W we wrześniu tego roku zdecydowałem się odwiedzić Neum, znajdujące się na terytorium Bośni i Hercegowiny, przedzielające jednocześnie Chorwację na dwie części. Przed wyjazdem większość przydatnych informacji (których i tak nie udało mi się zebrać zbyt wiele) znalazłem na forach międzynarodowych. Dlatego też poczuwam się do obowiązku zaserwowania paru przydatnych informacji na polskim forum. I zaznaczam - nie jestem żadnym agentem, promotorem, specem od PR i innym oszustem. Na Bałkany zawitałem po raz pierwszy, bo choć wyjazd ten planowałem od ponad trzech lat, los zawsze rzucał mnie w inne części Europy.
No to zaczynamy. Jako bazę wybrałem Hotel Neum - dziwiły mnie jedynie bardzo rozbieżne opinie na jego temat. Podczas pobytu przekonałem się o tym, iż pomimo sprzeczności w opiniach - większość z nich jest prawdziwa. W hotelu wszystkie pokoje posiadają widok na "morze" - czyli zatokę neumską. Pierwsze wrażenie po zakwaterowaniu - komuna. Jednakże względnie czysto i schludnie. Gdzie te zapowiadane mrówki i jaszczurki? A no cały myk polega na tym, że hotel ten jest olbrzymi. Zakwaterowanie otrzymałem na drugim piętrze (czyli z recepcji... w dół) w głównym pionie (tym, przy którym znajdują się 3 windy, prowadzące m.in. na plażę). Ta część hotelu jest godna polecenia. Zwłaszcza pokoje na 4 piętrze (czyli 4xx) - odnowione, wiele bliżej standardów europejskich. Stanowczo natomiast odradzam zakwaterowanie w bocznym skrzydle hotelu (przechodzi się do niej od recepcji przez "gardziel"). Poznani na miejscu krajanie żalili się na wszechobecne robactwo, z resztą wystrój tej części był o wiele bardziej ponury. Natomiast stanowczo nie zgadzam się co do opinii krążących nt. obsługi hotelu. W recepcji musiałem odrzucić próby komunikacji w językach mi znanych - angielskim i niemieckim - bowiem panie dobrze komunikowały się... po polsku. I co istotne - służyły pomocą zagubionym turyściakom z dalekich krain
Jeżeli chodzi o jedzenie - można powiedzieć, że urozmaicone. Nic więcej. Olbrzymim plusem tego hotelu, w miejscowości gdzie wszędzie jest z górki lub pod górę, jest winda. Tunel, początkowo budzący niezbyt ciekawe skojarzenia, okazał się być schludnym i chłodnym miejscem prowadzącym wprost na plażę. Tam - jako że była to druga połowa września - pustki. Nie było jednak problemu z wypożyczeniem leżaka czy parasola (po 6KM) oraz rowerku wodnego (12KM/h). Jeżeli już przy walutach jesteśmy. Na recepcji można wymienić euro na ichniejsze marki - gorąco polecam, gdyż w sklepach płacąc kunami lub euro, przy zastosowanych lokalnych przelicznikach, zostaniemy po prostu nabici w butelkę. Różnice sięgają nie raz i 50%. Jeżeli chodzi o sklepowe ceny (płacąc oczywiście w KM) - w porównaniu do CRO - bajka. Piwa w naszych, polskich cenach. Fajki od 2,5-3,5KM. Z akcyzą co ważne. Sklepy - polecam Konzum i znajdujący się kilkanaście kroków na północ od niego supermarket. W innych miejscach ceny już bardziej "zachodnie". Powracając do plaży i promenady - jeżeli ktoś ceni sobie ciszę i spokój - polecam. Na zabawy raczej nie ma co liczyć - we wrześniu otwarta w zasadzie jedna knajpka, aczkolwiek z muzyką na żywo.
Do Neum wybraliśmy się autokarem, i to początkowo stanowiło największy problem. Wypożyczenie samochodu okazało się bowiem zadaniem przekraczającym moje możliwości. Nie było po prostu gdzie. Pozostały autobusy, których w końcu gros przez Neum przejeżdża. Zatem wychodzimy na przystanek pod Konzum. Cel? Dubrownik. Autobusów cała masa, tyle że... żaden się nie zatrzymuje. Wracamy, plaża, piwo. O co chodzi? A no o to, że teoretycznie chorwackie linie na połączeniach krajowych (których na trasie Dubrovnik - Split jest cała masa) nie mogą zabierać pasażerów z Neum. Nie poddaliśmy się jednak. Jest miejsce gdzie praktycznie każdy autobus się zatrzymuje. Hotel na końcu zatoki neumskiej, albowiem wyposażony jest on w sklep (wszakże droższy od Konzuma) sprzedający pożądane towary w ilościach hurtowych. Wychodząc z hotelu kierujemy się na południe, idąc do końca promenady, następnie ścieżką wzdłuż linii brzegowej i wychodzimy niemal pod sam hotel z parkingiem dla autokarów. Trzeba jeszcze pokonać ze 100 m wzdłuż tej francowatej drogi i jesteśmy. Stamtąd zabierają - ale znów - lepiej płacić w kunach (bo to chorwackie linie) niż w euro. Za Dubrownik (~60 kilometrów) w jedną stronę zapłaciłem za dwie osoby 15 euro. Kolejna wycieczka, tym razem do Makarskiej - 60 kun od łebka. Jeżeli już wybieracie się tu bez samochodu (co stanowczo odradzam), możecie liczyć na te busy. Jeżdżą w zasadzie wedle rozkładów (które uwieczniłem na dworcach w Dubrovniku i Makarskiej). Tyle, że trzeba doliczyć czas podróży z tych miejscowości. Neum - Dubrownik min. 1h, Neum - Makarska 2h, Neum - Mostar 2h.
Rozkłady z Dubrovnika i Makarskiej:
Widok z balkonu
Podsumowując - polecam raczej osobom, które na wakacjach lubią ruszyć tyłkiem i coś pozwiedzać. Bo do MAK, DBR, MOS - rzut beretem. Jeżeli na wypoczynek? W świętym spokoju wypoczniesz we wrześniu. O sezonie się nie wypowiadam, gdyż nie mam o tym bladego pojęcia, jednakże wnioskując po zdjęciach znalezionych w internecie - może braknąć plaży. A hotel? Z początku żałowałem, że nie udało się złapać kwaterunku w hotelu Sunce, jednak już po kilku godzinach przekonałem się, iż tamta okolica jest bardzo ponura (m.in. rudery z wyraźnymi śladami po pociskach, i to nie takich z byle pukaweczki, a raczej większego kalibru). Hotel Neum - głównymi jego zaletami są: balkon i winda. Raczej dla mniej wymagających (czyt. takich którzy w pokojach śpią, a nie spędzają w nich wakacje).
Pzdr