Kapitańska Baba napisał(a):Nie kapało na Was z tej dziwnej fontanny???
Całkowicie obce mi miasto - na Twoich zdjęciach wygląda sympatycznie. Jakoś Węgry zawsze traktujemy po macoszemu, tylko tranzyt i tyle. A jak sie dogadywaliście z miejscowymi? Bo my ilekroć próbowaliśmy to nigdy żaden nie mówił po angielsku
Z fontanny nie kapało nic a nic, chyba się zatrzymywała gdy się przechodziło . Z tym językiem angielskim chyba się na Węgrzech poprawia, przynajmniej z młodymi ludźmi można się porozumieć (w restauracjach). W zasadzie w ubiegłym roku nasz kontakt z ludźmi na Węgrzech ograniczył się tylko do zamówienia pizzy i płacenia przy kasie .