Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

NASZE POSZUKIWANIA (debiut MWN)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Jacek 206
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2823
Dołączył(a): 30.04.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jacek 206 » 25.03.2009 17:36

Marku, ciekawa opowieść z historycznym rodzinnym wątkiem.
Czekam na dalszą relację .
Korneliusz
Odkrywca
Posty: 70
Dołączył(a): 12.01.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Korneliusz » 25.03.2009 17:42

Witam.

MWN jadę z Tobą!!!Czytam Twoją relacje z wielkim zainteresowaniem!

Pozdrawiam
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 25.03.2009 18:35

Tak się wzruszyłem Waszymi pochwałami, że jutro bądzie część 2. Kolejne dopiero wtorek-środa.
AnetaA
Cromaniak
Posty: 881
Dołączył(a): 10.08.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) AnetaA » 25.03.2009 18:43

To się nie ma co wzruszać tylko pisać :D bo tłum czeka
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 25.03.2009 18:55

Ja też zapisuję się do czytelni :) Czekam na następny odcinek :papa:
mkm
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5455
Dołączył(a): 12.02.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) mkm » 25.03.2009 20:06

MWN napisał(a):Zgadzam się z Tobą, ale kwestia exodusu Serbów w 95 roku, to może trochę wyglądać jak exodus arabów z terenów odzyskanych przez izrael w 67roku.

Po prostu strach Serbów i ich własna propaganda, że jak wrócą Chorwacji to będą się mścić itp. Z tego co wiem to sami pouciekali z tych terenów. Exodus był - owszem ale bez winy Chorwatów, którzy wrócili po swoje, za co Nato i UE były wściekłe, bo wyprzedzono ich wejście do Krainy. Wtedy Nato oddało by ją Serbii.


Bardzo ciekawie się zapowiada :)
Jednak z powyższym tekstem , nie mogę się zgodzić :roll:
Martiniso
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 90
Dołączył(a): 04.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Martiniso » 25.03.2009 20:26

to może i ja dodam kilka słów od siebie
moi dziadkowie tez byli repatriantami z dawnej Jugosławii i też z okolic Banja Luki, a ściśle Prnjavor a jeszcze ściślej Nowy Martyniec tam urodzili się moi dziadkowie i mój ojciec ,więc też znam dużo opowieści z tamtych lat (jeszcze jak babcia żyła to dużo opowiadała min.jacy byli Ustasze czy tez Czetnicy jedni i drudzy nie pałali do nas miłością ) ojciec i mama jeszcze do dzisiaj pamiętaj biegle język serbsko-chorwacki ,moi dziadkowie podjęli decyzje o powrocie do Polski ale stryjek (brat dziadka) postanowił zostać i do dzisiaj mieszka w Nowym Sadzie.
ale to tylko tyle chciałem dodać i nie bardzo chcę zabierać zdanie czy Serb czy Chorwat w tamtych czasach byli dla nas lepsi czy gorsi bo z opowiadań babci to i przed jednymi i drugimi uciekano do lasu.
a odnośnie relacji to też zapisuje się do grona stałych czytelników :D
pozdrawiam
Martiniso
p.s kto chciałby zgłębić dokładnie dzieje Polaków w Bośni to polecam książkę Franciszka Kwaśniaka i Ante Orlovac "Dzieje Polaków w Bośni w latach (1895-1946)
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 25.03.2009 21:15

Bardzo ciekawe informacje. książka była na Allegro, niestety aukcja się skończyła, ale książka jak rozumiem nie została sprzedana.
Martiniso
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 90
Dołączył(a): 04.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Martiniso » 25.03.2009 21:24

jeśli będę mógł to ci załatwię ,ale to troszkę potrwa
w razie czego oto mój email adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl
pozdrawiam Martiniso
p.s mam jeden egzemplarz ale on musi zostac w mojej bibloteczce :D
wojan
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5547
Dołączył(a): 17.06.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) wojan » 25.03.2009 21:49

No no ... trzy strony w kilka godzin - zainteresowanie duże i całkowicie zasłużone :D
Też czekam na cd. :D
:papa:
MWN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1996
Dołączył(a): 18.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) MWN » 26.03.2009 10:45

NASZE POSZUKIWANIA CZ.2


Dragan


Po lekkim śniadaniu wsiadamy w naszą Toyotę i ruszamy najpierw na północ w stronę Laktaši. Tam odchodzi na wschód mniejsza droga, którą jedziemy w stronę Prnjavora. To byłe powiatowe miasteczko zachowało coś ze swojego charakteru, choć przybyło tu i ówdzie coś nowszego.



Owoce aż miło kupować, a był akurat sezon na truskawki...

Jest tu kościół i meczet, ale teściowa na zdjęciach nie poznaje tych budynków; wyprawa do Prnjavora to była raczej podróż końmi, a nie spacerek.



Kupujemy jeszcze dla teściowej gazetę serbską ale z łacińską pisownią to będzie jej łatwiej czytać.


Jedziemy dalej na wschód w stronę Derventy. To tutaj jest stacja kolejowa i stąd wyjeżdżały pociągi na północ. Do tej Derventy to jednak teściowa (przypominam - 12 lat!) musiała sama 3 dni wieść krowę bez jedzenia i picia. Czasem tylko któryś z uciekinierów dał jej coś przekąsić. A rodzice jeszcze załatwiali jakieś sprawy tuż przed wyjazdem. Jak się przysłuchać takim opowieściom, to przypominają się "Kamienne geny" Marko Perkovica Thompsona.



Derventa nie zachwyca, strasznie też zniszczona, więc trudno się domyśleć jak mogła wyglądać wcześniej.

Po drodze co i rusz widać ruiny i zgliszcza.


Teraz z kolej skręcamy parę kilometrów na północ i jedziemy z powrotem na zachód. Jakiś czas droga wiedzie wzdłuż Sawy. Stajemy się odświeżyć i coś zjeść. A po drugiej stronie Chorwacja.




Okazuje się, że wszystko dosyć cywilizowane, czyste, jedzenie bez zarzutu. Jeszcze nie potrafię tego docenić nie wiedząc jakie doświadczenia czekają mnie w Chorwacji.

Droga wije się między rzeką, polami, pagórkami, asfalt jest niezły, choć to droga mało uczęszczana. Poletka są małe, krowy czerwone (o takich wspominała teściowa!). Mijamy znane już nam nazwy: Sitneši, Lepenica, Myszkowce, Polakowice… Naszym celem jest Srdeviči. Zwane przez Polaków Sierdziewice. Posiadana mapa pozwala się domyślać, że dojazd do nich powinien być w Srbaču. Trochę kluczymy, więc postanawiamy spytać kogoś już w Srbaču jak dojechać do Srdeviči: pytani od razu nam pokazują małą ukrytą niemal w krzakach dróżkę oczywiście bez żadnego znaku drogowego.



Skręcamy, droga robi się coraz węższa, ale ruchu nie ma więc jedziemy dalej. Dla pewności znów pytamy tym razem o sąsiada: Dragana Jurisicza. Ku naszemu zdziwieniu słyszymy odpowiedź, że tak, wie gdzie mieszka, to jeszcze dalej w górę. Posłusznie jedziemy dalej. Więc po paru kilometrach pytamy jeszcze raz, tym razem odpowiedź jest podobna, więc jeszcze raz przy sklepie. Tym razem ktoś pokazuje nam szutrową drogę, w którą skręcamy aż dojeżdżamy do miejsca gdzie droga jest zbyt zniszczona by ryzykować. Tak więc już 10 km przed celem ktoś znał Dragana i wiedział gdzie mieszka. Idziemy dalej pieszo.





Jeden dom wcześniej dowiadujemy się, że kolejna chałupa to nasz cel.



i już zaczyna ją widać:



Szukamy kogoś, a tu ani widu, ani słychu...


Pukamy do starej chaty...


...nieśmiało podchodzimy do nowszej...


pukamy, pukamy; no nie możemy sobie pozwolić na odwrót kiedy jechaliśmy niemal 1000 km.


W końcu słychać wewnątrz jakieś odgłosy. Wreszcie powoli pojawia się Dragan. Chyba, przecież jeszcze się nie widzieliśmy. Pytamy grzecznie. Tak, to on. I teraz zaczyna się tłumaczenie: czy pamięta Jagusię, pokazujemy stare 60 letnie zdjęcie:


No jak to? Musi pamiętać, chodzili razem do polskiej szkoły w Rakovac, sąsiedniej wsi, której już nie ma.



Zaprasza, więc siadamy do stołu, podaje własnej roboty śliwowicę, ze śliwek, które rosną obok nas. Dobra była i mocna. Wszystkie inne kupowane później były niestety rozcieńczane.

Opowiadamy, opowiadamy. Porozumienie nie jest takie łatwe, jako, że mimo polskiej szkoły czas robi swoje, a mój raczej chorwacki niż serbski był jeszcze w powijakach. Dowiadujemy się jednak, że obu synów ma w Austrii, żona już dawno nie żyje i sam jest on ostatnim Serbem, który jeszcze żyje od czasów przedwojennych w tym samym miejscu. Opowiada o wizycie znajomych z tej samej wsi, co teściowa. I o swojej wizycie w Polsce. Wyraźnie się ożywia kiedy przypominamy mu o "kuglanej". Mówi, że nie szedł do szkoły bo chciał oglądać zawody. Gdyby raczej poszedł może lepiej znałby polski?

Sami czynimy ciekawe spostrzeżenia natury ogólnej. Człowiek żyje tak, że żadna unia, czy totalitaryzm mu nie zaszkodzi. Po pierwsze nie zawsze dojedzie samochodem, bo deszcz rozmyje szutrową drogę, albo przejazd zaleje potok. Ma własną krowę, kury, ogródek na warzywa i pole, które dał w pacht. Do sklepu 3 km idzie pieszo ale częściej wiezie go sąsiad starym Golfem. Potrzebuje kupić tylko chleb, cukier, herbatę i zapałki. Gospodarka jest w całości ekologiczna: kury jedzą to co znajdą w ziemi, znoszą jaja, z których wylęgają się kurczaki, a łagodny klimat pozwala przetrwać krótką zimę. Zresztą drewna jest tu w bród. Idealne miejsce na czasy ostateczne...



Okolica jest piękna:





Pozostaje jeszcze zdjęcie pamiątkowe:


Idziemy z kolei szukać miejsca, które wskazał nam sąsiad i gdzie stał dom rodzinny teściowej. Szukamy, szukamy...






Śladu prawie nie ma. Tylko jakby stare "boisko", jakby fragment gumna, i parę drzew owocowych, które tu w naturalny sposób nie rosną, jakaś gruszka, winorośl; reszta wszystka zarosła lasem. Nie mam łopaty, bo została w aucie. Chciałem zobaczyć gdzie były fundamenty i może ten słynny ogromny kamień piaskowca na progu. Może był za duży by go zabrać...


W końcu wracamy do Banja Luki. Wieczorem w TV oglądamy relacje o ulewnym deszczu, zalanych polach i rozmytych drogach właśnie w okolicach, które zwiedzaliśmy i w Srdeviči. Teraz rozumiemy; trzeba jednak przyznać, że kiedy wracaliśmy od Dragana większe wyrwy już były zasypane żwirem. Zresztą z tą drogą sytuacja powtórzyła się rok później.

Jedziemy jeszcze do miasta i spełniamy jedną z ważniejszych misji na naszej trasie: materiał na spódnicę dla teściowej. Zresztą nie mogło być to kupione gdzie indziej tylko w samej Banja Luce. To było wówczas najdalej położone miasto, które miało ważność niemal stolicy. W nim lokowały się wszystkie marzenia o wielkim świecie. Dziś Banja Luka jest stolicą Republiki Serbskiej w ramach Bośni i Hercegowiny.

Materiał trochę nas kosztował, ale był piękny i do dziś teściowa chodzi w tej spódnicy.


Miła sprzedawczyni doradziła nam odpowiednie dodatki, wszystko skompletowała i zapakowała. Wtedy też dowiedziałem się, że spódnica po serbsku to "suknia".

Na pożegnanie jeszcze jedna fotka z Banja Luki:


Obrazek
Ostatnio edytowano 13.02.2017 15:39 przez MWN, łącznie edytowano 1 raz
Lidia K
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 3519
Dołączył(a): 09.10.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Lidia K » 26.03.2009 11:05

Z zapartym tchem poczytałam o Waszych Poszukiwaniu śladów odległych zdarzeń.
Bardzo ciekawe i wciągające.
piotrulex
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5258
Dołączył(a): 17.06.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrulex » 26.03.2009 11:18

piekna i przemyslana relacja ...
kulka53
Weteran
Posty: 13338
Dołączył(a): 31.05.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) kulka53 » 26.03.2009 11:19

Bardzo wzruszająca i ciekawa opowieść :roll:

Tak sobie czytałem i naszła mnie myśl, czy kiedyś i mnie uda się wyruszyć w podobną podróż w okolice Lwowa :roll:
Wy byliście w dużo lepszej sytuacji, żyje bowiem osoba, która pamięta te miejsca i te wydarzenia, w moim przypadku niestety jest inaczej :( .

Masz wiele ciekawych spostrzeżeń, zresztą nieraz dawałeś już temu wyraz :wink: . Tak trzymaj.
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 26.03.2009 11:45

Sprawnie się z Wami zwiedza - ta ilość zdjęć (jak komiks) - miodzio :) tylko wątek przewodni daje do myślenia...
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
NASZE POSZUKIWANIA (debiut MWN) - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone