Tak też było , idąc za radami z forum spełniliśmy kilka warunków , byliśmy rano i szukaliśmy ludzi z karteczkami SOBE, APARTAMENT już jak wjechaliśmy na początek miejscowości OMIS
Uploaded with
ImageShack.us
WIDOKI Z DROGI
okazało się że ludzi było tyle ze jak się człowiek zatrzymał to obsiadali samochód jak muchy , jak się potem okazało to w każdej miejscowości od Splitu aż do Dubrownika było tego sporo i kwestia tylko ceny miejsca i standardu .
Uploaded with
ImageShack.us
ACH TA WODA
Ale wracam do naszego wyboru , dojechaliśmy do Baska Voda i zaraz na początku zanim zdążyłem zjechać na dół do centrum to już nas dopadli i proponowali SOBE , więc trochę polskim, rosyjskim i angielskim dogadałem się ze starszym panem że pojedziemy obejrzeć jego apartament , mówił że plaża 5 minut od domu i jest piękny widok cena 55 euro , ok. zobaczymy , jedziemy za nim i już po kilku minutach parkujemy obok jego domu .No i wchodzimy , dom w miarę zadbany ,podwórko małe ale nie o to nam chodzi , wchodzimy na 2 piętro i tutaj następuje weryfikacja fikcji i prawdy. Plaża jest owszem ale 300 metrów ze stromej górki ,/można potraktować to jako trening / ale w upale 34 i więcej stopni to już wątpliwa przyjemność tym bardziej że ekwipunek plażowy jest dość spory /materace ,karimaty, torba termiczna z piciem itp., płetwy 3 kpl. , maski , rurki, buty na plażę itp. /jak już byśmy z tym wszystkim się wdrapali na górę to byłaby masakra . Widok za który mielibyśmy płacić to jakaś szczelina między innymi dachami i tylko można się domyśleć że to niebieskie to morze , więc grzecznie dziękujemy i wychodzimy , właściciel miał minę nie pocieszonego ale takie jest prawo wyboru mnie się nie podobało , córka mówi że "żal" a żona była zmęczona jazdą i upałem i już się łamała ale przekonaliśmy ją żeby jechać szukać dalej . Po drodze dopadła nas kobieta i jakiś facet i oboje spoceni zaczęli ciągnąć w swoje strony , do tego zrobił się mały korek bo ja stoję a przede mną duży autokar , mało miejsca zawrócić niema gdzie i jeszcze trąbią więc wjechałem w ciasną uliczkę za kobietą która mimo swoich lat dziarsko grzała pod górę wachlując się i machając ręką jednocześnie . Wjazd na podwórko to była masakra ciasno a nasze Volvo ma taki skręt do przodu jak ciężarówka z naczepą , ale jakoś się udało , wysiadamy i idziemy za panią , pierwszy pokaz to pokój z „pięknym”widokiem na pobliski dom i jego podwórko a cena 60 E , więc machamy głowami że nie i już miałem wyjeżdżać a tutaj podchodzi następna starsza pani i zaprasza do siebie , więc znowu rutynowe pytania i zapewnienia że jest to co chcemy , klimatyzacja , blisko plaży i widok na morze dodała po rosyjsku że piękny , no i wchodzimy i co ? oczywiście że lipa , pokoik ciemny na parterze i dla miłośników upraw chyba dyni bo z balkoniku było widać ścianę sąsiedniego domu i małe poletko z dyniami i nic więcej . Moja złość była chyba widoczna bo pani już nic nie powiedziała tylko nas odprowadziła do samochodu i szybciutko zniknęła z oczu . Jedziemy dalej żona ma już wizje że będziemy spali w samochodzie na parkingu i w upale , ale tłumaczę jej że dopiero zaczynamy szukać a jest 10 rano więc spokojnie bez paniki .Wjeżdżamy znowu na główną magistralę JADRANKĘ mijamy kolejnych ludzi z karteczkami SOBE jesteśmy w okolicy miejscowości PROMENJA, zjeżdżamy na dół i tam zaraz podchodzi do nas facet w okularach jak COBRA i pyta się czy chcemy apartament , padają rutynowe pytania z naszej strony i rutynowe odpowiedzi od niego , ok. jak cena 55 euro ,dobra możemy zobaczyć , żona już ma swoje myśli że na pewno będzie to samo i w zasadzie to chyba sam niewinem czego szukam , grzecznie odpowiadam że wiem co chcę i dlatego szukam . Facet wsiada na skuter i każe jechać za sobą , tylko nie uwzględnił tego że ja jadę samochodem załadowanym i kombi a nie jakimś skuterkiem . Wyrabiałem się za nim jak na jakimś rajdzie i tylko czekałem czy mi coś nie wyjedzie za zakrętu , zjazd do miejscowości KRVAVICA był dość ostry , same zakręty i serpentyny , krótka prosta i wjazd na posesję jak na skocznię , ale jakoś dałem radę . Samochód stał pod kątem około 35 stopni i ledwo wygramoliłem się z niego . Żona powiedział że ona nie idzie bo na pewno będzie lipa, i niech ja zadecyduję , więc poszliśmy z córką za właścicielem . Wejście na pierwszy rzut oka to było dość strome ,ale doszliśmy na taras i co???? widok ok. piękne niebiesko zielone morze i trochę cienia od drzew , wchodzimy do środka pałac to nie był ale łazienka była czysta i w miarę nowa , kuchenka ze zlewem i lodówką nowa a łóżka to raczej styl : późny TITO ale co tam , właściciel patrzy na nas i sam wyjechał z propozycją że 50 euro , sam dał rabat o 5 euro , ale podpuch ale udałem zaskoczonego i córka sprawdziła z tarasu że do plaży jest jakieś około 50 metrów , powiedziałem że idę po żonę i zadecydujemy . Jak żona przyszła to już i tak po drodze wiedzieliśmy że będzie tutaj nasza baza , więc dobiliśmy targu , zapłata dokonana , właściciel zabrał paszporty i tyle go widzieliśmy , dopiero za dwa dni oddał paszporty i w sumie widzieliśmy się tylko 4 razy , spoko mnie to nie przeszkadzało , mieliśmy święty spokój na resztę dni . W wejście do apartamentu było z boku domu i całkiem niezależne więc można było mieć kawałek intymnego podwórka . Po wniesieniu wszystkich bagaży na miejsce nadszedł czas na ochłonięcie , kąpiel jedzenie ,ale że my mamy chyba wszyscy jakieś ukryte ADHD , więc długo nie posiedzieliśmy i zaraz szykowaliśmy się na plażę. Spakowaliśmy co potrzeba , nasmarowaliśmy się kremami z filtrem i w drogę na dół nad wodę . Zdecydowanie na dół szło się szybko a schody na samą plażę były kręte i strome ale nie aż tak dużo jak by się mogło wydawać , ale jak wracaliśmy to już w połowie drogi zmieniłem zdanie , jednak trochę trzeba włożyć wysiłku żeby wrócić , może to i dobrze będzie lepszy apatyt , chociaż przed schodami już na niego nie mogliśmy narzekać . Ale wracam na plaże , woda cudownie czysta i ciepła kolor jest niesamowity od zielonego przez niebieski do turkusowego . Zaraz jak już znaleźliśmy miejsce a z tym nie było problemu bo większość ludzi chodziła jak się potem okazało na plażę w samym centrum pobliskiej miejscowości Bratuś . No i chlub do wody , córce zajęło to jakieś 5 sekundy żeby się zanurzyć a my staruszkowie około 30 sekund , niestety już lata nie te same. Taplaliśmy się w wodzie jak dzieci , moczyliśmy się chyba doś długo bo plaża zaczęła pustoszeć , chyba poszli na obiad albo siestę ? my ponurkowaliśmy trochę i popływaliśmy , ale nasz apatyt przypomniał nam o sobie i powoli zaczęliśmy się zwijać . Tak jak już wspominałem schody wycisnęły z nas resztę płynów , jak doszliśmy do pokoju to w kolejce poszliśmy wszyscy pod prysznic .Powoli dzień się kończył z tarasu codziennie można było obserwować spektakl barw i ocieni zachodzącego słońca , niby codziennie to samo ale codziennie pięknie , przy takim widoku aż się prosiło o drinka , więc po kolacji był drink i zachód słońca , może dla niektórych mało romantycznie ale dla nas było super. Jeszcze trochę posiedzieliśmy na tarasie i posłuchaliśmy cykad , noc była bardzo ciepła wszyscy siedzieliśmy w strojach plażowych , dobrze że mamy klimatyzację bo było by kiepsko . Po 23 wszyscy toaleta i padliśmy ze zmęczenia .Jutro rano mamy w palnie rozpoznanie terenu , poszukać KONZUMU , kantoru i sprawdzić jakie są w okolicy knajpki i atrakcje. cdn
Uploaded with
ImageShack.us
CD. WIDOKÓW