Dzień piąty.
Drugi poranek w Lokvie rozpoczął się od mojego wyjścia do miejscowego sklepiku. Dziewczyny spały a ja cichaczem na spacerek. Po mimo niewielkiej powierzchni jaką zajmował sklepik można było kupić tam wręcz wszystko. Komunikacja z miła panią ekspedientka nie sprawiała problemu, w miarę rozumiała nasz jeżyk a w razie czego można było użyć palców;). Wielkich zakupów tam nie robiłem, tradycją stało się, że każdego ranka podczas pobytu schodziłem tam po świeże pieczywo i rogalikiii:). Sklep znajdował się w pobliżu plaży i podróż w 2 strony zajmowała ok 10-15 minut.
Dziś postanowiliśmy spędzić dzień w Lokvie, do południa plaża pózniej wieczorny spacerek po okolicy. Okazało się, że woda jest dosyć chłodna, na nasze "oko" ok 21-23 stopni. Powodem tego stanu rzeczy był chyba silny wiatr jaki wiał w nocy. Troszkę huczało, morze do południa było dosyć wzburzone ale nam to nie przeszkadzało.
Na szczęście na plaży pustki:).