Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Nasza Chorwacja-odsłona druga-rok 2007

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012
Nasza Chorwacja-odsłona druga-rok 2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 19.02.2012 23:04

Przed nami drugi wyjazd do Chorwacji. Jak poprzednio "w ciemno", jak poprzednio, w niedzielę nad ranem. Na szczęście bez mgieł i deszczu, więc jedziemy nieco szybciej. Trasa ta sama, Słowacja, Austria, Słowenia.....
Kilka przystanków, mały ruch na drodze, powtórka z przed 12 miesięcy. Tylko widoki jakby znajome. Znów nocleg w Krapinie, w tym samym motelu, wieczorny spacer i wyjazd wcześnie rano w kierunku Zagrzebia. Córa śpi, a my postanawiamy wykorzystać ten czas, aby jak najdalej zajechać, nie robimy nawet przerwy na śniadanie żeby małej nie budzić, zadawalamy się paluszkami. Ok.10 dziecię przeciera oczęta i informuje że jest głodne. Tak więc pierwszy, konkretny tego dnia posiłek, pierwsza chorwacka kawusia (pychota!), rozprostowanie kosteczek i dalej, w stronę słońca, które w tym roku rozpieszcza nas już na trasie. Na termometrze mamy już 31 st.C.
W tym roku mamy już nieco sprecyzowane miejsce, w którym chcielibyśmy się zatrzymać. Gdzieś na Riwierze Makarskiej. Gdzie dokładnie .... tego nie wie nikt.
Z autostrady zjeżdżamy ok.11. wkrótce zatrzymujemy się w punkcie widokowym, chłoniemy roztaczający się przed nami krajobraz (każdy, kto zjeżdżał w miejscowości Dupci, wie o czym piszę ), milkniemy patrząc jak autokar wyprzedza tam samochód osobowy ( jadąc w dół), robimy kilka fotek i ruszamy dalej.
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Mijamy w tym roku Makarską, Tucepi, Podgorę.... W Zivogosce Blato postanawiamy zobaczyć plażę. Zostawiamy samochód i schodzimy w stronę morza. Od razu wiemy że tutaj rozpoczniemy poszukiwania noclegu. Udaje się już przy trzecim podejściu. Mamy pokój z łazienką, kuchnię wspólną z mieszkańcami sąsiedniego pokoju. Nie przeszkadza nam to , nie jesteśmy wymagający. A cena przyzwoita, duży taras z widokiem na morze i sympatyczna gospodyni. Szybko rozpakowujemy bagaże i wędrujemy na plażę. Jest pięknie.... O wiele spokojniej niż w Makarskiej rok wcześniej, ludzi na plaży "w sam raz", co nawet nas zaskakuje,bo mamy koniec lipca. Woda cieplutka, korzystamy z kąpieli, zarówno morskich, jak i słonecznych. Do brzegu przypływa.... sklepik spożywczy, ale ceny odstraszają.

W nocy mega-wichura. Szarpie drzwiami tarasowymi, huczy, spodziewamy się burzy. Ale do rana nie spada ani jedna kropla deszczu. Po śniadanku idziemy na spacer w stronę campingu, mała szuka krabów wśród skałek, słoneczko grzeje.... Po obiedzie plażowanie, woda nieco chłodniejsza, ale nie narzekamy.
Córa się bawi, mąż łowi jeżowce, a ja nie mogę wyjść z podziwu, patrząc na góry, przejrzystą wodę, Hvar....

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Wieczorem idziemy na spacer, tym razem w kierunku zachodnim, przed nami niewielkie wzniesienie ze śladami pożaru.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Wracając trafiamy na wieczór rybacki, przyłączamy się do zabawy. Po powrocie mała zasypia, a my wypijamy winko na tarasie i podejmujemy decyzję o pozostaniu, nie na 6 jak było w pierwszej opcji, ale na 8 nocy.
Rano plażujemy, córa łapie kraby do wiaderka, zabiera je za sobą do apartamentu, aby wypuścić je podczas wieczornego spaceru. Bawi się nasz dzieć z dziećmi sąsiadów (BiH),bariera językowa wcale im nie przeszkadza. Zostajemy poczęstowani jakimiś pysznościami z grila ( w końcu mamy jedna kuchnię i jeden wspólny taras....), nasza gospodyni sprzedaje winko (rakiję też ), więc zaopatrzenie alkoholowe mamy na miejscu.
Kolejny dzień znów plażujemy, a wieczorem planujemy zwiedzanie. Wybór pada na Dubrownik. Już sam wjazd zapiera dech w piersi.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Most, statki-olbrzymy, żaglówki.... Nie mamy problemu z parkowaniem, robimy sobie spacer wąskimi uliczkami, fotkujemy to i owo i powoli wspinamy się na mury. Upał ogromny, ale co tam....warto było. Jesteśmy tutaj pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz.
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Wieczorem nasza gospodyni przynosi nam miseczkę fig, zaczyna kropić deszcz. Nawet miła odmiana po dzisiejszym upale. Idziemy jeszcze na lody, deszcz znika tak szybko, jak się pojawił.
Gdy córcia zasypia, sączymy znów na tarasie wino i ogladamy błyskawice rozświetlające niebo nad wyspą Hvar.
Rano idę na samotny spacer, wracam z kieszeniami pełnymi fig zrzuconych w nocy przez wiatr. W ciągu dnia znów plażowe lenistwo, a wieczorem spacer. Dochodzimy do pięknej zatoczki, zostajemy do zachodu słońca.
Kolejnego dnia przekonujemy się "jak dobrze mieć sąsiada" i....wspólną kuchnię. Zapominamy o duszonej papryce, którą przygotowujemy na kolację, wychodzimy na plażę..... Kolacji nie było, patelni też mogło nie być.... Z żalem opuszczamy po 8 dniach Zivogosce, jedziemy.... kto to wie?.... Zatrzymujemy się w Makarskiej, idziemy do portu, przechodzimy obok "naszej" zeszłorocznej plaży i jesteśmy w szoku ! Tłumy ludzi, ścisk, pisk, woda mętna, śmiejemy się że "oczka"od olejków do opalania widać na powierzchni. Czyżbyśmy mieli farta rok wcześniej ?
Ruszamy dalej, zatrzymujemy się w Basce, pytamy o noclegi. Jeśli są, to trzykrotnie droższe niż w Zivogosce, więc ruszamy wzdłóż wybrzeża, nigdzie się nam przecież nie spieszy. O kolejne kwatery pytamy dopiero w Rogoznicy. Niestety tutaj również nic na nas nie czeka, szukamy telefonu do naszego gospodarza z ubiegłorocznego pobytu w Primoszten. Wolnych pokoi nie ma, ale jak zatrzymamy sie w okolicy, to zaprasza na rakiję. Ok., jak się
zatrzymamy.... A jednak. Wolny apartament znajdujemy w maleńkiej miejscowości-Grebastica. Plaża żwirowa, położona 50 m. od apartamentu, cicho, spokojnie... Zostajemy. Woda jednak o wiele chłodniejsza niż na Riwierze Makarskiej, mimo to przesiadujemy na plaży i korzystamy z uroków lata. Robimy sobie wieczorny wypad do Primosten.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Zajadamy girice, jedziemy do domu Iva, w końcu zapraszał... Nie zapowiedzieliśmy się co prawda, ale ..... Niestety dowiadujemy się że właśnie wyjechali, wrócą kolejnego dnia. Już mamy odjeżdżać, gdy moją uwagę przyciąga jeden z samochodów. -"Łodziaki" są-mówię do męża
- Niemożliwe, do Czarnogóry się wybierali... Wracamy jednak i..... niespodzianka ! Są towarzysze naszego pobytu z przed roku w Primoszten !
Dzieciaki szczęśliwe, my zaskoczeni, od razu umawiamy się na kolejny wieczór. Będzie Ivo, będą pogaduchy.... I było.... jak przed rokiem.
Kolejnego dnia od rana plażowanie, po południu bardzo wieje, więc postanawiamy zwiedzić Sibenik. Wyruszamy na stare miasto. Dawny ratusz, twierdza św. Anny i piękna, choć surowa katedra św. Jakuba.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Spacer po porcie, lody..... W Grabasticy niespodzianka. Gospodyni przyniosła nam na kolację girice, smakują jeszcze lepiej niż te w Primosten. W nocy szaleje burza, rano jest chłodniej, jedziemy na targ po ryby i kalmary. Przygotowujemy obiad, córa robi "pirścionki" z macek kalmara. Póżniej podjeżdżamy samochodem do zatoki położonej kilka kilometrów dalej i robimy sobie długi spacer wzdłóż brzegu. Znajdujemy trochę muszelek, całe kolonie jeżowców i jakieś dziwne stworzenia przypominające... wielką parówkę (w kolorze czarnym, wie ktoś jak się zowie to "coś"?), dochodzimy do fragmentów dawnych murów obronnych (tak przynajmniej określiła to miejsce nasza gospodyni), wracamy przegonieni przez burzę. Jemy obiadek, na deser gospodyni przynosi figi. Póżniej pożegnalna wizyta w Primosten u Iva i zapewnienia że jeszcze kiedyś się spotkamy. Kolejny poranek przeznaczamy na pakowanie, popołudnie na plażowanie. Zabieramy ze sobą jeszcze ciepłe, przyniesione przez gospodynię pączusie, kawkę i łapiemy ostatnie promienie słońca. Po 20 rozpoczyna się wieczór folkloru chorwackiego,przez chwilę oglądamy występy zespołów regionalnych, póżniej żegnamy się z naszymi przemiłymi gospodarzami, dostajemy butelkę wina i wcześnie kładziemy się spać, bo wyjazd zaplanowaliśmy na wczesny poranek. Wyruszamy o 5, ale wcale nie zamierzamy zakończyć jeszcze naszej tegorocznej chorwackiej przygody. Kierujemy się w stronę Plitvic. Powoli wjeżdżamy w pasmo gór i tuneli, po zjeżdzie z autostrady widzimy zupełnie inny, niż do tej pory krajobraz. Więcej zieleni, pasące się owce i kozy. Dzieć budzi się gdy do Plitvic mamy ok. 15 km.
Szybko znajdujemy apartament i ruszamy do Parku. Wybieramy jedną z dłuższych tras i przez kilka godzin podziwiamy jeziora z krystalicznie czystą wodą, wodospady...
Woda ma kolor turkusowy, ryby pływają przy brzegu, wygląda na to że nawet ptaki nie boją się tutaj ludzi. Płyniemy statkiem, jedziemy "pociągiem na kołach", trudno przestać robić zdjęcia.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Zmęczeni, ale bardzo zadowoleni wracamy do apartamentu, jemy kolację i kładziemy się spać, aby kolejnego dnia po 4 rano wyruszyć w stronę Polski. Po 14 godzinach jesteśmy w domu, kolejne chorwackie lato za nami. Pozostały wspomnienia, zdjęcia i marzenia...... o kolejnych chorwackich wakacjach.
Ostatnio edytowano 10.03.2012 16:53 przez Iwona75, łącznie edytowano 3 razy
kor_nick
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 754
Dołączył(a): 09.06.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) kor_nick » 19.02.2012 23:22

o Al!!! jakby powiedziała peggi bundy, było minęło. 3 minuty...
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 10.03.2012 16:57

Tak ,teraz to już wiem że lubicie " kilkudniowe " relacje....
Jarek999
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 475
Dołączył(a): 09.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jarek999 » 10.03.2012 19:07

Szybko, bardzo szybko, ale fajnie :)

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Nasza Chorwacja-odsłona druga-rok 2007
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone