Skoro kilka kolejnych osób dołączyło do naszej podróży,nie pozostaje mi nic innego,jak zabrać Was dalej....w stronę słońca...
Przed nami kręta droga,pniemy się w górę,póżniej zjeżdżamy w dół i tak przez kilkadziesiąt kilkometrów.Planujemy dojechać do Orebica.Czytaliśmy przecież o pięknej,piaszczystej plaży....Zasmakowaliśmy niby w podłożu z kamieni,ale może coś dla odmiany....
U celu naszej podróży jesteśmy ok.13 i pierwsze kroki kierujemy na plażę.Trafiamy bez problemu,wszystko się zgadza,tylko....gdzie ten piasek ?
Hm....widocznie ktoś,kto przygotowywał przewodnik,który nam towarzyszy zawsze w podróży,ma inne pojęcie o wyglądzie piasku niż my.Ale widoki są cudne,Korcula zachwyca.....Zostajemy,na kamyczkach poleżymy gdzieś na riwierze,w drugim tygodniu naszych wakacji.
Rozpoczynamy poszukiwania noclegu,ale jakoś kiepsko nam idzie,więc kierujemy się do agencji.
Oglądamy tylko dwa apartmany,bo już ten drugi nam się podoba i postanawiamy sprawdzić jak wygląda w rzeczywistości.
Miły,młody czlowiek wsiada na skuter,jedziemy za nim.
Apartament duży,z tarasem,chcemy zapłacić,ale czlowiek mówi że gospodarz przyjedzie wieczorem,albo nawet kolejnego dnia....Ok.,dzięki za zaufanie młody człowieku-zostajemy.
Rozpakowujemy się ,jemy obiad,idziemy do portu i na pierwsze w tym roku chorwackie lody.Wieczorem,zmęczeni,ale bardzo zadowoleni,padamy na łóżka.Zauważamy kolejny plus naszego wakacyjnego mieszkania - błogą ciszę.....
Ranek spędzam na tarasie.Z kawką i moim "przyjacielem" - przewodnikiem.
W końcu muszę przeczytać co mam przed sobą.
Mljet,Korcula,kilka maleńkich wysepek....Błękit Adriatyku,z lewej góry...Bajkowo....Podnoszę oczy z nad przewodnika i.....bardzo mi się podoba,Wam również ?
Uploaded with ImageShack.us
Rodzinka się budzi,śniadanko i pierwsze w tym roku plażowanie.
Niestety,woda chłodniejsza niż ta,do której byliśmy przyzwyczajeni do tej pory,ale córa od razu wskakuje i próbuje swoich sił w pływaniu.
W poprzednich latach pływała z "motylkami" teraz postanowiła z nich zrezygnować.
Całkiem nieżle Jej idzie,co chwilę ponawia próby,tato Jej dopinguje,a ja wygrzewam się na słoneczku.
Póżnym popołudniem wracamy do apartamentu,po posiłku idziemy na spacer.
Wiemy już jak dostać się na Korculę,planujemy wycieczkę kolejnego dnia.