Ciąg dalszy:
Zastanawiam się, czy nie powinienem przenieść dalszej części wątku do dział "Jeśli nie Chorwacja, to...", ponieważ chciałbym napisać kilka słów więcej o Kruce.
Decyzję jednak pozostawię adminowi (jeśli tu zajrzy... )
A więc Kruce:
To, co opiszę poniżej stanowić będzie raczej antyreklamę niż reklamę tej uroczej miejscowości, ponieważ jacyś "dziwni ludzie" udający biznesmenów niszczą notorycznie całe wybrzeże czarnogórskie. Kilka lat temu w Kruce były dwie śliczne plaże, dziś są w połowie zniszczone przez tych "dziwnych biznesmenów".
Kruce jest położone pomiędzy miastami Bar i Ulcinj, jakieś 10 km przed Ulcinj. Mieszkańcy Kruce nazywają to miejsce "weekendica", trudno mi znaleźć odpowiednie słowo w naszym języku. 50 lat temu nie było tu niczego poza lokalną florą i fauną (tak mi opowiadano), no, może kilka niepozornych domków i bita dróżka do morza. Wieś Kruce leżała gdzieś powyżej obecnej szosy. Kruce nadmorskie dzieli się jakby na 2 części: "lewostronne" i "prawostronne".
Po prostu od szosy odchodzą dwie drogi: na prawo w dół do morza i na lewo ciutkę w górę, a potem też w dół do morza.
widok na Kruce lewostronne:
widok na Kruce prawostronne (nasze):
Dzieli je głęboki wąwóz, na dnie którego siurka sobie strumyk… mówią, że zimą wali tędy wartki potom.
Szukając podczas pierwszego naszego pobytu w Monte miejsca na letni spoczynek, trafiliśmy do Kruce prawostronnego i od razu przypadło ono nam do gustu. Potem napiszę kilka słów o lewostronnym Kruce. Ale po kolei.
Zjazd do Kruce znajduje się na krótkim odcinku szosy (może nawet nie cały kilometr) pomiędzy dwoma tunelami, 3 km za miejscowością Utjeha.
Tabliczka z napisem "Kruce" jest umiejscowiona tuż za pierwszym tunelem (jadąc od Baru) i praktycznie wogóle jest nie widoczna. Druga, bardziej widoczna tabliczka jest przed drugim tunelem, ale to już konie Kruce.
Przy samym zjeździe do prawostronnego Kruce widzimy dużą tablicę z napisem "Laki - pizza" i mniejszą brązową tablę z napisem "Ostrovo - Stari Ulcinj". Przy cyplu po prawej stronie zatoczki (przy której jest Kruce) pod wodą są ruiny Starego Ulcinj (ponoć raj dla nurków), ale tej kwestii pomimo naszych 3 pobytów w Kruce jeszcze nie zgłębiliśmy.
Kruce rozrosło się w latach 70-tych. Działki tu były tanie jak przysłowiowy barszcz. To były "złote", dostatnie czasy Tito i w Yugoslavii żyło się na prawdę dobrze. Kto bywał tam w tych latach, ten z pewnością to potwierdzi. W każdym razie te działki kupowali mieszkańcy Podgoricy, Belgradu, Nowego Sadu itp., głównie Serbowie i Czarnogórcy, zwykli ludzie, nie koniecznie prominenci czy inni "wybrańcy narodu", ponieważ teren był tu "dziki", a infrastruktura żadna. Toteż domki tu są skromne i proste w konstrukcji. Ot tak na własny weekendowy użytek. I tak też do dziś wielu właścicieli tych domków traktuje to miejsce.
Niektórzy pobudowali ciutkę większe "klocki" pod wynajem, z myślą o "małym biznesie".
Od listopada do końca lutego panują tu totalne pustki. Pozostaje tylko kilka osób (między innymi nasz gospodarz), a od marca do końca października właściciele posesji przyjeżdżają na urlopy, weekendy i "ot tak sobie, wypocząć... ". Więc przeludnienia tu raczej nie ma.
Gdy zapytałem gospodarza "jak tu jest zimą", powiedział krótko: "smutno" i temat zamknął.
Atmosfera - dobrosąsiedzka, większość ludzi się tutaj zna, pomagają sobie w potrzebach i żyją w zgodzie. Sytuacja się w ostatnich latach zaczęła zmieniać, ponieważ coraz więcej posiadłości wykupują obcokrajowcy, wśród nich niestety również Ruscy (to "niestety" zasłyszałem od miejscowych, żeby nie było ...). W Serbii i Czarnogórze w ostatnich latach żyje się raczej kiepsko (gorzej niż u nas.. ), toteż wiele osób nie było w stanie utrzymywać swoich posiadłości i zdecydowało się na sprzedaż. Poza tym narzekają na co raz większą ilość Ruskich, którzy wprowadzają swój "mafijny" klimat, który raczej nie sprzyja spokojnemu wypoczynkowi. Na szczęście ostatnio zaczęli się też tu "sprowadzać" Włosi i Francuzi (głównie pochodzenia serbskiego lub albańskiego), co wzbudziło to u części "starych mieszkańców" pewne nadzieje na lepszą przyszłość Kruce.
Niestety na dany moment infrastruktura tutaj jest w bardzo opłakanym stanie. W ostatnim roku zamknęli nawet sklepik, który znajdował się w "centrum" "prawo-stronnego" Kruce (mówią, że nie znaleźli chętnego pracownika-sprzedawcy) i teraz po bułeczki trzeba dylać aż na samą górę do szosy, całe 10 minut w jedną stronę! (he he ..to taka antyreklama, żeby za dużo ludzi tam nie najechało się w przyszłości...). Poza tym jakość drogi prowadzącej od szosy do morza (ok. 2 km) pozostawia wiele do życzenia (dziury i wyboje).
Na "naszej" plaży jest "kawiarenka", która również ostatnio podupada, łagodnie mówiąc - rudera, a rozleniwiony kelner, gdy go się poprosi o kawę lub lody to robi "dziwne" miny w stylu "k... wa! nudzi ci się?! idź sobie popływaj, a nie kręć ludziom dupy!".. he he.. urocze.
Spytałem naszego gospodarza o co chodzi z tą kawiarnią. Ponoć jej właściciel w ostatnich latach sakramencko się wzbogacił, sprzedając działki nowobogackim Ruskom. Facet pomyślał dobrze kilkanaście (a może kilkadziesiąt) lat temu i "zamroził" pieniążki, wykupując znaczne połacie okolicznych terenów. Inwestycja okazała się złotonośna. Więc obecnie facio "prowadzi" kawiarenkę ot tak od niechcenia, bardziej z przyzwyczajenie i dla przyjemności, niż dla zysku. Ale sprzedać nikomu nie chce.. he he.. Ot takie lokalne dziwactwo.. a może ma jakiś swój ukryty zamiar?! Hm.. znając już trochę ich mentalność, raczej wątpię w ten "ukryty zamiar".
Zauważyłem, że mieszkańcy Bałkanów przywiązują ogromną wagę do posiadanych terenów. Tam prywatny teren jest wręcz świętością. No, ale to już osobny temat.
Z kolei plaża w Kruce lewostronnym próbuje się "rozwijać", co w wydaniu lokalnych biznesmenów można śmiało określić mianem "niszczenia środowiska naturalnego", ponieważ w pięknym i malowniczym zakątku zatoczki wymajstrowali jakąś okrutnie brzydką drewnianą budę, w której mieści się kawiarenka i "kierownictwo"; zaśmieconej plaży.
Wypożyczają tam również leżaki po 1.6 euro na dobę, miejsce pod parasolem 0.5 euro oraz kajaki i łódeczki (nie sprawdzałem po ile)...
Uciekłem stamtąd czym prędzej i nawet rodziny nie zachęcałem do odwiedzenia tego miejsca, tym bardziej, że od szosy trzeba iść ok. 15 minut w dół. Plażą jest znacznie bliżej, ale trzeba przejść przez odcinek zwalistych dużych głazów ... a gra nie byłą warta zachodu.
A tak wyglądało to miejsce 3 lata wstecz:
Wracając do tematu, to znakomitą większość plażowiczów i ogólnie wypoczywających w Kruce prawostronnym stanowią głównie Serbowie, Czarnogórcy oraz Albańczycy (Szyptary). Czasem zabłąka się tu jakiś Polak, ale zupełnie nie ma Czechów, Niemców czy innych, tak często spotykanych w Chorwacji lub północnej Czarnogórze, narodowości, oczywiście pomijając tych obcokrajowców, którzy są nowonapływowymi właścicielami posesji. Hm.. nam to jakoś nie przeszkadza.
Ciekawostką jest, że tereny pomiędzy Barem a Ulcinj posiadają jakiś unikalny bardzo zdrowy mikroklimat (szczególnie Utjeha, Kruce i Valdanos). Roślinność też jest tu co nieco inna. Np. rosną drzewa, jak to mi tłumaczono, "trójlistne", które spotyka się raczej w środkowej nisko-górzystej części Serbii niż na wybrzeżu. W Valdanos np. był słynny kurort dla prominentów, chyba nawet sam Tito miał tu swą posiadłość.
Wielu "weekendowców" przesiaduje na plaży pomiędzy 5 a 7 rano i potem od 19-tej aż do zmierzchu. Wyjaśniono mi, że wtedy morze wydziela różne zdrowonośne substancje (nie tylko jod), które rewelacyjnie wpływają na drogi oddechowe i układ krążenia. Ale np. odradzano mi to miejsce dla osób ze skłonnościami do chorób serca (nie wiem dlaczego).
Bardzo charakterystycznym zjawiskiem przyrodniczym jest często utrzymująca się tuż nad morzem mgiełka.
Pojawia się ona tylko w godzinach wczesno-rannych i podczas zachodu słońca. Najładniej i najbardziej widoczna jest wieczorami, szczególnie w dni po sztormach, gdy utrzymują się jeszcze fale. Czasem bywa tak, że wczesnym świtem na plaży pojawia się znienacka bardzo gęsta mgła, która zazwyczaj znika po kilkunastu minutach, czasem utrzymując się do pół godziny lub góra do godziny. Potem mgła zupełnie się rozwiewa i robi się znów przejrzyście i rześko.. coś pięknego! Ale zdarza się to dość rzadko i trzeba mieć trochę szczęścia, żeby to zobaczyć.
Trafiliśmy do Kruce zupełnie przypadkiem, tak jak pisałem, szukając miejsca na spędzenie wakacji. Metodę mamy taką, że najpierw rozglądamy się za ładną okolicą, potem badamy plażę i jeśli oba te czynniki wypadną pozytywnie to zaczynamy rozglądać się za kwaterą. Będąc w Monte po raz pierwszy, mieliśmy jeszcze Golfa II i to też mocno się przyczyniło do tego, że w ogóle tam zajrzeliśmy i zjechaliśmy karkołomną drogą do morza, bo na Golfa nie było mocnych. Gdyby to działo się tego lata (teraz mamy zwalistego vana), to na 100 % po kilkudziesięciu metrach zawrócilibyśmy i wkurzeni zwialibyśmy.
Zamieszczę jeszcze kilka zdjęć obrazujących to, co zrobili "biznesmeni" z plażami w Kruce: zdjęcia sprzed 3 lat oraz zdjęcia tych samych miejsc sprzed kilkunastu dni
Najpierw nasza plaża:
3 lata temu
obecnie
3 lata temu
obecnie
3 lata temu
obecnie
Generalnie tak wyglądała panorama naszej plaży 3 lata temu
Może to tylko odzywa sie mój sentyment, może bunt na to, że: "all is changing" ... ale, kurde modelek, czy nie mogłoby to "chainging" jakoś w lepszą stronę?!
Ale żeby nie było tak pesymistycznie, to i tak uwielbiamy to miejsce, bo wciąż jeszcze jest tam superowo i na pewno będziemy tu wracać:
a dla zainteresowanych podaję jeszcze raz linka do bardziej obszernej fotorelacji z Kruce:
http://www.parkowa12.krakow.pl/monte08/index.html
CDN.[/b]