OREBIĆ
Orebić jest pusty o tej porze roku, a niektóre miejsca szykowane są jeszcze na sezon, choć to połowa czerwca. Nad miastem góruje niemal 1000 metrowy Sv. Illia (św. Eliasz), a z drugiej strony rozciąga się Adriatyk i widok na okoliczne wysepki oraz na Kurčulę. Wyspę i miasto.
Orebić jest przyjemny właśnie dlatego, że jest mały ale jest gdzie pochodzić, ma drobnożwirkową plażę, ma mały bazarek i większy market, stację benzynową i wszystko w zasięgu ręki. No, prawie.
Jest też miejscem wypadowym na wycieczki: na Korčulę, na wierzchołek Sv. Iliii, albo choćby do samostanu (klasztoru), gdzie jest dojazd samochodem, ale widoki równie piękne. Szczególnie ciekawe są nagrobki na klasztornym cmentarzu założycieli Orebića: rodzin Mimbelli i Orebićów.
Można także pojechać do Trpanj, lub Žuljany skąd są także promy do Ploče lub do Parku Narodowego Mlijet. Samochodem warto pojechać do Stonu z najdłuższym murem miejskim i do samego Dubrownika. Nawet do Mostaru nie jest daleko i do zrobienia w jeden dzień.
Korčula jest pięknym średniowiecznym miastem położonym na rzucie szkieletu ryby, doskonale zachowane, z murami obronnymi, pięknym kościołem katedralnym i rzekomym domem Marko Pola, a raczej tylko z jego wieżą. Miasto jest miniaturką Dubrownika, czuć lekki powiew luksusu: w porcie wypasione jachty, podobne ceny, ale warte i nie zepsute zagranicznymi turystami w tym stopniu co Dubrownik, który zostawił na nas jak najgorsze wrażenie.
Korčula od strony morza ze swoimi basztami.
Płynąc samochodem można wybrać się do Lumbardy, gdzie znajduje się plaża z drobniutkim piaskiem i łagodnym zejściem do wody z płytką zatoką, co jest doskonałe dla dzieci.
Warto także pojechać do Lovište na samym zachodnim krańcu półwyspu Pelješac. Zaspane miasteczko nie wyróżnia się specjalnie, ale droga do niego pozwala się zatrzymać i napawać się pięknymi widokami.
Czas w Orebiću upływa nam na pływaniu, wędrówkach, zwiedzaniu i wypoczynku. Do relacji wrócimy kiedy zacznie się coś dziać…
Póki co sprawdzamy położenie i standard apartamentów na nowy sezon. Uwagę zwracają położone z boku ruchliwej ulicy, ale te niedaleko morza. Jak "Trzy oliwki" czy luksusowy
www.apartmani-pretner.com bezpośrednio nad nabrzeżem, czy też "Jerry". Dobrze prezentuje się apartamenty RUVO, ale nie było nikogo, kto by chciał nam pokazać wnętrze.
Odrzuca nas za to blok opanowany niemal przez Polaków; część z nich chleje z właścicielem na tarasie, a jest jeszcze przed południem...
Także z obrzydzeniem ortodoksyjnego turysty oglądałem 2 duże kompleksy hotelowe z tysiącem wczasowiczów i krzykiem dzieci oraz hałasem mytych talerzy z wielkich kuchni. Ale to zrobione jest jak obóz trędowatych - obok miasteczka, na jego obrzeżach...
Łódka
Jedną z ciekawszych przygód była wycieczka łódką po okolicznych wodach i wyspach. Mario, znajomych naszych gospodarzy posiadacz łódki z silnikiem za stosowną opłatą zgodził się pełnić funkcję sternika. Początkowo zamierzałem pożyczyć po prostu motorówkę, ale poza samymi przepisami, których i tak wtedy nie znałem, przekonano mnie, że może nieco drożej ale bezpieczniej jest pływać z kimś, kto lepiej zna te wody.
Ale trzeba przyznać, że było warto. W okolicach Orebića jest 17 wysepek, przeważnie małe kawałki skał okupowane przez mewy i inne ptaki.
Na jednej jest latarnia morska a jeszcze inna, największa - Badija posiada klasztor i plażę FKK. W sezonie kursują na nią liczne taksówki wodne, ale poza nim jest tylko indywidualne podróżowanie.
Malowniczo wyglądają białe klify na wschód od Orebića.
Po zrobieniu dużego koła docieramy do przystani w Lumbardzie na Korčuli. Przechodzimy na drugą stronę wąskiego przesmyku i docieramy do plaży z prawdziwym miękkim piaseczkiem, tyle, że jego ciemny odcień powoduje, że szybko się nagrzewa i trudno na nim wysiedzieć, choć pożyczyć można parasole i leżaki. Ale woda bez jeżowców, daleko jest płytka a w spokojnej zatoce pływa się wyśmienicie.
Po jakimś czasie trudno usiedzieć więc wracamy na łódeczkę, gdzie czeka nasz Mario. Płyniemy dalej w stronę Korčuli, po drodze mijając Badiję z XVI wiecznym klasztorem Franciszkanów.
W Końcu dopływamy do Korčuli obserwując jak prom manewruje próbując się w wąskim porcie obrócić właściwą stroną. Wracamy do Orebića; ciekawie jest obserwować znane z lądu domy i nabrzeże.
CDN.
[/b]