Ni ma jak Lwów!!!

Jesteśmy na ul. Serbskiej,gdzie obok wytwórni czekolady, pod numerem 7 znajduje się kawiarnia "Masoch Cafe”
Patronem kawiarni jest Leopold von Sacher-Masoch
We wnętrzu lokalu można zobaczyć cytaty z utworów pisarza i tematyczne rysunki na ścianach, a także rzeczy, związane z masochizmem.
Drzwi zakładu mają formę szczeliny zamka, która symbolizuje pasję do podglądania.
Podobno w karcie znajdują się potrawy kuchni z afrodyzjakami oraz "podgrzewające" coctaile.
Przed lokalem stoi jedyny w świecie pomnik Leopolda von Sacher-Masocha.

Na jednej z kamieniczek też upolowałem Smoka

Janusz Bajcer napisał(a):Na jednej z kamieniczek też upolowałem Smoka

DSCF1931.JPG

Widzę uderzające podobieństwo - pewnie brat bliźniak
Piękne, stare miasto oby, dali radę na czas z remontami.
Bardzo fajna relacja i piękne fotki.

Pozdrawiam
Krzysiek

Niedawno właśnie wróciłem z pierwszego wyjazdu do Lwowa. Miasto jest wspaniałe, nie gorsze niż np, Kraków. Polecam bardzo!
Spotkałem też dobre wino -Shabo. Może ktoś wie gdzie w PL można je nabyć?

ferster napisał(a):Spotkałem też dobre wino -Shabo. Może ktoś wie gdzie w PL można je nabyć?

O którym piszesz : Shabo Classic Saperavi , czy Shabo Classic Chardonnay

Swoje kupłem przy okazji "Karpackich Klimatów"

Pozdrawiam
Piotr

Janusz Bajcer napisał(a):Na jednej z kamieniczek też upolowałem Smoka

arko2007 napisał(a): Widzę uderzające podobieństwo - pewnie brat bliźniak
Piękne, stare miasto oby, dali radę na czas z remontami.
Bardzo fajna relacja i piękne fotki.

prawda, że podobny
bo to ten sam co u mnie, tylko w zbliżeniu

Lwów rzeczywiście jest piękny
widać, że wreszcie coś tam naprawiają, remontują
Chociaż często jest tak, że front kamienicy jest odnowiony, a podwórko..... lepiej nie mówić

Dzięki Krzysztof za miłe słowa

piotrf napisał(a):

ferster napisał(a):Spotkałem też dobre wino -Shabo. Może ktoś wie gdzie w PL można je nabyć?

O którym piszesz : Shabo Classic Saperavi , czy Shabo Classic Chardonnay

Swoje kupłem przy okazji "Karpackich Klimatów"

Dzięki Piotrze za pomoc
ja w tym temacie, niestety nie pomogę

Wracamy na uliczki Lwowa
Dzień był bardzo intesywny, Andrzej zaaplikował nam spacer o długości ok 15 km
a mamy za sobą w sumie nieprzespaną noc
jednak piekne widoki rekompensują zmęczenie i dzielnie kroczymy dalej .........





Po drodze zaglądamy do sklepu - restauracji





Na ścianach w części sklepowej znajdujemy

krakusowa napisał(a):

Janusz Bajcer napisał(a):Na jednej z kamieniczek też upolowałem Smoka

arko2007 napisał(a): Widzę uderzające podobieństwo - pewnie brat bliźniak
Piękne, stare miasto oby, dali radę na czas z remontami.
Bardzo fajna relacja i piękne fotki.

prawda, że podobny
bo to ten sam co u mnie, tylko w zbliżeniu

Lwów rzeczywiście jest piękny
widać, że wreszcie coś tam naprawiają, remontują
Chociaż często jest tak, że front kamienicy jest odnowiony, a podwórko..... lepiej nie mówić

Dzięki Krzysztof za miłe słowa

Skąd my to znamy... z naszego podwórka

Pozdrawiam
Krzysiek

arko2007 napisał(a): Skąd my to znamy... z naszego podwórka

No tak zgadza się, ale jakoś tu na własnym podwórku tego nie widzę
albo nie chcę widzieć

W naszej wędrówce doszliśmy do placu Soborowego i stojącego przy nim kościoła św. Andrzeja wraz z klasztorem Bernardynów. To były kościół rzymskokatolicki obecnie cerkiew św. Andrzeja Apostoła.

Kościół został zbudowany w latach 1600-1630 i jest jednym z najpiękniejszych kościołów Lwowa. Zachwyca swą zgrabną sylwetą i bogato dekorowaną fasadą.
Kościół i klasztor oo. Bernardynów znajdował się poza zasięgiem murów obronnych Lwowa, dlatego cały kompleks został ufortyfikowany i tworzył osobną warownię.
Przed kościołem wzniesiono kolumnę św. Jana z Dukli, ufundowaną w 1736 przez Seweryna Michała Rzewuskiego. Zdobiąca kolumnę figura świętego została usunięta po II wojnie światowej.
Do kościoła przylega z lewej strony kompleks budynków poklasztornych.

Po drugiej wojnie światowej kościół i klasztor zostały zamknięte. Znajdujące się w klasztorze relikwie bł. Jana z Dukli zostały przewiezione do Rzeszowa a później do kościoła Bernardynów w rodzinnej Dukli. W klasztorze umieszczono szkołę muzyczną oraz biura i Centralne Państwowe Archiwum Historyczne Ukraińskiej SRR (od 1991 r. Ukrainy). W latach 1976–1977 zespół poddano gruntownej restauracji i przekazano pod nadzór Lwowskiej Galerii Obrazów.

Sam kościół po zamknięciu po II wojnie światowej pozostawał niewykorzystany. Stał pusty i popadał w ruinę z powodu czynników atmosferycznych – wiele okien było rozbitych i zaciekał dach. Przekazany przez władze miejskie wraz z częścią dawnego klasztoru greckokatolickiemu zakonowi Bazylianów został otwarty w listopadzie 1991.
Obrządek Bazylianów jest najbliższy rzymskokatolickiemu, wiąże się z tym ich „tolerancja” wobec zachodnich form sztuki sakralnej, w szczególności akceptacja posągów i „zachodniego” stylu wystroju świątyni. Można przypuszczać, że z tym wiąże się mała ilość zmian we wnętrzu. info z netu





Kościół jest niestety zamknięty, zdjęcia wnętrza zrobiłam przez szybkę




Dreptamy dalej

Coraz ładniej się robi we Lwowie, z tego co widzę

Sara76 napisał(a):Coraz ładniej się robi we Lwowie, z tego co widzę

Myślę, że będzie jeszcze ładniej bo wreszcie zaświeci słońce

Dochodzimy do pomnika króla


To pomnik króla Daniło czyli Daniela I Halickiego, króla Rusi w latach 1253-1264. Legenda głosi, że około 1251 założył obronny gród Lwów, nazwany od imienia jego syna Lwa







Pod pomnik Adama Mickiewicza jeszcze wrócimy

Jestesmy głodni, więc idziemy coś wrzucić na ruszt
Wybór padł na "Pyzatą chate"
To samoobsługowy bar, w którym można zjeść smacznie i tanio
Przed wejściem myjnia rąk







Za dwudaniowy obiad zapłacilismy za naszą dwójkę ok 40 złotych

Posileni możemy iść dalej...

Dochodzimy do placu Hryhorenki, na którym stoi pomnik św. Jerzego zabijającego węża ( smoka?)



I dalej ulice Lwowa

To miasto ma jednak swój specyficzny klimat.
Bardzo ciekawe te parasole i jeszcze ładniejsze murale.

Powracają wspomnienia...po latach jest o niebo lepiej.

Pozdrawiam
Krzysiek

arko2007 napisał(a):Powracają wspomnienia...po latach jest o niebo lepiej.

Ja nie mam porównania... byłam we Lwowie pierwszy raz