Dzień 11, 7. lipca, wtorek.
Niestety coraz szybciej zbliża się koniec naszych wakacji, które w tym roku jakieś wyjątkowo krótkie mi się wydają...
Wczoraj były góry, dzisiaj ma być zwiedzanie
Przy zjeździe z głównej drogi na naszą wioskę obok drogowskazu z nazwą naszej miejscowości - Fundu Moldovei, jest strzałka na Monastyr Orata. Postanawiamy jechać najpierw do niego. Jedziemy dość długo "naszą" drogą, już zaczynamy wątpić czy dojedziemy, kiedy widzimy kolejny kierunkowskaz, tym razem musimy skręcić w nieutwardzoną, boczną drogę, w lewo. Jedziemy nią spory kawałek, droga choć bardzo wąska nie jest zła. Na początku jest kilka domów, później jedziemy przez las. I w końcu wyjeżdżamy na rozległą polanę, jest tu kilka domów oraz niewielka, drewniana cerkiewka. Bardzo nam się podoba to miejsce, trochę na końcu świata
Wybudowana w 1953r. cerkiew została ufundowana przez Traiana Pomohaci ku pamięci jego przedwcześnie zmarłej żony, która osierociła siedmioro dzieci...
Wchodzimy do środka, wnętrze cerkwi bardzo nam się podoba.
Choć cerkiew nie jest szczególnie okazała, ani bardzo zabytkowa, niemniej bardzo nam się tutaj podoba i jesteśmy zadowoleni, że udało nam się znaleźć to miejsce.
Kiedy już mamy wychodzić zjawia się jakaś kobieta, w kuchennym fartuchu lekko ubrudzonym mąka, serdecznie się do nas uśmiechając wręcza ulotki na temat klasztoru. Dodatkowo wyjmuję spod niewielkiej szklanej lady z pamiątkami bransoletki z kolorowych koralików i wręcza dzieciakom. Kiedy chcemy za nie zapłacić, stanowczo odmawia. Niestety nie możemy z panią porozmawiać, bo mówi jedynie po rumuńsku. Czas na nas, dziękujemy, żegnamy się i jedziemy dalej.
Wracamy do głównej drogi i jedziemy do Voronetu, znajduje się tutaj chyba najbardziej popularna i tym samym komercyjna spośród malowanych cerkwi. Żeby do niej dojść z parkingu (płatnym co w Rumunii, przynajmniej tam gdzie bywaliśmy, nie zdarzało się często) trzeba pokonać straganową uliczkę.
Fundatorem cerkwi św. Jerzego był hospodar Stefan Wielki, została ona zbudowana w 1488r w 111 dni o czym mówi inskrypcja nad wejściem.
Najważniejszym malowidłem jest Sąd Ostateczny na elewacji zachodniej:
Po wizycie w Voronecie moja rodzina zgodnie stwierdza, że trzy malowane cerkwie to dla nich liczba wystarczająca i odmawiają odwiedzenie kolejnej (w planach miałam położoną niedaleko cerkiew Humorului) trudno, choć szczerze mówiąc mnie też już trochę te malowane cerkwie się znudziły... Jedziemy więc szukać polskich śladów na Bukowinie.
W tym rejonie Rumunii można znaleźć kilka "polskich wsi", zostały założone w pierwszej połowie XIX w. przez polskich osadników - górali czadeckich. Wyjątek stanowi Kaczyka, najstarsza spośród "polskich wsi". Do powstałej tu kopalni soli zostali sprowadzeni polscy górnicy na przełomie XVIII i XIX wieku.
Kopalnia nie pracuje od 1989r, można natomiast zwiedzać podziemną trasę turystyczną, my jednak nie mamy na to ochoty. Odwiedzamy za to położony na przeciwko kościół Najświętszej Marii Panny z 1904r.
Następnie jedziemy do Nowego Solońca.
Znajduję się tu szkoła im. Sienkiewicza, w której dzieci uczą się polskiego. My zatrzymujemy się przy tablicy upamiętniającej wizytę prezydenta Kwaśniewskiego w 1996r. Efektem tej wizyty było m.in. wynegocjowanie z rządem rumuńskim, że w zamian za umorzenie części długu Rumunii wobec Polski zostanie wybudowana porządna droga do Nowego Solońca.
Tuż obok jest okazały Dom Polski:
Na koniec wizyty w Solońcu idziemy na sklepu na lody. Na tym kończy się nasza wycieczka po Bukowinie. Zanim wrócimy na kemping zatrzymamy się jeszcze w Gura Humorului, gdzie odwiedzamy targ, licząc, że kupimy jakiś dobry ser. Niestety jest to głównie targ owocowo-warzywny. W jednym miejscu kilka kobiet sprzedaje sery ale tylko jeden rodzaj, który nam nie smakuje. Ser zbliżony do naszego białego sera tylko jakiś kwaśny.
Następnie zatrzymujemy się jeszcze w Campulungu Moldovenesc, brzydkim i nieciekawym mieście, siadamy w jednym z kawiarnianych ogródków, przy głównym placu, chcąc napić się kawy, niestety kawa nie jest zbyt dobra. Dobrze, że chociaż na placu jest fajny plac zabaw i młodsi mogą się trochę pobawić.
cdn...