Witam,
Przed wyjazdem do Chorwacji dużo czytałem to forum i dowiedziałem się mnóstwo bardzo pomocnych rzeczy. Aby choć w minimalnym stopniu odwdzięczyć się za to, piszę tę relację z naszego pierwszego wyjazdu. Proszę bardzo:
Ja i żona długo zastanawialiśmy się gdzie można jechać w maju na urlop aby poleżeć na plaży a oprócz tego podziwiać widoki i zwiedzać zabytki. Wybraliśmy Chorwację i podróż samochodem. Pobyt miał trwać 10 dni łącznie z podróżą. Pogoda o tej porze roku w poprzednich latach była dobra, więc mieliśmy nadzieję, że nam też dopisze szczęście.
Dzień 1.
24. Maj
Ogólnie: Wyjazd z Warszawy o godzinie 00.01. Kierunek Jeziora Plitwickie. Podróż przez Słowację, Austrię, Słowenię. Czas podróży 19 godzin (w tym krótkie postoje)
W Słowacji byliśmy nad ranem i pierwsza rzecz jaka mnie zaskoczyła to szybkość jazdy Słowaków, tj. dokładne stosowanie się do ograniczeń prędkości. Otóż w Polsce gdy jest ograniczenie prędkości do 80 km/h to wszyscy i tak jadą 100 i więcej. Taką zastosowałem także w Słowacji i szybko zauważyłem patrol policji jadący za nami. Przeżyliśmy nerwowe chwile ponieważ jechali za nami z 20 km i byliśmy pewni, że nie zatrzymują nas tylko dlatego, że nie ma pobocza. Na szczęście w pewnym momencie zawrócili, a mandat do dziś nie przyszedł.
Kolejna przygoda w Słowacji dotyczyła wjazdu na Autostradę. Dobrze wiedzieliśmy, ze musimy wykupić Winietę, ale myśląc, że mamy jeszcze dużo czasu odpuściliśmy sobie zakup na zatłoczonej stacji benzynowej a za chwilę byliśmy już na Autostradzie. Kolejne nerwy do najbliższego zjazdu...
RADA: Kupować winietę najwcześniej jak się da! Tuż za granicą jest sklepik, gdzie można to zrobić.
Gdy już znaleźliśmy się na Autostradzie, stwierdziliśmy, że podróż do Chorwacji to czysta przyjemność!
W Austrii obyło się bez przygód (winietka kupiona na granicy), natomiast w Słowenii chcieliśmy zaoszczędzić 15 Euro i ominąć Autostradę. Jednak w pewnym momencie źle skręciliśmy i znaleźliśmy się na drodze ekspresowej (także wymagana winietka). Znów nerwy, zjazd i strata 15 Euro.
Tak dobrze nam się podróżowało, że na granicy z Chorwacją zapomnieliśmy o sprawdzaniu paszportów i gdy podczas kontroli długo ich szukaliśmy, chyba wydało się to podejrzane sprawdzającym. Dokładnie sprawdzili dokumenty nasze i samochodu (łącznie z numerem na silniku).
RADA: Zawsze mieć pod ręką Paszporty lub Dowody osobiste
W Chorwacji z winietkami problemów mieć nie mogliśmy, ponieważ opłaty wnosi się na bramkach
Do Jezior Plitwickich dotarliśmy ok. 19.00 i szybko znaleźliśmy pokój. Udało nam się utargować na 60 Euro za dwie noce. To sporo jak na maj ale byliśmy bardzo zmęczeni i nie chciało nam się dłużej szukać noclegu.
Dzień 2.
25 Maj
Ogólnie: Pobudka wcześnie rano, zwiedzanie Parku Narodowego Jeziora Plitwickie, piękna pogoda.
Był to chyba jeden z najbardziej udanych dni podczas tego wyjazdu. Wszystko nam dopisało: humory, pogoda a do tego Park to prawdziwy cud natury. Piękne widoki, wodospady, krystalicznie czysta woda, ryby. Zdjęcia wyszły naprawdę niesamowite!
RADA: Zaliczenie tego miejsca to obowiązek każdego turysty!
Dzień 3.
26 Maj
Ogólnie: Pobudka wcześnie rano, kierunek: Dubrovnik
Autostradami, choć dość drogo, jeździ się w Chorwacji znakomicie. Niestety, gdy kończy się Autostrada, kończy się także bezstresowa podróż. Ostatni odcinek drogi do stolicy południowej Dalmacji jedzie się dość wolno i długo. Jednak widoki są naprawdę wspaniałe!
Do Dubrownika dotarliśmy ok. 14.00 i dość dużo czasu zajęło nam szukanie kwatery na noc, a to dlatego, że uparliśmy się nocować w okolicznych miejscowościach. Okazało się, ze większość domów jest jeszcze zamknięta lub dopiero szykowana na przyjęcie gości. W końcu znaleźliśmy miejsce ok. 5 km od Dubrownika za 450 kun za dwie noce.
Potem spacer po starym mieście, kilka zdjęć i z powrotem do kwatery.
Dzień 4.
27 Maj
Ogólnie:
Zwiedzanie Dubrownika.
Pogoda znowu była ładna. Długo spacerowaliśmy, robiliśmy zdjęcia. Miasto jest naprawdę piękne. Pomyśleć, że całkiem niedawno zabytkowe stare miasto było bombardowane.
Obiad w postaci pizzy zjedliśmy w Pizzerii Oliva (namiar znaleźliśmy w przewodniku Chorwacja. W kraju wina i lawendy i muszę napisać, że była naprawdę wyśmienita (chyba najlepsza jaką jadłem). Lody w Dubrowniku, choć kosztują 10 kun za gałkę, są naprawdę pyszne!
Dzień 5.
28 Maj
Ogólnie:
Wyjazd z Dubrownika w kierunku Medugorie.
Do tej małej miejscowości przybyliśmy przed południem. Najpierw obejrzeliśmy kościółek, potem byliśmy na polskiej mszy. Wiedzieliśmy figurę ukrzyżowanego Chrystusa wykonaną z mosiądzu i z której części wypływała z małej szczeliny woda. Byliśmy także na górze objawień. Za jedną noc w Medugorie zapłaciliśmy 20 euro.
Dzień 6.
29 Maj
Ogólnie:
Wyjazd z Medugorie, zwiedzanie Splitu, Trogiru. Przyjazd do Vodice.
Pobudka dość wcześnie rano i dotarliśmy do Splitu około południa. Całkiem spore, nowoczesne miasto z niesamowitymi zabytkami w centrum. Nie mogliśmy się nadziwić, że wąskie uliczki były kiedyś korytarzami ogromnego pałacu. Spędziliśmy w Splicie dwie godziny, następnie wyjechaliśmy do Trogiru. Tam zaliczyliśmy godzinny spacer i ruszyliśmy w dalszą drogę. W Vodicach byliśmy ok. 17.30 i jeszcze udało nam się załapać na opalanie na plaży. W przewodniku przeczytałem, że jest to miejscowość chętnie wybierana przez Polaków, choć niezbyt to rozumiem. Ani plaże nie powalają, ani nie jest to specjalnie urokliwa miejscowość (zdecydowanie ładniejsza jest miejscowość Biograd na Moru).
Dzień 7.
30 Maj
Ogólnie:
Opalanie na plaży w Vodicach. Wieczorem pogorszenie pogody.
Beztroskie wylegiwanie się na plaży przez pół dnia, potem jednak nastąpiło pogorszenie pogody więc wieczór spędziliśmy na kwaterze. Za dwie noce w Vodicach zapłaciliśmy 380 kun.
Dzień 8.
1 Czerwiec
Ogólnie:
Wyjazd z Vodic. Zwiedzanie Szybenika. Biograd na moru. Ulewa. Decyzja o powrocie.
Wyjechaliśmy z Vodic z nadzieją, że wbrew prognozom pogoda się poprawi. Niestety, tylko podczas dwugodzinnego pobytu w Szybeniku było ładnie, ale po dotarciu do Biograd na Moru runął deszcz. Bardzo żałowaliśmy, ponieważ miejscowość sprawiała wrażenie ładniejszej i ciekawszej od Vodic (przede wszystkim ładniejsze plaże). Wtedy zapadła decyzja o powrocie do kraju. Po drodze jeszcze zatrzymaliśmy się w Zadarze aby zrobić małe zakupy, następnie wyruszyliśmy w drogę. Po kilkunastogodzinnej (mimo wszystko przyjemnej) podróży dotarliśmy do granicy Polski (na tym przyjemne podróżowanie się skończyło, a zaczęła się jazda po wyboistych drogach z prędkością ok. 50km/h).
Mam nadzieję, że ktoś wytrwał do tego momentu Pozdrawiam i dziękuję za uwagę!