Dzień 6, 2. lipca, czwartek.
Prognozy są lepsze, nad nami niemal bezchmurne niebo, wstajemy wcześniej i sprawniej się rano ogarniamy i już po ósmej opuszczamy kemping. Jedziemy tam:
Niestety do szczytów poprzyczepiały się chmury, jedyne chmury, które widzimy na niebie... Liczymy, że z biegiem dnia się rozejdą...
Jedziemy Drogą Transfogarską do Balea Lac.
Bliżej gór i bliżej chmur...
Pogoda nie jest idealna, ale na szczęście chmury wszystkiego nie zasłaniają, całkiem tu ładnie
Dojeżdżamy do jeziora, zostawiamy samochód na parking (płacimy 5lei) i idziemy w stronę schroniska położonego malowniczo na jeziorze.
Mijamy schronisko i stajemy przed tablicą z informacją o szlakach:
My idziemy na prawo, niebieskim paskiem, ścieżka wznosi się łagodnie ponad jeziorem.
Niestety chmur coraz więcej, robi się też coraz zimniej...
Podchodzimy coraz wyżej, jezioro zostaje z tyłu, wychodzimy za grzbiet, czasem w chmurach robi się dziura i coś widać
A my wędrujemy dalej...
Po prawie 1,5 godziny (idziemy tempem pięciolatki) dochodzimy do szlaku czerwonego paska, prowadzącego głównym grzbietem gór Fogarskich.
W tym momencie planowaliśmy iść w stronę szczytu Laita (czyli w na prawo mając za plecami Belea Lac), jednak kiepska widoczność i chłód zmuszają nas do zmiany planów, postanawiamy skrócić planowaną wycieczkę i idziemy granią w drugą stronę, w stronę Koziej Przełęczy, stamtąd szlakiem niebieskich trójkątów wrócimy do Balea Lac.
Ruszamy, lepiej nie siedzieć zbyt długo, bo zimno...
Balea Lac z góry
To był chyba najtrudniejszy moment szlaku, szczególnie dla Hanki, ja chyba nie umiałbym jej tamtędy sprowadzić, na szczęście maż znacznie lepiej radzi sobie na górskich szlakach
Widać drogę po drugiej stronie tunelu:
Chwila odpoczynku, na szczęście na szlaku jest pusto, można usiąść z boku ścieżki
Zielono tu i czasem coś widać
Rodzinna fotka
Na chwilę dziura w chmurach zrobiła się większa, pokazało się nawet słońce. W dobrym miejscu, akurat jesteśmy na niewielkim trawiastym wypłaszczeniu. Dobre miejsce na chwilę odpoczynku i mały piknik
Kiedy szliśmy tym grzbietem nie myślałam, że jest tak ostry... turyści, których widać są jednym z pięciu, których spotykamy tego dnia podczas ponad czterech godzin wędrówki.
Belea Lac i Droga Transfogarska
Znowu trzeba chwile odpocząć
Strażnicy szlaku
Po 3,5 godzinach od wyjścia na szlak jesteśmy na Koziej Przełęczy. Stąd szlakiem niebieskich trójkątów schodzimy do Balea Lac. Zejście jest dość strome i niezbyt wygodne.
Gdzieś tam świeci słonko i jest ciepło...
Cała wycieczka zajęła nam ponad 4 godziny, może 4,5. Po drodze przechodziliśmy przez Varful Paltinului o wys. 2417m n.p.m. i jest to najwyższy szczyt zdobyty przez nasze dzieci
W prawdzie zaczynaliśmy z wys. nieco ponad 2tys. ale biorąc po uwagę kiepską pogodę i zimno, było to spore osiągnięcie
Pogoda nie była idealna, mimo to Fogarasze nas zachwyciły i mamy nadzieję, że kiedyś uda nam się po nich powędrować przy lepszej pogodzie
Wracamy do samochodu, przed parkingiem jest sporo straganów, gdzie można kupić sery, miody, soki... My kupujemy trzy rodzaje pysznych serów. Wsiadamy do samochodu i jedziemy dalej Drogą Transfogarską, wycieczka była krótsza nic planowaliśmy i jest za wcześnie, żeby wracać na kemping
cdn...