Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Natchnieni relacją Jedruli - Tucepi....

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty
Natchnieni relacją Jedruli - Tucepi....

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.06.2014 21:24

Witam
Czas się przywitać, i ujawnić po wcześniejszym tylko czytaniu, a najważniejsze to podziękować forumowiczowi Jedruli że natchnął nas na Chorwację.
Jego relacja jest pod tym linkiem rodzice-rodzicom-czyli-przepis-na-chorwacje-t34710.html
Zafascynowany jego relacją zacząłem przeglądać pozostałą część forum, wzdychając och i ach aż zainteresowałem żonę. Żona złapała takiego samego bakcyla i decyzja co do wakacji była szybka i zdecydowana, pozostawał tylko skład na wyjazd. Był grudzień zeszłego roku tak więc okazja do spotkania się z rodziną i poszukania chętnych, a także z okazji zbliżających się świąt i odległej perspektywy lata część znajomych też wykazywała zainteresowanie.
Jak to podczas planowania bywa miało być nas wszystkich 9 osób a pojechało 4 z czego nasza trójka( ja, żona i córka 6 latka) oraz szwagier. Skład jest, miejscowość oczywiście to Tucepi, problem z wyborem samochodu też się rozwiązał z powodu mniejszej ilości osób ( do wyboru był większy focus w manualu bez tempomatu w benzynie lub mniejsza yariska hybryda z tempomatem i w automacie - padło na yarisa). Pewnie uprzedzając wasze myśli jak we 4 osoby zapakować się i przejechać 1600 km w małym samochodzie odpowiadam da się.
Da się do tego stopnia że przestrzeń dla pasażerów była pusta. Żałuję że nie zrobiłem zdjęcia upakowanego samochodu, ale opiszę że wyglądało to mniej więcej tak: do bagażnika zmieściła się jedna duża walizka w którą spakowany byłem ja i córka, jedna mniejsza walizka żony, kuferek z kosmetykami, normalny plecak w którym był schowany laptop i inne elektroniczne pierdoły, a także torba lodówka. Do koła zapasowego poupychałem dmuchańce do pływania(materac, dinozaur, lew), a przestrzeń pomiędzy kołem zapasowym a wnęką powypychałem butami. Na półkę tylnią położony był plecak turystyczny szwagra ale nawet udało go się tak położyć że miałem widoczność w lusterku wstecznym. Był osłonięty zagłówkami tak więc w razie nagłego hamowania ew. uderzenia z tyłu nie powinien przelecieć na siedzenia z tyłu bo nie miałby się tam jak przedostać.
Do części pasażerskiej na tylnią kanapę rozłożone były dwa duże ręczniki i koc, a w związku z tym że córka siedzi w foteliku z tyłu to pomiędzy fotelem przednim a kanapą była przestrzeń na siatkę z żywnością.
Ok wracamy do grudnia i planowania.
Zaplanowaliśmy sobie że ma to być urlop wypoczynkowy i nie będziemy jechać na raz (było nas 2 kierowców) potraktujemy wyjazd jako wypoczynek, więc ustaliliśmy sobie że zatrzymamy się na nocleg w Austrii może nawet zostaniemy tam ze 2 dni aby pozwiedzać, i dopiero ruszymy do Chorwacji. Z planów też mieliśmy wyruszyć 7.06 gdzieś o 3 w nocy aby wcześniej przespać się ze 4 godziny i jechać w miarę wypoczętym. W Austrii postój miał być w okolicach Mixnitz ze względu na znajdujące się w pobliżu jakieś wodospady i tor saneczkowy.
Wyjazd w ciemno bo przecież początek czerwca więc nie ma jeszcze sezonu turystycznego i z kwaterami nie powinno być problemu. Aby po drodze i na miejscu nie martwić się za bardzo o sprawy formalne, przed wyjazdem zakupiliśmy w PZMOT winiety(wiem przepłaciliśmy, ale bez przesady to nie są jakieś drastyczne kwoty licząc cały koszt wyjazdu),dodatkowe ubezpieczenie turystyczne (reklama jest zakazana wiem ale nie podając nazwy instytucji w której zakupiliśmy mogę powiedzieć że był to sponsor transmisji tegorocznego mundialu i ma dużo koloru zielonego),karty EKUZ zamówiliśmy pocztą wysyłając wniosek(po 2 tygodniach dostaliśmy poleconym do domu) ponieważ nie chciało nam się spędzić w NFZ pół dnia albo i dłużej czekając w kolejce.
Jak to w życiu bywa plany to jedno a rzeczywistość to drugie.

Cdn.
Pozdrawiam
szrek27
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 761
Dołączył(a): 19.03.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) szrek27 » 20.06.2014 21:27

pierwsza :D też zaczytywałam się w relacji Jędruli ;)
loverosa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 753
Dołączył(a): 22.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) loverosa » 20.06.2014 21:31

Też czytałam,ale Tucepi to tylko poza sezonem....
Anai
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3715
Dołączył(a): 08.11.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Anai » 20.06.2014 21:33

Czecia... i też czytałam :D
Belluna
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 426
Dołączył(a): 01.04.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) Belluna » 20.06.2014 21:40

Ja relacji Jędruli jeszcze nie czytałam, ale właśnie zaczęłam dzięki Wam :D
I tu też sobie przysiądę i zaczekam na więcej :)
db78
Globtroter
Posty: 39
Dołączył(a): 16.11.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) db78 » 20.06.2014 21:45

Byłem rok temu, więc w tym roku ,,będę z Tobą,,
piekara114
Opiekun działu
Avatar użytkownika
Posty: 16237
Dołączył(a): 30.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) piekara114 » 20.06.2014 22:20

Opis Jędruli jak wraca się 100 razy na parking do auta po kolejną ważną rzecz dla swoich kobiet na całe życie będę miała w pamięci... i uśmiech od ucha do ucha.... Podobnie jak opis lądowania w Normandii...


Teraz czekamy na Twój opis :D
banankochan
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 510
Dołączył(a): 14.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) banankochan » 20.06.2014 22:43

Zasiadam i ja :)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.06.2014 23:21

Jędrula jest jedyny niepowtarzalny, na pewno nie mam takiego talentu jak on ani takiego poczucia humoru, moja relacja na pewno będzie się różniła od jego relacji ale może dzięki temu wątkowi powróci na to forum i zobaczy jakie ma grono fanów:)
Ciąg dalszy
Czym bliżej wyjazdu tym bardziej zacząłem się z żoną martwić o pogodę. W Polsce jakieś załamanie, w Tucepi patrząc na kamery też, więc zostało błądzenie po internecie i wpisywanie w google zapytań typu "kiedy jechać i dlaczego". Oczywiście internet ma to do siebie że czym więcej się szuka tym głupszym się jest.
W sumie to oczywiste że nikt nie przewidzi pogody, a skoro tak to pogodę zaplanowaliśmy My pakując same letnie ciuchy pomijając wszelkie kurtki przeciwdeszczowe, parasolki i inne tym podobne ciuchy(dlatego zmieściliśmy się do yarisa:)).
Tak jak wspomniałem plany to jedno....
Zaczęło się od tego iż nasza córka tak nie mogła się doczekać wyjazdu że zostaliśmy zmuszeni do wyruszenia już w piątek o 22 (nici ze spania). Jeśli to mają być wakacje to staramy się wyluzować, schowek i inne wolne miejsca wypchane tigerami to jakoś przeżyjemy tę noc. Najgorsze że ona była taka podekscytowana że zastanawialiśmy się czy nie wstąpić do apteki po jakiś nerwosolek dla niej:)
Z naszych planów wstąpienia do apteki też nic nie wyszło ponieważ jakieś 10 minut po wyruszeniu z domu nasz diabełek z emocji usnął. Takiej podróży nie spodziewał się nikt - diabeł przespał całą noc, żona prawie też, a my ze szwagrem zatrzymaliśmy się tylko ze dwa razy na dotankowanie samochodu i zamianę miejsc ( tankowaliśmy mniej więcej jak zostawało pół zbiornika bo nigdy nie wiadomo co ile stacja będzie).
W Austrii na miejscu docelowym byliśmy około 7.30, rozejrzeliśmy się po okolicy, zauroczyły nas ich ogródki przydomowe i ogólnie ta zieleń. Było to tak idealnie dopieszczone że nawet trawa chyba przy linijce jest koszona co do jednego źdźbła. Ponieważ było jeszcze wcześnie pojeździliśmy po okolicy żeby zorientować się gdzie się zatrzymać. Tu miłe zaskoczenie ponieważ co dom to jakieś pokoje do wynajęcia, a i pogoda zaczęła się klarować mieliśmy czyste niebo i słoneczko świeciło. Pełni entuzjazmu wybraliśmy jakiś większy hotelik z restauracją, wchodzimy, pytamy się o pokoje a w odpowiedzi otrzymujemy że jest pełne obłożenie i miejsc brak. Dobra myślimy sobie skoro to większy hotel to może jakaś wycieczka się zjawi(myślimy zjawi bo parking nie wyglądał na zapełniony), szybka decyzja szukamy dalej. Jadąc kawałek dalej widzimy tabliczkę Info, a obok tego budynku z tabliczką jakąś panią więc zatrzymujemy się i pytamy o wolne pokoje w okolicy.
Niestety pani oprócz niemieckiego nie zna żadnego innego języka (nawet naszego polskiego migowego:), my za to nie znamy za grosz niemieckiego) ale zdaje się być bardzo zainteresowaną osobą i tak zrodził się w głowach pomysł aby wykorzystać google translatora w telefonie. Pomysł nie głupi bo pani od razu zrozumiała o co nam chodzi, poszła po katalog z noclegami i nam go daje. Skoro mamy google translatora to poprosiliśmy aby podzwoniła po tych kwaterach i popytała o wolne miejsca. Niestety okazało się że po wydzwonieniu około 6 miejsc w żadnym z nich nie ma chętnych aby nas ugościć. Wywnioskowaliśmy że Austriakom nie opłaca się wynajmować na 1 lub 2 noce pokoi.
Pomysł z internetem wydawał się całkiem dobrym pomysłem, niezrażeni niepowodzeniem uruchamiamy booking i szukamy hotelu w pobliżu. Okazuje się że w pobliżu to znalazł nam ze 70 km od miejsca w którym się znajdujemy i cena wychodziła powyżej 120 euro. Fajnie i co teraz, noc nie przespana, głód zaczyna doskwierać, wydać na hotel 120 euro szkoda, bo kwatery chodziły po 40, z hotelu wiadomo że nie wrócimy do tych wodospadów, ale skoro to są wakacje to ma być bezstresowo.
Docelowo mamy być w Chorwacji, to będziemy najwyżej dzień czy dwa wcześniej. Wsiadamy do samochodu, i jedziemy do Chorwacji jednak na raz. Po drodze zatrzymujemy się na pierwszym parkingu urządzając sobie piknik (niesamowite byłem pierwszy raz w TOI TOI gdzie było czyściutko i nie śmierdziało). Wracając do pomysłu z internetem to byłby to nie głupi pomysł gdyby nie zjadło mi z karty 60 zł:)
Koniec pikniku czas w drogę, pogoda zaczyna dawać znać, słońce zaczyna przygrzewać i już nie jedzie się tak dobrze jak w nocy, ale najważniejsze nasz diabełek dalej poszedł spać.
maniust
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7698
Dołączył(a): 02.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) maniust » 20.06.2014 23:27

Jak Tucepi to nie może mnie zabraknąć.

TUCEPI JEST THE BEST!

Dużo fotek molim. :wink:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 21.06.2014 08:51

Witam wszystkich którzy zaczęli obserwować wątek
Po ukończonym pikniku ruszyliśmy do punktu docelowego czyli Tucepi, spoglądając optymistycznie że skoro nie będziemy tracić czasu na noclegi w Austrii to będziemy mieć 2 dni więcej wakacji w Chorwacji. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Uprzedzając dalszą część opowieści to jesteśmy naprawdę wdzięczni Austriakom za "gościnność" ponieważ pogoda w dniach 7.06 do 12.06 była najlepszą jaką można było sobie wyobrazić na "plażing, smażing i knajping". Temperatura w Dalmacji była w granicach 33 stopni, woda w Jadranie na oko mogła mieć około 20(odczuwalna temperatura podczas wchodzenia do wody to lód:), ale jak już się pokonało strach przed zanurzeniem to nie chciało się z niej wychodzić).
Wracając do podróży to Austria i Słowenia poszły bezboleśnie, na granicy Słowenii z Chorwacją żona stwierdziła że składa papiery do służby celnej bo takiej roboty to tylko pozazdrościć.
Celnik miał niesamowitą fuchę, przy jego okienku każdy samochód zatrzymywał się chcąc pokazać dokumenty, a on nawet nie zerkając na nie mówił "można" ( skojarzyło nam się to z kabaretem TEY jak Laskowik uczył Smolenia robić zakupy i na wszystko odpowiadał nie ma, nie ma).
Podekscytowani że już jesteśmy w Chorwacji zaczęliśmy szukać Jadranu albo innych ciekawych widoków zza szyby samochodu. Ku naszemu zdziwieniu i zapamiętanych obrazków Chorwacji z internetu atrakcji dla oczu nie było. Autostrada dłużyła się strasznie, a wszystko co ciekawe było za górami, ale patrząc optymistycznie przynajmniej można było ustawić tempomat na 140 i gnać do przodu, a nie jak w Polsce zwalniać co chwilę do 70 bo fotoradar.
Na jednej z pierwszych bramek przy przycisku do pobierania biletu stał pracownik i wyręczał podróżujących w pobieraniu biletu naciskając za nich przycisk i wręczając im bilet, żona wtedy stwierdziła że jednak praca celnika by jej się szybko znudziła, więc złoży cv na stanowisko obsługującej biletomat bo tu będzie miała chociaż trochę ruchu:) Tak na poważnie po prostu te stanowiska pracy wyglądają na całkowicie bezstresowe, co niestety w Polsce się już nie zdarza i człowiek jest bardziej psychicznie zmęczony pracą niż fizycznie.
Jadąc sobie tą autostradą w pewnym momencie widzimy drogowskaz na Plitvickie, patrzymy że do Tucepi mamy jeszcze ze 3 godz więc blisko z Tucepi do tych jezior nie będzie, a mieliśmy je zwiedzić.
Oczywiście planując wyjazd to Plitvickie miały być jednym z punktów naszej wycieczki ale żona ze szwagrem zaczęli się krzywić że daleko będzie na tą wycieczkę.
Uff docieramy na miejsce, nasz diabełek od dzisiaj jest aniołkiem bo obudziła się chyba ze 2 godz. przed Tucepi, więc życzę każdemu rodzicowi takiej podróży z dziećmi. Dla nas to był szok bo z racji tego że jest coraz starsza to w podróży śpi coraz mniej np. ostatnio po całodniowej wycieczce do Gdyni i Gdańska podczas powrotu w nocy do Warszawy spała chyba tylko ze 30 minut.
Co do zachwytu z Tucepi to ciężko to opisać i ująć na zdjęciach, ale po podsumowaniu całego wyjazdu do Chorwacji, zwiedzeniu kilku przepięknych miejscowości na pytanie co najbardziej nam się podobało zgodnie stwierdziliśmy że wjazd do centrum Tucepi i widok mariny, palm i tych białych kamieni.

marina male.jpg
Marina Tucepi

podróż małe.jpg
Śpiący diabełek
agata26061
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3616
Dołączył(a): 04.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) agata26061 » 21.06.2014 09:02

Najprawdopodobniej Tucepi będzie naszą tegoroczną "bazą", więc z przyjemnością poczytam. Pisz szybko dalszy ciąg, bo jestem ciekawa jak z kwaterką. My jedziemy w podobnym składzie, z tym że o jedną osobę więcej: Ja + mąż + syn 2,5 roku, szwagier + dziewczyna szwagra i też w ciemno :D
Aneta.K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2422
Dołączył(a): 11.05.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aneta.K » 21.06.2014 09:28

I mnie tu nie może zabraknąć :wink:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 21.06.2014 12:02

Ok w takim razie Tucepi
Przede wszystkim tak jak wspomniano wcześniej to tylko przed sezonem lub po. Szkoda czasu na stanie w korkach a te są nieuniknione, na pewno mimo długiego deptaka i wielu knajpek wzdłuż nich ciężko będzie o swobodny wybór w której chce się usiąść. Plaża jest tak samo długa jak deptak a nawet dłuższa i to jest ogromną zaletą tej miejscowości ale z powodu tego iż jest ona wąska to ręcznik na ręczniku jest więcej niż pewny. Są na plaży też miejsca w których jest cień, lecz w sezonie na pewno będą zajmowane w pierwszej kolejności.
Jak pisałem wcześniej przed wyjazdem pogoda nie napawała optymizmem, natomiast po przyjeździe zaskoczyła nas niesamowicie, podejrzewam że na pewno miało to wpływ na pustki jakie tam zastaliśmy ponieważ sporo wczasowiczów dojechało w trakcie tygodnia i ciężko o dobre miejsce na plaży zaczęło być dopiero w środę.
plaża.jpg
pustki na plaży

Na miejsce dotarliśmy gdzieś o 17, zaparkowaliśmy się w centrum przy marinie i poszliśmy szukać kwatery.
Poniosło nas do góry aby nie być przy samym deptaku i tak trafiliśmy do pierwszego napotkanego apartamentu gdzie na balkonie stała właścicielka i zaprosiła nas aby obejrzeć kwatery.
tucepi.jpg
nasze miejsce zakwaterowania

Rozmowa była krótka miła i przyjemna. Pani Susana była komunikatywna mówiła częściowo po polsku, trochę po rosyjsku tak więc z dogadaniem nie było problemu. Zaproponowała nam kwaterę na ostatnim piętrze która składała się z 2 oddzielnych pokoi każdy z łazienką i swoim balkonem, kuchnia wspólna dla tych 2 pokoi, dodatkowy taras na którym był ustawiony stół i krzesła oraz suszarka na ubrania. Z udogodnień obydwa pokoje były z klimatyzacją (działającą), w budynku też było WiFi i w jednym pokoju był tv. Kuchnia była wyposażona w garnki, szklanki, kieliszki, sztućce. Brakowało czajnika więc wodę na kawę lub herbatę grzaliśmy w garnku. Ogólnie warunki jak w PRL ale nie po to jedzie się do Chorwacji aby siedzieć na kwaterze. Aha w jednym pokoju było jedno 2 osobowe łóżko i jedno jednoosobowe.
Teraz najważniejsze - cena za dobę wyniosła 45 Euro więc naszym zdaniem za dwa oddzielne pokoje to tanio (szwagier płacił za siebie więc nas wyniosło 30 Euro a jego 15).
W Tucepi generalnie chyba trzeba wybierać pomiędzy gwarem z deptaka czy hoteli lub hałasem samochodów z ulicy (mowa o kwaterach jeżeli chcemy mieć w miarę blisko morze i widok na nie).
Na plus tego obiektu można zaliczyć dobrze wyciszające hałas okna i przy załączonej klimatyzacji w trybie spania można się wyspać.
pokoj.jpg
pokój

pokoj1.jpg
pokój

2 pokoj.jpg
2 pokoj

kuchnia.jpg
kuchnia

lazienka1.jpg
łazienka
Załączniki:
taras.jpg
taras
balkon widok3.jpg
balkon1
balkon widok1.jpg
balkon1
pavio
Odkrywca
Posty: 118
Dołączył(a): 02.05.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) pavio » 21.06.2014 12:16

MMMM no pięknie się czyta ..pięknie ogląda..czekam na ciąg dalszy 8) 8) 8)
i na wyjazd :hut: :mrgreen:
Następna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Natchnieni relacją Jedruli - Tucepi....
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone