega z samochodu, żeby zobaczyć co z nim. Gościu jechał bez kasku. Nie zdążył obiec samochodu jak gościu podniósł się, wsiadł na motor i zwiał.
A ja myślałam, że się na tej krzyżówce zaryczę. Okazało się, że rozciął mi oponę.
Zjeżdżam na pobocze. Podjeżdża jakaś kobieta i mówi, że wszystko widziała i że już zawiadomiła policję. Podjeżdża jakiś koleś na motorze, staje i patrzy się na samochód. Pytam go czego chce, pyta co się stało, odpowiadam mu - Ty wiesz, to Twój kolega. Gościu zawraca i odjeżdża. Czekamy. Policja zjawia się dość szybko. Opisujemy co się stało, robią zdjęcia, spisują wszystko, dostaję zaświadczenie.
To jednak nie koniec kłopotów.Okazuje się, że klucz do kół który mamy w samochodzie nie pasuje 8O Zatrzymuje się jakiś Chorwat, nie ma co prawda klucza o wielkości jakiej potrzebujemy, ale każe poczekać 5 minut, zawraca i po dosłownie 10 minutach wraca z kluczem, który dostajemy od niego w prezencie.
Mamy jeszcze jakiś kłopot ze śrubami, ale udaje się jakoś temu zaradzić.
Powoli ruszamy do domu.
W Borje lądujemy o 2 w nocy. Nerwy mam w strzępkach, wyrzucam sobie, że nie zatrzymałam się w tym Počitelj.
Jutro trzeba będzie pojechać do Orebica i zakupić dwie nowe opony. Niestety.

To był dzień, który nie powinien się wydarzyć, ale najważniejsze w tym wszystkim, że nikomu nic się nie stało, że Julka jest cała. Było minęło, nie ma co rozpamiętywać.

Samochód za dnia wygląda tak:

Obrazek

W tym miejscu chciałabym serdecznie podziękować dwójce Polaków (może czytają to forum), którzy wówczas w nocy zatrzymali się przy nas i proponowali zabranie części z nas, z dzieckiem do Chorwacji, do nas. Bardzo Wam dziękujemy. Bardzo.


maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 09.08.2011 12:41

Strasznie Wam współczuję!
Wyobrażam sobie, co przeżywaliście. I to wszystko tak daleko od domu, również tego domu w Borje...

Szkoda, że ta piękna wycieczka miała taki smutny finał. Ale całe szczęście, że Wam nic się nie stało. Samochód to przecież tylko samochód...
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 09.08.2011 12:49

Napiszę, co myślałam, jak czytałam w kolejności chronologicznej:

- rzeczywiście - bardzo przystojny policjant
- matko, jaki tłum
- piękne światło poburzowe, niezwykle urokliwe zdjęcia
- kurna flak, pipipipipipipi, ufff dobrze, że nic się nie stało

Pozdrawiam
CinnamonGirl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1338
Dołączył(a): 08.08.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) CinnamonGirl » 09.08.2011 13:02

Aguha napisał(a):Napiszę, co myślałam, jak czytałam w kolejności chronologicznej:

- rzeczywiście - bardzo przystojny policjant
- matko, jaki tłum
- piękne światło poburzowe, niezwykle urokliwe zdjęcia
- kurna flak, pipipipipipipi, ufff dobrze, że nic się nie stało

Pozdrawiam


Kurcze pomyslałam dokładnie to samo ;) poczynając od policjanta :D a skończywszy na %#$%#$%# i ufff
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 09.08.2011 13:24

Przygoda niemiła. Oby jednak ten dzień po latach takie wspomnienia przywoływał:

Aldonka napisał(a):Obrazek


Pozdrawiam,
Wojtek
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 09.08.2011 13:46

Naprawdę współczuję. W Polsce, w takim przypadku można się lekko (albo dużo) podłamać, a co dopiero za granicą.
Ale kawał GNOJA!
Zapytam tylko z ciekawości, bo wiem, że mieliście wakacje i nie spędzilibyście reszty urlopu szukając tego S..@#$@#..a, ale czy ten świadek który widział zdarzenie zapisał nr rejestracyjny czy nie?
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 09.08.2011 16:08

Cześć.

