Dzień szósty - żegnaj Makarska, witaj SupetarNieubłaganie nadszedł ten dzień kiedy to musimy pożegnać się z piękną Makarską. Te 5 dni pozwoliły mi nam za klimatyzować się w obcym kraju, przybliżyły język, który nie jest w sumie trudny do zrozumienia, pozwoliły nam zapomnieć, o pracy i obowiązkach, które mamy w Polsce.
Czy wykorzystaliśmy w pełni ten czas na poznanie Makarskiej? Na pewno nie! Dlatego musimy tu wrócić. Dopiero po powrocie do kraju i przeszukaniu wielu informacji na temat tego miasta uświadomiliśmy sobie jak dużo zobaczyliśmy i zarazem jak niewiele zobaczyliśmy. Przepiękne góry nad Makarską, kiedy wylegując się na materacu na morzu, myślałem czy da się tam być? Otóż da się i to chyba główny powód dla którego tutaj wrócimy. Druga sprawa, Makarska jest dla nas zbyt wielka żeby ją dokładnie zwiedzić pieszo więc następnym razem pomyślimy o rowerach:)
Czwartek 16 sierpień - dziś przenosimy się na wyspę Brać.
W związku z tym wczesna pobudka i pakujemy graty do samochodu żegnamy właściciela wynajmowanego apartamentu i ruszamy do portu. Prom mamy o godzinie 8 jednak chcemy być trochę wcześniej aby na pewno się nim zabrać. Punkt 8 żegnamy Makarską....
Płyniemy do Sumartinu...
A tutaj widzimy jakby stocznię....
Ok jesteśmy na wyspie. Ruszamy więc do naszego celu jakim jest Supetar. Przejeżdżamy kilka kilometrów i od razu stwierdzamy że to inny świat... Spokój na drodze, czasem mijamy jakieś dziwne samochodziki marki Reanault jak z filmów o Luisie de Funès:)
Jedziemy przez Gornij Humac, Prażnice, Nerezisca i nagle naszym oczom ukazuje się nasz cel:)
Ta podróż minęła dość szybko i przyjemnie. Dojeżdżamy w okolice portu, zostawiamy samochód na parkingi i ruszamy na poszukiwanie noclegów. Tutaj już nie było tak łatwo jak w Makarskiej... Znalezienie apartamentu zajęło nam ok godzinę. Chodziliśmy i pytaliśmy wszędzie ne ma jednak tutaj ludzie tacy mili i próbowali dzwonić do swoich znajomych. Inni ludzie, bardziej życzliwi, takie odnieśliśmy wrażenie:) W końcu udało się, pewien pan, który nie miał wolnych pokoi zadzwonił do znajomych i po chwili byliśmy już na miejscu. DOść kawałek od centrum ale nam to nie przeszkadzało, duży plus, mieszkaliśmy prawie przy Lidlu więc blisko po świerze pieczywo na śniadanie:)
Apartament bajka - cena niższa jak w Makarskiej a piękne pokoje i kuchnia. Łazienka jak w domu, czysta i ładna, widać że właściciele dbają o swoje. Do tego duży taras, nad którym rosło kiwi:) Ok wypakowaliśmy samochód, kąpielówki na siebie i ruszamy nad Jadran:)
Resztę dnia spędziliśmy wylegując się na plaży.
Wieczorem oczywiście spacery i kolacja u Jure.