Wyjazd 03.06.2006
Sosnowiec - Cieszyn - czyli polska rzeczywistość - drogi drogi, wjeźdzamy na Czechy - kupujemy winetkę 1 miesiąc 300 kn, naklejamy ( brak opisu jak to wykonać ) pomaga nam Pani ze stacji paliw. Przed Mikulovem tankuje gaz (14.50 kn/l), wpadamy do austrii (winetka 10 dni 7,60 Euro) - piękne elektrownie wiatrowe - świetny tunel w Wiedniu - nudna autostrada A2 - cały czas pada. Mijamy Graz - jedziemy na Maribor - świetnie oznakowana droga (nawet na asfalcie).
Wpadamy na Słowenię - w końcu słońce. Płacimy 0,75 Euro chyba za 30 km autostrady. Mijamy Maribor - ups już granica - w końcu Chorwacja. Jedziemy austradą - najpierw 23 kuny do Zagrzebia, potem 16 Kun do Karlovac ( pozdrowienia dla zielonej vectry kombi NO ....). Na trzeciej stacji na autostradach jest PLIN - LPG - w cenie 3,35 Kuny. Przejeżdzamy
przez Karlovac - szok - ostrzelane budynki - domy jednorodzinne. Powoli zapada zmrok - wpadamy na trasę nr 1 równolegle do autostrady. Kręta droga, ostrzelane budynki - zapada noc - jedziemy dalej. Odczuwam zmęczenie - nie ma gdzie się zatrzymać. No cóż jedziemy - droga kręta - ale dobra. Kilometry mijają - ciągle nic. Aż w końcu większe miasto Knin i parking pod Lidlem. Śpimy - podjeźdza Policija - świeci latarkami i sprawdza co się dzieje. Po dwóch godzinach ruszamy dalej. Za Splitem - ciężkie powieki - stajemy w mieście - nie pamiętam jakim - śpimy. Jedziemy, jedziemy, jedziemy i końca nie widać - mijamy Makarskę, aż w końcu jest Zivogosce. Pytamy gdzie się znajduje nasza kwatera - (łamany
angielski i język migowy). Musimy jeszcze jechać 5 km, jest znowu Zivogosce - wjeżdzamy - pytamy - jeszcze kilometr - jedziemy dalej. Znowu Zivogosce - ale już blato - wjezdzamy pytamy - i w końcu trafiamy.
Budzimy Panią Brajkovic - godz. 7:00 - pokazuje nam dwa apartamenty do wyboru, przynosi kawę i ciasto - apartament z balkonem - widok na morze za 22 Euro). Później poznajemy Pana Brajkovica - płacimy za pobyt - daje nam na przywitanie białe wino. Jesteśmy w szoku - zawsze w Polsce wszystko było na odczep się.
Nie ma pogody idziemy poznać naszą wioskę - mała przytulna - po prostu ślicza - widzimy, że nie jesteśmy sami - pozdrowienia dla Polskiej ekipy z Jeep'a, Hondy, Lanosa i Vectry. Plaża kamienista, czysta, morze śliczne. Pojawia się słońce - zaczynamy kąpiele słoneczne.
Cennik - masło 10 kun, arbuz 10 kun/kg, chleb 6 kun, jajko 1,4 kuny, lody - pyszne - gałka 5 kun. Zwiedzamy miasta obok - Makarska, Podgora, Drvenik, Gradac, Surucaj - ten ostatni promem za 20 kun od osoby - w mieście nuda zero atrakcji a prom za 4 godz. - widziałem chorwackiego 126p. Upał - miasto prawie zamarło - spotykamy wycieczkę polaków, wypływamy z wyspy HVar.
Plaża - miasto - plaża - miasto i tak mija 7 dni. Spotykamy na swojej drodze kraby, ryby, krewetki i to wszystko w morzu. Było pięknie.
Wracamy do Polski - żal - zwiedzamy Krka - cud natury - piękne wodospady ( 80 kun od osoby ). Chodzimy po kładce - ślicznie - piękne ryby pływają - śliczna rośliność - coś pięknego dla oka - warto. Jedziemy na Knin - drogą nr 33 - mijamy pola zabezpieczone z tabliczkami - Uwaga miny - opuszczone wioski .... Na granicy Chorwacki policjant sprawdza co mam w bagażniku, torbach - ale tylko każe otworzyć - pewnie mu kazali - mam w bagażniku 2 lity rakiji - po 40 kun za litr. Po drodze zwiedzamy Wiedeń - śliczne miasto - parking około 3 Euro za godzinę. Gnamy do Polski - już nie ma widoku na
morze ...
Powrót 12.06