Piękne zdjęcia z Mostaru i tak jak pisze Wojtek - tego się trzymajmy.

Pozdrawiam
kkra
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 790
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) kkra » 09.08.2011 20:13

a miało być tak pięknie!

ja dopiero dziś dołączyłam do grona czytających Twoją relację,
lubię czytać Twoje przygody, fajnie opisujesz,
zdjęcia przepiękne, Mostar to jeden z moich niezrealizowanych JESZCZE kierunków.

Przygoda z motocyklistą fatalna, można się załamać.
Nam w zeszłym roku zagranicą urwali lusterko, wiem ile mnie to nerwów kosztowało!
czekam na cd
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 09.08.2011 21:24

Bardzo Wam współczuję spotkania z takim motocyklistą :roll: i emocji , jakie się z tym spotkaniem wiążą (szczególnie z dala od domu ).
Ludzie są różni i dokładnie do tej sytuacji pasuje powiedzenie mojego przyjaciela : "Jak się ktoś . . . . urodził , to kanarkiem z tego świata nie zejdzie "

Ale wracając do Mostaru - piękny i niech Wam takie tylko wspomnienia pozostaną :)


Pozdrawiam
Piotr
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 11.08.2011 08:41

Macie rację, złe wspomnienia trzeba jak najszybciej usunąć w cień i pozostawić żywe tylko te dobre. Lubię bardzo Mostar, a tegoroczny rzeczywiście zrobił mi niespodziankę w postaci ferii barw po burzy. Jakby chciał mi zadośćuczynić za to co się stanie :)
Było, minęło, najważniejsze że nam się nic nie stało, i temu motocykliście też, w końcu to też człowiek, ale skoro wstał i miał siłę zwiać to mniemam, że żyje :)

Odcinek 7 - Nic nie robimy, koimy nerwy - 24 lipiec

Pogoda od rana jakby odzwierciedla nasz nastrój. Jest szaro, buro, ponuro i co już nikogo nie dziwi - deszczowo.

Obrazek

Prawdę mówiąc nawet mi to na rękę, nie mam dziś ochoty na żadne wycieczki (zresztą na dalsze, samochodowe nawet nie ma jak jechać), mam ochotę zaszyć się pod kocem i spać.

Ale tak lekko to nie ma :)
Pospacerować choć trzeba, np. na plażę zejść gdzie dzień jak co dzień, czyli fale rozbijają się o brzeg. Tegoroczny standard, ot taka atrakcja :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Popołudniu przejaśnia się, świeci piękne słońce

Obrazek

Obrazek

Obrazek

żeby wieczorem znów niebo mogło zasnuć się chmurami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie muszę Wam chyba mówić jak czuje się mój mąż, marzył o pontonie, zrealizował to marzenie, ponton stoi smagany falami, a On może tylko na niego popatrzeć. Ivo każdego dnia mówi mu czy wolno mu "wyjść" w morze czy nie. Zazwyczaj odpowiedź brzmi - nie.

Ivo przejęty tym co się stało wczoraj dzwoni do szwagra, ten do swojego szwagra i tym samym mamy jutro zjawić się w Orebicu w warsztacie porozmawiać o oponach. Mam nadzieję, że nie zedrą z nas ostatniej skóry :)


mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13213
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 11.08.2011 09:12

Ale piękne chmurki połapałaś :wink:

Teraz jak na nie patrzę, to mi się podobają, ale jak patrzyłam na nie wtedy, to bardzo im złorzeczyłam :evil:

:papa:
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 11.08.2011 09:16

Odcinek 8 - Tam gdzie czas się zatrzymał - 25 lipiec

Od rana pogoda znów nie nastraja plażowo. Nic to, zdążyliśmy się przyzwyczaić. Raz słońce, raz deszcz - taki urok tegorocznych wakacji.

Rano jedziemy do Orebica walczyć w temacie opony. W warsztacie panowie zmieniają nam śruby w zapasówce na bardziej właściwe, ustalamy jakie opony zamawiamy. Wybieramy nowe (choć proponują również używki), jakieś Savy jeśli dobrze pamiętam za 525 HKN za sztukę. Drogo, nie drogo - nie wiem, w tej chwili nie ma to dla mnie znaczenia, chce mieć nowe opony i bezpiecznie wrócić do domu.

Opony zamówione idziemy na mały spacer po miasteczku i na krótką pogawędkę z naszymi starymi znajomymi - braciszkami z Oazy :) Jula jak zwykle dostaje lody gratis :)

Obrazek

Obrazek

Puste uliczki Orebica

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oczywiście nie omieszkam spojrzeć w górę - jeszcze troszkę cierpliwości Ilijo, jeszcze troszkę

Obrazek

Obrazek

Po krótkim spacerze ruszamy w kierunku Loviste.
Uwielbiam przejazd przez Viganj, Kuciste - wąska droga nad samym morzem, niezłe mijanki z ciężarówkami - ja to lubię :)
Widać, że tylko surferzy cieczą się z wiatru :)

Po drodze szukamy naszego punku docelowego (wcale nie Loviste), którym jest kamienne miasteczko Nakovana.

Znajdujemy,parkujemy i zaszywamy się w przestrzeń gdzie czas stanął w miejscu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ktoś tu jednak mieszka:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widać, że jednak coś się tam dzieje, niektóre drzwi wyglądają na nowe, odmalowane, ale generalnie pustka.
Zdaje się, że są tam w ogóle prowadzone jakieś prace archeologiczne.

Wracamy....i nie pytajcie dlaczego nie pojechaliśmy jeszcze kawałek dalej - nie wiem.
Wracamy do Borje, Jacek chce wykorzystać chwilową poprawę pogody i popływać.

Obrazek

Obrazek

Tata pływa....w końcu :)

Obrazek

A my z Julką udajemy się na mały spacer po okolicy

Obrazek

Obrazek

Takie cuda ma nasz sąsiad

Obrazek

Obrazek

Julka przytula swoje biedne autko, które ma ała

Obrazek

W czasie deszczu dzieci się nudzą :)... w oczekiwaniu na kolację :)

Obrazek

Dzień powoli się kończy....chmurami rzecz jasna.
Na jutro mam zaplanowany Dubrovnik, w deszczu czy słońcu - jadę!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek







Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 11.08.2011 09:42

Pociągnę jeszcze jeden odcinek korzystając z chwili wolnego :)

Odcinek 9 - Znane - nie znane - 26 lipiec

Na ten dzień zaplanowałam Dubrownik. Ale nie tylko. Miały być też miejsca dla nas nowe, nie znane - ale po kolei :)

Wyjazd oczywiście z opóźnieniem....standard.
Punkt pierwszy programu do Arboretum Trsteno. Jakoś dotąd nigdy się tam nie zatrzymaliśmy - błąd.
Proponuję szukać miejsca parkingowego koło kościoła.

Arboretum Trsteno to bodajże najstarszy ogród botaniczny w Chorwacji, a na pewno jeden z najstarszych.
Powstał na przełomie XV i XVI wieku z inicjatywy rodziny Gučetić. Przyzna, że chciałabym mieć taką letnią rezydencję :)

Pospacerujmy trochę wśród zieleni, cudownych zapachów i kropel deszczu

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ups, to już ta godzina??? Pora dotrzeć w końcu do Dubrownika

Obrazek

cdn.....


Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Niby to samo, a jednak inaczej - Z Pamiętnika Podróżnika - strona 6
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone