Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Nasze pierwsze wakacje w Chorwacji

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
yaro111
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 11.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) yaro111 » 06.09.2011 14:34

Bartek K. napisał(a):Może jakieś fotki z tego apartamentu w stylu TITO :)

poszukam i jak znajdę to dodam ok ?
yaro111
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 11.06.2011
Nasz pierwsze wakacje w Chorwacji

Nieprzeczytany postnapisał(a) yaro111 » 06.09.2011 14:42

21.08.2011 Pobudka u mnie nastąpiła szybciej niż się spodziewałem ,jakoś nie mogłem dłużej leżeć ,zawsze tak mam w nowym miejscu .Poranna kawa wypita wspólnie z żoną na tarasie postawiła nas na nogi. Ale klimat czyli temperatura /26 stopni w cieniu o 7:30 rano/ widok na błękitne morze i świadomość że jesteśmy na urlopie trochę nas wprowadziło w błogie chwilowe lenistwo. Słońce które wychodziło dopiero za gór BIOKOWO tworzyło piękną scenerię , lekki wiaterek od lądu poruszał leniwie konarami drzew , a wiewiórka która skakała z gałęzi na gałąź już zaczęła jeść swoje śniadanie. To wszystko tworzyło ciekawy nastrój , córka odsypia podróż , my leniwie pijemy sobie kawę a przyroda swoim codziennym spektaklem umila nam relaks . Ten błękit Adriatyku w różnych odcieniach ma w sobie coś magicznego i wręcz hipnotyzującego , można by się gapić na ten obraz godzinami . Nasz apartament był jakieś 35 m n.p.m i jak pisałem w odległości do brzegu około 50 m , to umożliwiało mieć niezły widok na kawałek morza . Jeśli mogę coś zasugerować tym co się wybierają do Chorwacji to nie warto oszczędzać 5 lub 10 euro i mieć apartament z widokiem na dom sąsiada , trzeba mieć coś z tych wakacji dla ciała i ducha prawda ? . Ale czas biegnie nieubłaganie , więc zburzyliśmy tą sielankę , bo nie będziemy tak siedzieć cały dzień . Rutynowo zaczęliśmy od szykowania śniadania , zabraliśmy ze sobą trochę z polski aby nie zaczynać wypoczynku od zwiedzania sklepów , zabraliśmy tyle ile uważaliśmy za stosowne , ale każdy morze brać tyle ile uważa , czytałem na forum różne komentarze że to my Polacy wozimy ze sobą makarony , konserwy , dżemy itp. , ale to nie tylko my , naszymi sąsiadami na dole byli Słowacy a w domu obok Niemcy , jakoś nie zauważyłem żeby codziennie jedli śniadania , obiady i kolacje w restauracjach. Wiem ze to może zabrzmieć dziwnie ale tak się mniej więcej składało że jedliśmy przynajmniej śniadania o tej samej porze , dźwięk rozkładanych talerzy itp. mówił sam za siebie , nasze przypuszczenia okazały się prawdziwe podczas całego pobytu .
My Polacy nie powinniśmy się wstydzić że wozimy ze sobą własny prowiant bo większość turystów tam tak robi , tylko najbardziej krytykują taki styl sami nasi rodacy , nie wiem dlaczego ale to chyba nasza narodowa wada , nikt się z nas nie sieje tylko my sami dziwne prawda ?. Ale do rzeczy , po śniadaniu toaleta i idziemy schłodzić nasze ciała , więc rutynowo szykujemy się i 30 minut później jesteśmy w wodzie , mmm jak przyjemnie , słona woda ma taką wyporność że niewiele trzeba się na machać aby się unosić na wodzie .
Tak na tym taplaniu się w wodzie zeszło nam około 3 godzin , upał był niemiłosierny w cieniu 34 stopnie , jak zmieniałem buty plażowe na płetwy to stawiając nogę na kamieniu z trudem nie krzyknąłem ,tak po polsku – O KU……………WA jak parzy , tylko bliska obecność dzieci , tym bardziej że to była Polska rodzina , powstrzymały mnie od powiedzenia tego na głos , zona patrzyła się na mnie i wyrozumiale powiedziała „wiem- nic już nie mów” . Potem tylko wspinaczka po schodach i znowu jesteśmy mokrzy ale tym razem od potu . Szybki prysznic , robimy szybki obiad , bo zamierzamy zjeść dzisiaj coś regionalnego wieczorem na mieście . Po ciężkich katuszach spowodowanych