Nasze regiony turystycznie (czyli co warto zobaczyć)

"Długi" weekend w Bieszczadach






Jak widać tezę o dzikości Bieszczad można już chyba wsadzić między bajki ...

wojan napisał(a): Jak widać tezę o dzikości Bieszczad można już chyba wsadzić między bajki ...

Z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy przez niamal całodzienną wycieczkę z Wetliny przez Moczarne (wtedy jeszcze tamtędy wiódł szlak) na Rabią Skałę (nie było natomiast "dojściówek', tylko sam szlak graniczny) na Okrąglik i przez Fereczatą do Smereka - na trasie spotkaliśmy może z pięć osób (w środku sezonu!), w tym przeważali słowaccy leśnicy. Nimeniej jednak, pomimo obecnych tłumów, Bieszczady to i tak cały czas piekna bajka .

Przeniesione do tematu "Dolny Śląsk - góry i niziny na weekend "

dangol
Bardzo dziękuję za "wspólną wędrówkę".
Dla mnie tym bardziej cenną że jeszcze nie byłem w tamtych okolicach.
Pikne mamy te nasze Sudety i do tego w miarę blisko Wrocławia.
Fajnie piszesz i focisz.
Dziękuję i czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam

Mibi napisał(a): Pikne mamy te nasze Sudety i do tego w miarę blisko Wrocławia.

Oprócz tego, że blisko , jest jeszcze jedna zaleta: jeszcze sporo miejsc (chociaż coraz mniej), gdzie można wędrować godzinami i nie deptać nikomu po piętach, nawet w "długie weekendy"
Kontynuacja kwietniowego wypadu będzie w temacie czeskim, bo będąc na terenach przygranicznych, grzechem byłoby nie zboczyć za miedzę chociaż na troszkę...

Lubię te klimaty: góry, a w nich ciszę i spokój.
Ciekaw jestem skąd Ty Danusiu bierzesz na te wszystkie wędrówki czas? Zazdroszczę i podziwiam.
Pozdrawiam
Rafał

klopot napisał(a):Ciekaw jestem skąd Ty Danusiu bierzesz na te wszystkie wędrówki czas?

Hmmm... Zawsze kosztem czegoś innego - brudne okna, sterta ciuchów czekająca na żelazko i inne takie, których nie wymienię, bo i bez tego mam wyrzuty sumienia... A wędrówki aż tak czeste nie są. Porównaj sobie wypady Wioli i Roberta (właśnie pojawiły się majowe Tatry), ja tylko średnio jeden raz na miesiąc, albo i mniej... No i trasy coraz krótsze, bo albo krzyże bolą, albo kolano skrzypi i nie da się długo i daleko... Ale staram się jak mogę - póki mogę . Żeby trochę wydłużyć kilometraż wycieczek, przeprosiłam się z rowerem, więc górek mniej, więcej nizin...

Przeniesione do tematu "Dolny Śląsk - góry i niziny na weekend "

Ależ się zawstydziłam , kilka razy w roku co najmniej przejeżdżam przez tę okolicę i nie miałam pojęcia,że są tam takie fajne rzeczy-obiecuję nadrobić zaległości, a tymczasem czekam na cd

Leszku, jak już Założyciel Tematu upora się z wszystkim, co mu czas zajmuje, to kiedyś pewnie aktywniej podziała w tym wątku. Póki co, zamiast Kielecczyzny - będzie Dolny Śląsk

Aneta, ja też wielokrotnie tylko przejeżdżałam, aż któregoś razu różne losu przypadki trochę mocniej związały mnie z okolicami Milicza. Staram się połączyć pożyteczne z przyjemnym i od czasu do czasu - przy okazji coś też zwiedzam...

Kolejne odcinki z Milicza już niebawem, a potem będzie co nieco o jego obrzeżach.

Przeniesione do tematu "Dolny Śląsk - góry i niziny na weekend "

Przeniesione do tematu "Dolny Śląsk - góry i niziny na weekend "

Przeniesione do tematu "Dolny Śląsk - góry i niziny na weekend "

byłam, widziałam,polecam
Wielkopolska

Hermanów

Malta Poznań

Park linowi i nie tylko


Zaurolandia