Pochodzę z tej samej miejscowości i razem z Zosią chodziłyśmy do szkoły w Zebrzydowej.
Moi rodzice urodzili się w Rakowcu. Wprawdzie nie wiele pamietają z tamtych czasów, ale historia Polaków mieszkających w naszej miejscowości zaintrygowała mnie już dawno i dlatego też postanowiłam wraz z rodziną odwiedzić tamte rejony.
Byłam też w miejscowości Czorle koło Prnjavora, gdzie udało nam się odnależć koleżankę z młodych lat mojej teściowej. To już staruszka, ale doskonale pamieta rodzinę tesciowej i śpiewałą nam polską piosenkę, którą nauczyła ją moja teściowa i jej siostra. Łzy leciały same.....
Spotkaliśmy się tam z ogromną serdecznością i zarazem żalem i tęsknotą za tymi którzy wyjechali. Byliśmy tam trzy dni i wiem, że jest potrzeba spotykania się z tymi lużmi i pamiętania o tych którzy tam zostali .....
Jest wielka potrzeba nawiązania kontaktów zwłaszcza po ostatniej wojnie, gdyż wielu Polaków przestało przyjeżdżać w tamte strony. A oni czekają - cały czas czekają.