ubieraniem się moich kobiet wreszcie jesteśmy gotowi na wypad w teren. Poszliśmy promenadą wzdłuż morza do centrum BRACIA , mieścina okazała się bardzo kameralna z własnymi chyba dwoma knajpkami i małym sklepikiem , idąc patrzeliśmy się jak ludzie siedzą zanurzeni po szyję w wodzie , córka westchnęła i powiedziała ,”ci to mają fajnie” no tak ale też kiedyś muszą wyjść z wody . Minęliśmy BRACIA i doszliśmy do końca promenady i tylko skręt w prawo i między domami droga była idealnie oznaczona znakami informacyjnymi dokąd prowadzi i tu ku naszemu zdziwieniu jesteśmy w miejscowości PROMENJA ta w której spotkaliśmy naszego właściciela apartamentu , samochodem dojazd jest chyba z pięć razy dłuższy . PROMENJA fajna miejscowość , sporo knajpek , restauracji i sklepików .Kila przydatnych punktów które są nam potrzebne jak , bankomat, kantor , KONZUM, piekarnia , stragany z warzywami i owocami i reszta sklepików jak w każdej wypoczynkowej miejscowości . Najpierw zaliczamy kantor i tutaj wymieniamy EURO kurs by taki za 50 euro płacili 360 kun . Nie wiem czy to dobry czy zły kurs ale jakby co to fortuny nie stracę , nie będę się tym stresował . Jak się potem okazało to w Splicie i Dubrowniku kurs wymiany był bardzo zbliżony więc niemiało sensu jeździć i szukać innego kantoru i zaoszczędzić 2 lub 3 pln a paliwa i czasu kupę zmarnowana. Wypłacałem też pieniądze z bankomatu w SPLIT BANK i 300 kun mój bank przeliczył mi na 167 pln . Więc kurs był też dobry , dodam tylko że jak płaciłem kartą w Słowenii za paliwo to bank przeliczył mi 1 euro kosztowało 4,27 pln. Dobra kończę te przeliczanie , to jest ważne ale nie najważniejsze na urlopie .
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
W DOLE SPLIT
kantoru idziemy przed zakupami na lody i napotkane pierwsze lepsze są , jedna gałka 6 kun , pazerni bierzemy po dwie bo upał itp. pani nakładała te gałki z pieczołowitością i tworzyła jakąś misterną budowlę w tym wafelku . Patrzę na córkę ,bo ona pierwsza wybrała jakie smaki i widzę jak na jej twarzy maluje się uśmiech , no i dostała tą górę lodową , lodów to tutaj nie żałują dla klientów , myślałem że to jakiś bonus bo dla dziecka , ale zaraz potem żona też dostał taką porcję . Lody mają wyśmienite , nakładają ich tyle że takie ich dwie gałki skutecznie gaszą pragnienie i schładzają , trzeba przyznać że mają gest , u nas wydaje mi się że jak nabierają łyżką lody to potem łyżkę tak obcierają aby przypadkiem nie za dużo nałożyć . Może jestem w tym momencie trochę wredny ale bynajmniej ja mam takie wrażenie . Lody się skończyły więc idziemy zobaczyć menu w knajpkach , wybór przynajmniej ,to co było napisane był obiecujący i tylko nazwy musieliśmy rozszyfrować , te angielskie też , ale poradziliśmy sobie i już wiedzieliśmy co chcemy zjeść wieczorem . Teraz zakupu i tutaj miłe zaskoczenie KONZUM był bardzo blisko i bardzo nas to ucieszyło . Zrobiliśmy zakupy , ale tutaj musze się chwilkę zatrzymać , sam sklep był w tej miejscowości niewielki i słabo zaopatrzony , a centy tutaj dla tych co myśleli że jest taniej jak u nas to rozczarowanie . Zaopatrzenie w słodycze , paluszki itp. było ok. ale gorzej już o wybór np. jogurtów czy wędlin , sery bardzo drogie , a chleb na wagę a co najdziwniejsze że ich narodowe produkty takie jak wino i oliwa też były droższe niż u nas , nie mieliśmy zamiaru kupować ale tylko spojrzeliśmy dla przykładu . Oliwę to mają bardzo smaczną ale lepiej kupować u prywatnych wytwórców , tylko nie u cwaniaków którzy rozlokowali swe kramiki w centrum miejscowości gdzie przewala się masa turystów bo ich wysokie ceny niczym nie są uzasadnione a jakoś bywa nawet gorsza .Kto wie może sami kupują od rolników i mieszają wszystko razem aby im tylko towar zszedł a że sprzedają to w butelkach różnego rodzaju to mają pole do popisu . Ja kupiłem tylko jedną i ostatnią rzecz od takiego cwaniaka , kupiliśmy wino ale tylko jedną butelkę plastikową 1.5 l , do znawców win nie należymy ale to co gościu nam wcisnął to ani smaku nie miało , coś jakby lekko sfermentowany sok a już o procentach nie wspomnę . Jak już kupować to tylko tam gdzie jest wywieszony szyld nad domem – wino, rakija ,oliva. To tylko moja opinia i jeśli ktoś ma inne zdanie i doświadczenie to proszę mnie poprawić ok. ?. Już po zakupach spacerkiem do domu i jeszcze tylko córka chce arbuza ok. , po drodze jest straganik zatrzymujemy się i bierzemy połowę płacimy i odchodzimy , a żona mówi że ten arbuz kosztował 7 kun czyli około 1 euro = 4,20 pln , no nieźle sobie myślimy ,kraj w którym rosną arbuzy ma dużo droższe nisz my w Polsce , w smaku był dobry jak większość kupionych u nas , więc wychodzą chyba z założenia niech frajerzy turyści płacą a co tam . Więcej arbuza ta nie kupiliśmy , dopiero kupiliśmy jak jechaliśmy z Dubrownika po drodze , był o połowę tańszy . Wróciliśmy rozpaleni słońcem i szybkie przebieranie i chwilę później byliśmy w wodzie .
Posiedzieliśmy do zachodu słońca , zachody są tutaj naprawdę piękne słońce zachodzi w tylu odcieniach koloru czerwonego i pomarańczowego , warto sobie poczekać do momentu aż zniknie za horyzontem . Jak już się moje panie wystroiły to wreszcie można było wyruszyć na kolację .Wybór padł na restaurację HAJDUK , w cichym miejscu i w okolicy drzewa co pozwoliło że otoczenie nie nagrzało się w ciągu dnia . Siadamy i z menu wybieramy wszyscy to samo czyli kalmary z rusztu i oczywiście frytki żona 0,5 l białego schłodzonego wina , ja musiałem spróbować ich piwa karlovacko a córka cola . Czekaliśmy może około 10 minut na nasze zamówienie a ludzi było sporo , miałem wrażenie że sporo było miejscowych bo z obsługą dogadywali się w ich języku , słyszałem że dobrze jeść gdzie chodzą miejscowi , ponieważ świadczy to że restauracja jest w porządku .
Nie mieliśmy porównania ale nasze kalmary w lekkim sosie czosnkowo- ziołowym były wyśmienite i gdyby nie to że jesteśmy w restauracji to bym je pochłonął w minutę a tak musiałem się męczyć jeść powoli. Piwo było dobre , tym bardziej że dobrze schłodzone więc zamówiłem jeszcze jeden kufelek 0,5 . Po zakończeniu jedzenia proszę kelnerkę o rachunek i płacimy za to wszystko 280 kun . Ceny podaję nie dlatego żeby cokolwiek komuś udowodnić , tylko w celach informacyjnych dla tych którzy w przyszłym a może jeszcze w tym roku wybierają się do Chorwacji , więc proszę za to mnie mocno nie krytykować
.Po powrocie chwilka odpoczynku , kąpiel i córka poszła spać a my z żoną jeszcze chwilę posiedzieliśmy na tarasie przy winie , popatrzyliśmy na rozgwieżdżone niebo , cykady grały swoją melodię i delikatnie zaczęła wiać bryza od morza ale i tak powietrze było ciepłe i bardzo miło siedziało się w samych spodenkach (przynajmniej ja tak byłem ubrany ) porozmawialiśmy o planach na jutro i zebraliśmy się do snu. Plan na jutro czyli poniedziałek mamy woda i ląd na miejscu , ładujemy nasze akumulatory na Dubrownik we wtorek , jak się potem okaże że bardzo słusznie postąpiliśmy.
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
JADRANKA
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
STRAY STATEK JAKO LATARNIA W MARINIE W KRVAVICY
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
NASZA PLAŻA
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
WODA 26-28 STOPNI
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
ZACHÓD SŁOŃCA , WIDOK NA PORCIK W BRACIA
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
WIDOK Z NASZEGO TARASU
Ostatnio edytowano 09.09.2011 09:06 przez yaro111, łącznie edytowano 6 razy
marko350
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2371
Dołączył(a): 14.10.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) marko350 » 06.09.2011 19:01

Fajne, tylko foty trochę większe. Czekam na cdn. :D :D :D :D
yaro111
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 11.06.2011
Nasze pierwsze wakacje w chorwacji

Nieprzeczytany postnapisał(a) yaro111 » 06.09.2011 20:47

to mebelki w stylu TITO
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Na zdjęciach może tego nie widać ale duże łóżko to wyleżane materace a pod spodem podparte jakąś rurką żeby się nie zapadło , a to małe to rozłożony pseudo półkotapczan w stylu wczesny gierek
Ostatnio edytowano 09.09.2011 09:10 przez yaro111, łącznie edytowano 2 razy
Bartek K.
Globtroter
Posty: 42
Dołączył(a): 22.03.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Bartek K. » 07.09.2011 08:33

Fachowo . spróbuj tylko te zdjecia dac wieksze , czekam na cd. :D
viltob08
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1330
Dołączył(a): 09.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) viltob08 » 07.09.2011 13:06

Też dołączam i czekam na jeszcze :papa:
yaro111
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 11.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) yaro111 » 08.09.2011 14:28

Witam wszystkich czytelników , miałem malutką przerwę bo musiałem popracować na zdjęciami , wymienię je na większe i biorę się za pisanie
pozdrawiam
Rysio
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13051
Dołączył(a): 23.07.2002

Nieprzeczytany postnapisał(a) Rysio » 08.09.2011 15:49

Teraz znów przesadziłeś z rozmiarem i forum się rozjechało tak że czytać się nie da. Przeskaluj fotki najlepiej do 800pix na dłuższym boku i potem puść je na forum :wink:
yaro111
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 11.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) yaro111 » 09.09.2011 09:11

Rysio napisał(a):Teraz znów przesadziłeś z rozmiarem i forum się rozjechało tak że czytać się nie da. Przeskaluj fotki najlepiej do 800pix na dłuższym boku i potem puść je na forum :wink:


dzięki za podpowiedź , już naprawiłem
yaro111
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 11.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) yaro111 » 09.09.2011 09:18

witam , miałem małe problemy ze wstawieniem odpowiedniego rozmiaru zdjęć , ale już się zabieram do pisania i będzie cd.
narazie proponuje kilka zdjęć
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
ZNOWU TA CUDOWNA BARWA WODY
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
WIDOKI NA DRODZE SĄ PIĘKNE
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
WODA I GÓRY BLISKO SIEBIE CI TO MAJĄ WYPAS
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
I TAK CO WIECZÓR , MOŻNA BY SIĘ GAPIĆ GODZINAMI

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
AnaSz
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 238
Dołączył(a): 21.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) AnaSz » 09.09.2011 10:11

zasiadam i czekam na cd
jak miło powspominać...
yaro111
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 11.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) yaro111 » 09.09.2011 15:24

22.08.2011 Nie będę wam opisywał poranka bo to był kolejny poranek świstaka . Czyli rutynowo poranna kawa , śniadanie , toaleta i szykowanie na plażę. Schody pokonywaliśmy z dnia na dzień szybciej , powoli przyzwyczajamy się do nich . Znajdujemy szybko miejsce i chlup do wody , na plaży było już kilka skupisk ludzi w tym spora grupka polaków . Zapytacie skąd wiem , a to proste , jak wchodziłem w płetwach do wody , to musiałem robić to powoli żeby nie upaść i nie wywołać fali tsunami albo co gorsze trzęsienia ziemi . Po kamieniach śliskich to raczej trzeba ostrożnie , no idę tak sobie a obok mnie leży przy brzegu grupka młodych ludzi , około trzy pary w wieku 25 lat . Chłopak z tej grupki myśli na głos i mówi z westchnieniem i zadumą CO DZISJAJ BĘDZIEMY ROBIĆ , cisza i nagle odpowiada mu jedna z towarzyszących dam – JAK TO CO ZNOWU SIĘ NA JEBIEMY, i tutaj już wszystko wiedziałem , zwiedzać Chorwacji to oni nie będą . Ale każdy wypoczywa jak chce , ich sprawa więc poczłapałem dalej aby troszeczkę po nurkować. Tutaj muszę zrobić mały przystanek , nie mam doświadczenia i wiedzy jak jest na całej długości wybrzeża ale w tym rejonie to życie w wodzie wygląda słabo , pewnie ta masa ludzi skutecznie wystraszyła prawie wszystkie żyjątka przy brzegu. Ale nie jest tak tragicznie jeżowce dobrze sobie radzą i jest ich sporo , jakiś stworzenia prawdopodobnie ślimaki też sobie leżą na dnie ale rybek jest mało . Od czasu do czasu jakaś przepłynie bliżej i można jej się przyjrzeć , ale większość to małe szare rybki .Może gdzieś gdzie jest mniej ludzi i motorówek jest zdecydowanie lepiej . Więc wszyscy którzy chcą ponurkować żeby popatrzeć na życie w wodzie musza uciekać dalej od skupisk ludzkich bo tutaj dal miłośników nurkowania raczej zajęcia mało. Musze się pochwalić że moja córka wyłowiła parę ładnych pustych muszelek , schodziła na jakieś 6 metrów , była tak zdeterminowana że nie chciała odpuścić choć mówiła że uszy ją trochę bolą . Po wspólnym nurkowaniu czas wysuszyć się , więc wychodzimy z wody , na plaży kawałek od nas rozgościło parę kobiet toples , u nas na wybrzeżu nie spotyka się tak odważnych kobiet albo jest tak zimno , sam nie wiem dlaczego. Po obiedzie idziemy się schłodzić w morzu bo skwar jest okropny termometr w cieniu pokazał 38 stopni , to ile może być na słońcu ? Przyjemny chłód wody nie zachęcał do wyjścia z niej szybko , sama woda też jakby z bojlera , znowu nam zeszło na błogim leniuchowaniu około 3 godzin aż nam się skóra na dłoniach pomarszczyła . Ale spać w wodzie nie będziemy więc zmywamy się do pokoju , kąpiel przebieramy się , słońce zachodzi a my wychodzimy na lody itp. W Promeii wstępujemy do kantoru , potrzebne są nak kuny na jutro do Dubrownika , małe zakupy na drogę żeby nie przepłacać na stacjach benzynowych i tak objedzeni i troszeczkę schłodzeni lodami i piwem /córka tylko cola / wróciliśmy do pokoju . Po spakowaniu niezbędnych rzeczy na wyjazd oraz wpisaniu do GPS-a pozycji które miałem wcześniej przygotowane , a to moim zdaniem ważne bo żeby jechać w takie miejsca to trochę trzeba się przygotować ,wyznaczyć parking , muzea , itp. to ułatwia sprawę ponieważ GPS nie będzie za nas wybierał miejsca gdzie zaparkować , więc ja sprawdzam sobie to na Google earth /to nie jest żadna krypto reklama , więc jeśli administrator forum myśli inaczej to proszę dać znać a ja to usunę/ spisuję współrzędne , wbijam do GPS i już jest ok. najwyżej gdyby na miejscu było coś nie tak zawsze można poszukać innych miejsc , a tak jak już masz to prowadzi cię po sznurku tam gdzie chcesz i masz spokój. Ładujemy dodatkowe akumulatorki , kamerę , i najważniejsze do zamrażalnika wrzucamy 6 szt. Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
drzewa oliwkowe
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
próba uchwycenia życia w wodzie
yaro111
Globtroter
Posty: 49
Dołączył(a): 11.06.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) yaro111 » 09.09.2011 15:28

małych wód 0,5 l bo z takich wygodnie się pije i wyciąga się pojedynczo a nie całą dużą wodę która szybko się nagrzewa i pije się kompot . Dobrze wziąć ze sobą chusteczki odświeżające bo koszulką się nie będę wycierał a przy tych temperaturach to każdy się poci .Może dla starych wyjadaczy w podróżach pisze banały , ale może ktoś kto się wybiera pierwszy raz skorzysta z podpowiedzi. Więc lampka wina na dobranoc i spadamy spać bo jutro troszeczkę wcześniej wstajemy . Na forum ktoś napisał żeby do Dubrownika jechać wcześnie rano bo są problemy z parkowaniem , my postanowiliśmy że nie będziemy się aż tak mocno rano zrywać tylko wyjedziemy o godzinie 8:00 a do przejechania mamy około 180 km.
23.08.2011 Dzień wyjazdu do Dubrownika , rano to już rutyna więc nie ma o czym pisać , po spakowaniu wszystkich rzeczy , wsiadamy i prawie punktualnie ruszamy. Trasę wybrałem taką , cofniemy się około 5 km do Breli i tam będziemy się kierować na autostradę . To był mój błąd , ponieważ jak już wjechaliśmy serpentynami na górę to i tak do autostrady był jeszcze spory kawałek a przez wioski to za szybko jechać nie miałem zamiaru , trochę ludzi poboczem chodzi i sprzęt rolniczy ruszał do boju . Jak już dojechaliśmy do autostrady to myślałem ze już szybciutko i będziemy na miejscu gdzieś w okolicach Dubrownika miał się kończyć autostrada , tylko ja tego nie sprawdziłem dokładnie i okolice okazały się prawie 100 km od celu podróży. Za autostradę zapłaciliśmy , sorki ale nie pamiętam kwoty ale to mogło być około 30 kun , autostradę owszem budują bo jak się kończy to widać już z daleka jak prują skały . No ale my chcemy do Dubrownika a nie podziwiać plac budowy , więc jak się już skończyła autostrada to jechaliśmy już zgodnie ze znakami i co nam GPS wyznaczył . Dojazd do głównej drogi , jak się potem okazało był drogą kręta i wąską i przez sporom ilość wsi, jak już dojechaliśmy do głównej JADRANKI to jazda szła jak po maśle . Jak wracaliśmy to się okazało że cala droga JADRANKĄ jest super , bardzo malowniczo położona , piękne widoki , kramów z lokalnymi produktami spora ilość ,knajpek i restauracji do wyboru do koloru . Nie róbcie takie błędu jak ja i nie jedzcie autostradą bo drożej , kiepskie dojazdy i sporo kilometrów nadłożonej nie potrzebnie drogi. Jedziemy JADRANKĄ , droga prosta i nie można się zgubić , dojeżdżamy do granicy z Bośnią i Hercegowiną , strażnicy sprawdzają paszporty ale tylko chyba dla formalności , bo nawet nie patrzą na nie jak przewracają kartki . No i jesteśmy już na terytorium BIH dojeżdżamy do miasta NEUM , sporo sklepików , i apartamentów , ten ich skrawek ziemi zagospodarowali dobrze . Zatrzymujemy się i córka chciałaby jakąś pamiątkę , np.: małą flagę , ale niestety nie posiadają , za to pani oferuje nam chińskie kubki z napisem BIH oraz jeden breloczek , dobra rozumiem że pamiątka dziecku się należy ale jak pani podała cenę to myślałem że się pomyliła ale niestety nie , za kubek życzyła sobie 5 euro ale tutaj mają przelicznik ? ciekawostką jest to że można u nich płacić każdą walutą , im jest wszystko jedno aby zarobić .Kupujemy kubek z namalowaną flagą BIH i spadamy stąd . Druga kontrola na granicy to też formalność i znowu jesteśmy w Chorwacji , pozostało kilkadziesiąt km do Dubrownika , ruch jest mały więc droga idzie gładko , na poboczach widzimy sporo straganów i w drodze powrotnej będziemy robić gdzieś tutaj zakupy . Na horyzoncie pojawił się Dubrownik , zatrzymujemy się na kilka fotek , ja robię krótki filmik i jedziemy dalej . Wjazd jest ok. ale tuż obok starego miasta to masakra , trzeba uważać na pieszych , samochody i masę autokarów , GPS prowadzi nas bezbłędnie na parking , na wzniesieniu bardzo blisko starego miasta . Parkujemy , i tutaj trzeba kupić gdzieś bilecik , ale gdzie pakujemy się i idziemy jedyną drogą jak jest w kierunku starego miasta , po drodze pytam się tubylców gdzie można kupić bilet parkingowy a oni pokazują na telefon , nic nie rozumiem , idziemy dalej żar się z nieba leje znowu mamy dzisiaj 38 stopni , widzę parkometr a przy nim grupka ludzi . Podchodzę i czekam w kolejce i słyszę ze są to rodacy i pytam się o szczegóły a oni że trzeba mieć drobne bo innych pieniędzy automat nie przyjmuje , tylko 1,2,5 kun , pytam się czy mają rozmienić a oni w śmiech , potem tłumaczą mi że od 30 minut chodzili po okolicznych sklepach i knajpach żeby rozmienić , ale Chorwaci miejscowi okazali się podobno opryskliwi i jak chcieli drobne to musieli coś u nich kupić i jeden z panów pokazał mi reklamówkę z zawartością , batony , gumy . picie itp. Myślę sobie że to będzie jakaś masakra rozmienić kasę , tym bardziej że godzina kosztuje 10 kun a my chcemy zostać tutaj około 5 . Ale cóż mamy robić , idziemy rozmieniać kasę , 50 metrów dalej po drugiej stronie ulicy żona zauważyła pocztę , ok. idziemy , kupujemy dwie pocztówki po 3 kuny i miły pan wydaje nam drobne , prosimy o jeszcze drobniejsze , uśmiech się i rozmienia , uffff ale fuks , dzięki mojej żonie uniknęliśmy łażenia od sklepu do sklepu . Kobiety zostały w cieniu a ja wracam do parkometru , kupuję bilet , jeszcze mała wspinaczka do samochodu , wkładam bilet i zamykam drzwi a dwa samochody obok mnie idzie sobie pan i sprawdza czy są kupione bileciki w samochodach , znowu fuks . Pytam się o co chodzi z tymi telefonami co jego rodacy mi chcieli sugerować , a pan spokojnie mówi tak , na parkometrze jest nr. Telefonu po który trzeba wysłać sms-a a w treści podać nr . rejestracyjny samochodu , każdy sms kosztuje 10 kun czyli jedną godzinę , więc rachunek jest prosty , ile sms-ów tyle godzin. Rozpisałem się o tym ale to po to żeby każdy kto się tam wybiera wiedział co należy zrobić aby nie biegać rozmieniać kasę i prosić się marudnych lokalnych sklepikarzy. Parking załatwiony , idziemy zwiedzać , po drodze toaleta , i tutaj zaskoczenie blisko starego miasta obok parkingu dla skuterów jest , czyściutka i klimatyzowana toaleta a jej zaletą jest to że jest za darmo , korzystamy i do kasy po bilety , miła pani sprzedaje nam bilety po 40 kun dorosła osoba i 20 uczniowie itp. Przy wejściu pan skanuje nasze bilety i wchodzimy na mur , schody są strome i jest ich sporo , wchodzimy na górę , sapiemy jak po maratonie , upał niemiłosierny a cienia ani skrawka. Idziemy wyznaczoną trasą , popijamy zimną wodę , robimy zdjęcia itp. sama trasa na około zajmuje około 1.5 godziny , z murów można podziwiać naprawdę niezłe widoki , morze z jednej i stare miasto z drugiej , ludzi było nie wiele bo chyba upał ich skutecznie wypłoszył . Ale my idziemy dalej , moim zdaniem na mury trzeba wejść bo tak naprawdę to jest jedną z dwóch podstawowych atrakcji Dubrownika , mury i środek czyli same stare miasto . Zmasakrowani słońcem i już z ostatnią butelką wody powoli kończymy zwiedzanie murów , zejście jest po śliskich kamieniach i strome więc drogie panie pomyślcie co założyć na nogi zanim tam wejdziecie .Na dole czeka nas odrobina cienia i ochłody ze znanej wszystkim bywalcom studni pijemy zimną wodę i polewamy się lekko , ma murze było grubo ponad 40 stopni , droga cały czas wiodła w słońcu , po napojeniu i schłodzeniu , zapada decyzja idziemy na lody , ceny takie same 6 kun za gałkę i sprzedawcy nakładają tego sporo . Idziemy dalej zwiedzać wchodzimy do świątyń , w środku nie ma przepychu , jest skromnie . Całe stare miasto można obejść w około dwie godzinki spacerkiem , pamiątki jak wszędzie MADE IN CHINA ale do tego już przywykliśmy , naganiacze do restauracji są głośni i trochę upierdliwi zaczepiają i wciskają coś tam trochę po swojemu trochę po angielsku . My nie dajemy się skusić ponieważ ceny nas skutecznie zniechęciły , mieliśmy porównanie bo byliśmy w knajpce i ci za to samo danie chcą prawie jeszcze raz tyle , więc decyzja zapada szukamy czegoś innego , na jednej z uliczek jest pizzeria , sprzedają na kawałki i na wynos lub w lokalu , kupujemy jest smaczna i nie droga a kawałek jest dość spory można się nim najeść , w tym upale i tak za dużo człowiek w siebie nie włoży . Siedzimy sobie tak i jemy pizze w cieniu jak wielu innych ludzi , Dubrownik nas zaskoczył ale nie pozytywnie , czyta się w przewodnikach że to perła Adriatyku , może i jest tą perłą a ja bym ją nazwał perełką , stare miasto jest w miarę zadbane ale główne uliczki a dalej z boku jest już mniej uroczo , wszędzie stragany z chińskimi pamiątkami , knajpki , restauracje i ich ogródki zewnętrzne , to odbiera temu miejscu uroku , może i marudzę ale takie jest moje spostrzeżenie , gdybym miał tutaj spędzić cały dzień to bym się nudził , fajnie jest ale ja się troszeczkę rozczarowałem . Zmęczeni od upału wracamy powoli do samochodu , dobrze że zapłaciliśmy za 5 godzin , to miasto ma swój klimat ale na kolana nie powala .Wsiadamy do samochodu a tam termometr pokazuje 48 stopni , wietrzymy potem klimatyzacja i ruszamy w powrotną drogę .

cdn

parę zdjęć z Dubrownika

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us
Tuti
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 665
Dołączył(a): 04.10.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Tuti » 09.09.2011 20:12

Żona powiedział że ona nie idzie bo na pewno będzie lipa, i niech ja zadecyduję , więc poszliśmy z córką za właścicielem

Witam, he he miałem to samo , a szukaliśmy kwater na Kyrku ponad 3 godziny :roll:
jolamik
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 980
Dołączył(a): 25.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jolamik » 09.09.2011 20:58

przysiadam się 8)

super relacja - pierwsze koty za płoty
pozdrav
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Nasze pierwsze wakacje w Chorwacji - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone