Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Niby to samo, a jednak inaczej - Z Pamiętnika Podróżnika

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 17.08.2011 08:24

Dziękuję Wam bardzo. Dla mnie wejście na górę było też zmaganiem się z własną słabością. Po pierwsze mocnym lękiem wysokości (choć w górach jakoś się go nie odczuwa, dopóki oczywiście nie stanę gdzieś na skraju) i z bólem. Weszłam na górę z uszkodzoną łękotką w kolanie, której to nie mam kiedy zoperować choć muszę. I co tam będę dużo gadać - jestem z siebie dumna :)

ciąg dalszy dnia spełniania marzeń

Na górze było zimno, ale już schodząc w dół temperatura dawała się we znaki. Byłam pełna podziwu dla tych, których mijaliśmy na szlaku, dla tych idących pod górę.

I jeszcze mała historia jako bonus Iliji.
Kiedy szliśmy z przyklasztornego parkingu w kierunku szlaku minął nas biegnący pan (rany, jakie on miał pośladki :) w spodenkach oczywiście). Zażartowałam sobie, że zapewne minie nas gdzieś w połowie szlaku jak już będzie wracał :) Po chwili mija nas samochód z dwoma rowerami na dachu, parkuje nieopodal, wysiada z niego Pan z Synem. Czekałam kiedy zdejmą te rowery z dachu. Minęliśmy ich, idziemy dalej, aż tu nagle Pan z Synem mijają nas, po nogach, i po minięciu nas zaczynają biec. Super myślę sobie. Ci też nas miną gdzieś w połowie.
Tak na marginesie, na szlaku widziałam ślady kół rowerowych. Jacyś harcorowcy chyba, ale nie sądzę, żeby aż na szczyt wjeżdżali.
Wędrówka trwa, jesteśmy tuż przed furtką (kto wchodził wie o czy mówię)

Obrazek

i co......mija nas zbiegający pan z fajnym tyłeczkiem. Nie wierzę, naprawdę nie wierzę :) Niewiele później mija nas Pan z Synem. Było mi wstyd normalnie :)

Wracając do dalszej części dnia i już płaskiej powierzchni lądu.
Pogoda zrobiła się całkiem znośna, są chmurki, ale jest bardzo bardzo ciepło.
Jacek prawie zbiega z góry bo przecież dziś, to właśnie dziś jest wymarzony, długo wyczekiwany przez niego dzień.
Odkąd pamiętam mój osobisty mąż marzył o pontonie, z silnikiem. Marzył, oglądał oferty, próbował mnie przekonać i nic. W końcu bez przekonywania mnie (i tak wiedział jakie mam zdanie) w tym roku kupił używany ponton z silnikiem. Przytargał go aż ze szczecina. Wypucował, dał silnik do sprawdzenia do serwisu (okazało się, że igiełka), upchnął w naszego Mondzia ku mojemu przerażeniu i przywiózł do Cro. I pogoda i choroba ciągle krzyżowały mu plany. Codziennie Ivo przychodził i mówił: dzisiaj nie płyniesz, mistral wieje. Dzisiaj to, dzisiaj tamto.

W końcu mu się udało. Długo jakoś nie popływał, ale przynajmniej zadowolony był :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mnie się też udało raz przepłynąć, znaczy się udało się Jackowi mnie namówić. Jednak fale zbyt mnie przerażały.

Jacek na pantonie, a my z Julka na plaży walczyłyśmy z falami :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

i dziwnymi żyjątkami

Obrazek

Obrazek


Wakacje powoli zbliżają się do końca, każdy z nas marzy o odrobinie słońca na te ostatnie dni.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.08.2011 08:59

Aldonka napisał(a):Tak na marginesie, na szlaku widziałam ślady kół rowerowych. Jacyś harcorowcy chyba, ale nie sądzę, żeby aż na szczyt wjeżdżali.


Jest taki hardcorowiec, trialowiec z Chorwacji, który zdobywa szczyty rowerem. Kiedyś natrafiłem na jego zdjęcie na Iliji, jeżeli znajdę, wkleję link.

Pozdrawiam.
longtom
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 12187
Dołączył(a): 17.02.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) longtom » 17.08.2011 09:02

Aldonka napisał(a):..., ale przynajmniej zadowolony był :)


Też bym był :wink: :!:

pzdr
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 17.08.2011 09:06

Interseal napisał(a):
Aldonka napisał(a):Tak na marginesie, na szlaku widziałam ślady kół rowerowych. Jacyś harcorowcy chyba, ale nie sądzę, żeby aż na szczyt wjeżdżali.


Jest taki hardcorowiec, trialowiec z Chorwacji, który zdobywa szczyty rowerem. Kiedyś natrafiłem na jego zdjęcie na Iliji, jeżeli znajdę, wkleję link.

Pozdrawiam.

U nas po schodach, na Pekin wjeżdżają ...

Tak sobie pomyślałem, że wjeżdżać, jak wjeżdżać, ale może rower wnieśli,
a potem w dół pomknęli, bo to łatwiej?

Czasami, w tych śmiesznych filmach, pokazują takich kaskaderów :D

Pozdrawiam
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 17.08.2011 09:53

a ponton z silnikiem bez problemu załadowaliście do samochodu? Czy jego się potem ''dmucha'' :wink: :lol: ? i jeszcze jedno czy to silnik spalinowy? :oops: Jestem w tym zupełnie zielony :oops:
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 17.08.2011 10:00

fidosanok Tak, ponton załadowaliśmy bez problemu do bagażnika (mamy kombi) co nie zmienia faktu, że potem reszta była problemem :) Nie, nie było aż tak źle. Jakoś się udało. Ponton jest w torbie, dmucha się to to, ale pompką elektryczną :) i jest to silnik spalinowy. Nie martw się, ja jestem w tym zapewne bardziej zielona niż Ty :)

A wiem jeszcze, że ponton ma niespełna 3 metry długości, 2 z czymś tam :) W Polsce Jacek go zarejestrował. Winiety w Cro nie wykupiliśmy (nie wiem prawdę mówiąc czy powinniśmy), chcieliśmy ale pogoda nie sprzyjała pływaniu i zdaje się, że musielibyśmy po nią płynąc do Korculi.
fidosanok
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 247
Dołączył(a): 27.05.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) fidosanok » 17.08.2011 10:08

Aldonka napisał(a):fidosanok Tak, ponton załadowaliśmy bez problemu do bagażnika (mamy kombi) co nie zmienia faktu, że potem reszta była problemem :) Nie, nie było aż tak źle. Jakoś się udało. Ponton jest w torbie, dmucha się to to, ale pompką elektryczną :) i jest to silnik spalinowy. Nie martw się, ja jestem w tym zapewne bardziej zielona niż Ty :)

A wiem jeszcze, że ponton ma niespełna 3 metry długości, 2 z czymś tam :) W Polsce Jacek go zarejestrował. Winiety w Cro nie wykupiliśmy (nie wiem prawdę mówiąc czy powinniśmy), chcieliśmy ale pogoda nie sprzyjała pływaniu i zdaje się, że musielibyśmy po nią płynąc do Korculi.


A widzisz Aldonka... ile to ciekawych rzeczy się człowiek dowiaduje... ;) Jakieś winiety, rejestracje... 8O :D ? Ponieważ zaczyna mnie kusić takie cuś chyba będę musiał się na poważnie zainteresować wątkiem "wodniaków" na Cropli. :)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 17.08.2011 10:49

Aldonka napisał(a):Na górze wpis do zeszyciku w skrzynce, a potem już tylko czas na cieszenie oczu i cieszenie się, że dokonało się w mniemaniu niektórych niemożliwego :)

Pięknie! :D
Gratulacje dla całej ekipy :!:

Pozdrawiam,
Wojtek
Aldonka
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4240
Dołączył(a): 07.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aldonka » 12.12.2011 11:03

Pora zakończyć tą relację. Ostał się ino jeden odcinek, najsmutniejszy, powrót.
Niby już nic wielkiego, ale nie chcę zostawić tak niedokończonej relacji. Jaka by nie była to skoro ma początek to i koniec mieć musi.

30 lipiec - Żegnaj Chorwacjo na rok :) ale.....drogę powrotną trzeba sobie urozmaicić

Spakowani po sam dach....no nie, było luźniej niż jak przyjechaliśmy, nawet widziałam co nieco przez tylną szybę :) żegnamy się z Ivo, żegnamy się z Borje, kierujemy się do Trpanja na prom. Nauczeni doświadczeniem z ubiegłego roku jedziemy odpowiednio wcześniej żeby ustawić się w kolejce odpowiednio blisko wjazdu :) Mamy jakieś 45 minut czekania, spacerujemy, zaglądamy w zakamarki, Jula skrupulatnie wydaje pozostałe w portfelu kuny, a to lody, a to picie, a to głodna, a to lalka którą koniecznie mieć musi :)

Lokujemy się na promie i w drogę. Smutno tak patrzeć jak oddalamy się od ukochanego miejsca. Ale wrócimy, na 100% tu wrócimy....zawsze przecież wracamy niczym nudne bumerangi :)

Na promie sporo Polaków, jeśli byli tam jacyś Cromaniacy to serdecznie pozdrawiamy :)

W Ploce, żeby nudą nie wiało nie kierujemy się prosto na autostradę, a postanawiamy jechać starą drogą, chcemy pojechać wzdłuż wybrzeża do zjazdu w Sestanovac. Mamy nawet myśl, żeby zatrzymać się gdzieś w Makarskiej, ale odkładamy ten pomysł na "zaś". Na zjeździe Sestanovac wbijamy się na autostradę i dalej już suniemy bez zapierających dech w piersiach widoków.

Ale z nami tak lajtowo nie jest, nagle ukazuje nam się zjazd Zadar, rzut oka na siebie na wzajem i szybka, spontaniczna decyzja - zjeżdżamy :) W Zadarze nas jeszcze nie było :)

No to jesteśmy. Zaparkowaliśmy, kupiliśmy karty parkingowe i kierujemy się ku morzu....a tam.....trafiamy na SUN DANCE. Wzdłuż brzegu setki młodych głównie ludzi w jednakowych koszulkach stoi. O co chodzi myślimy. Gra muzyka, wszyscy zadowoleni.
I po chwili wszystko się wyjaśniło. Owi ludzi skakali jeden po drugim do wody. Nie wiem ilu ich było ale spoooooro. Wyglądało to niesamowicie. Żałowaliśmy, że zabraliśmy z samochodu tylko lustrzankę bo ona nie ma funkcji nagrywania. Wyglądało to fantastycznie.

Potem już tylko krótki spacer ulicami Zadaru, obiadek i w drogę, sporo kilometrów przed nami. Jak się później okazało Zadar był ostatnim słonecznym miejscem w tej podróży, później towarzyszył nam tylko deszcz, deszcz i deszcz.

Bez zbędnego gadania, kilka zaledwie zdjęć z Zadaru.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No i w drogę do domu.

Obrazek


Wakacje ad 2011 uważa się za zakończone. Żal, bo nie do końca tak miały te wakacje wyglądać. Pogoda kiepska, samochód uszkodzony, ech, szkoda do tego wracać.

Ale Chorwacji kochać nie przestałam i co tu dużo mówić - w sierpniu znowu wracam w stare kąty :) Tym razem zupełnie inna forma, zero znajomych, zero rodziny, tylko My, nasza trójka. Pierwsze zdaje się wakacje w swoim gronie. Mało mamy czasu w ciągu roku aby pobyć tak naprawdę razem, wakacje są do tego najlepszym momentem.

Dziękuję tym wszystkim z Was, którzy ze mną podróżowali.
Do zobaczenia, usłyszenia, napisania za rok...no już niespełna rok :)

sroczka66
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2566
Dołączył(a): 25.08.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) sroczka66 » 12.12.2011 11:17

Aldonka napisał(a):...
Dziękuję tym wszystkim z Was, którzy ze mną podróżowali.
Do zobaczenia, usłyszenia, napisania za rok...no już niespełna rok :)


A ja dziękuję za ciekawą relację i życzę udanych, kolejnych CROwakacji

:papa: :papa: :papa:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 12.12.2011 13:10

Aldonka, fajnie, że dokończyłaś :D
Na koniec mieliście ciekawą atrakcję - Sun Dance. Sam Zadar też ładnie się prezentuje na Twoich fotkach.

Dzięki za relację i do zobaczenia za rok, na pewno wirtualnie :wink:
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 12.12.2011 21:47

Pozdrawiam serdecznie nader!
Poprzednia strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Niby to samo, a jednak inaczej - Z Pamiętnika Podróżnika - strona 9
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone