Witam
Czas się przywitać, i ujawnić po wcześniejszym tylko czytaniu, a najważniejsze to podziękować forumowiczowi Jedruli że natchnął nas na Chorwację.
Jego relacja jest pod tym linkiem rodzice-rodzicom-czyli-przepis-na-chorwacje-t34710.html
Zafascynowany jego relacją zacząłem przeglądać pozostałą część forum, wzdychając och i ach aż zainteresowałem żonę. Żona złapała takiego samego bakcyla i decyzja co do wakacji była szybka i zdecydowana, pozostawał tylko skład na wyjazd. Był grudzień zeszłego roku tak więc okazja do spotkania się z rodziną i poszukania chętnych, a także z okazji zbliżających się świąt i odległej perspektywy lata część znajomych też wykazywała zainteresowanie.
Jak to podczas planowania bywa miało być nas wszystkich 9 osób a pojechało 4 z czego nasza trójka( ja, żona i córka 6 latka) oraz szwagier. Skład jest, miejscowość oczywiście to Tucepi, problem z wyborem samochodu też się rozwiązał z powodu mniejszej ilości osób ( do wyboru był większy focus w manualu bez tempomatu w benzynie lub mniejsza yariska hybryda z tempomatem i w automacie - padło na yarisa). Pewnie uprzedzając wasze myśli jak we 4 osoby zapakować się i przejechać 1600 km w małym samochodzie odpowiadam da się.
Da się do tego stopnia że przestrzeń dla pasażerów była pusta. Żałuję że nie zrobiłem zdjęcia upakowanego samochodu, ale opiszę że wyglądało to mniej więcej tak: do bagażnika zmieściła się jedna duża walizka w którą spakowany byłem ja i córka, jedna mniejsza walizka żony, kuferek z kosmetykami, normalny plecak w którym był schowany laptop i inne elektroniczne pierdoły, a także torba lodówka. Do koła zapasowego poupychałem dmuchańce do pływania(materac, dinozaur, lew), a przestrzeń pomiędzy kołem zapasowym a wnęką powypychałem butami. Na półkę tylnią położony był plecak turystyczny szwagra ale nawet udało go się tak położyć że miałem widoczność w lusterku wstecznym. Był osłonięty zagłówkami tak więc w razie nagłego hamowania ew. uderzenia z tyłu nie powinien przelecieć na siedzenia z tyłu bo nie miałby się tam jak przedostać.
Do części pasażerskiej na tylnią kanapę rozłożone były dwa duże ręczniki i koc, a w związku z tym że córka siedzi w foteliku z tyłu to pomiędzy fotelem przednim a kanapą była przestrzeń na siatkę z żywnością.
Ok wracamy do grudnia i planowania.
Zaplanowaliśmy sobie że ma to być urlop wypoczynkowy i nie będziemy jechać na raz (było nas 2 kierowców) potraktujemy wyjazd jako wypoczynek, więc ustaliliśmy sobie że zatrzymamy się na nocleg w Austrii może nawet zostaniemy tam ze 2 dni aby pozwiedzać, i dopiero ruszymy do Chorwacji. Z planów też mieliśmy wyruszyć 7.06 gdzieś o 3 w nocy aby wcześniej przespać się ze 4 godziny i jechać w miarę wypoczętym. W Austrii postój miał być w okolicach Mixnitz ze względu na znajdujące się w pobliżu jakieś wodospady i tor saneczkowy.
Wyjazd w ciemno bo przecież początek czerwca więc nie ma jeszcze sezonu turystycznego i z kwaterami nie powinno być problemu. Aby po drodze i na miejscu nie martwić się za bardzo o sprawy formalne, przed wyjazdem zakupiliśmy w PZMOT winiety(wiem przepłaciliśmy, ale bez przesady to nie są jakieś drastyczne kwoty licząc cały koszt wyjazdu),dodatkowe ubezpieczenie turystyczne (reklama jest zakazana wiem ale nie podając nazwy instytucji w której zakupiliśmy mogę powiedzieć że był to sponsor transmisji tegorocznego mundialu i ma dużo koloru zielonego),karty EKUZ zamówiliśmy pocztą wysyłając wniosek(po 2 tygodniach dostaliśmy poleconym do domu) ponieważ nie chciało nam się spędzić w NFZ pół dnia albo i dłużej czekając w kolejce.
Jak to w życiu bywa plany to jedno a rzeczywistość to drugie.
Cdn.
Pozdrawiam