http://picasaweb.google.pl/Beata.Zabroni/Chorwacja2009#
W tym roku ponownie pojechaliśmy do Baški na wyspie Krk. Nie zwiedziliśmy wszystkiego w zeszłym roku, dlatego w tym postanowiliśmy tam wrócić. Janusz nastawiał się na nurkowanie, ja na plażowanie w zwiększonych ilościach
Niestety.. pierwszego dnia powitała nas burza...później podczas całego pobytu chyba jeszcze z dwa razy padał deszcz.. Do tego praktycznie cały czas wiał dość silny wiatr, który wzmagał fale na morzu.. Janusz nie mógł więc nurkować tak jakby tego chciał. Dobre chociaż, że było ciepło i mogliśmy plażować. Jeden dzień były ogromne fale, które były wielką atrakcją dla plażowiczów. Także mój mąż nie mógł oprzeć się i wchodził poskakać na nich
Staś oczywiście zachwycony kamyczkami. Do wody tradycyjnie nie chciał wchodzić. Pływak to z niego nie będzie
Jednego dnia wybraliśmy się na błotnistą plaże w okolicach Klimna. Ale było ubawu
wysmarowaliśmy się błotkiem, które podobno ma właściwości lecznicze. Mnóstwo ludzi tam było, wszyscy (młodzi i starzy) babrali się w tym błotku.
W tym roku także mieszkalismy w apartamencie, jednak ceny nas bardzo zaskoczyły.. W zeszłym roku płaciliśmy 35 EUR na dzień (za apartament), w tym roku wołali od 50 wzwyż
Udało nam się utargować na 45 EUR. Niestety kosztem mniejszego apartmanu. Mieszkaliśmy jednak u przemiłych Chorwatów, którzy mieli winnice pod Zagrzebiem. Codziennie więc raczyliśmy się winkiem od nich
Generalnie urlop był bardzo udany pomimo gorszej pogody (paradoksalnie jednak jestesmy bardziej opaleni niż w zeszłym roku) i zdecydowanie wyższych cen.
W przyszłym roku chcemy wybrać się na Istrię lub może dalej na południe. Nie wiem jeszcze...
Jeśli ktoś chce namiary to slużę telefonem i ewentualnie mailem do syna właścicielki.
Porównując poprzednie wakacje do tych to naprawde mielismy wtedy dużo szczęścia.
W tym roku więc przygotowaliśmy się troszkę lepiej...
Rezerwację w Grazu zrobilismy ok. 2 tygodni przed wyjazdem.
Na powrót jednak robilismy dopiero na miejscu (w Chorwacji) no i zonk... okazało się, że wszystkie wiedeńskie oekotele sa zajęte... Przeczesałam mnóstwo stron w poszukiwaniu jakiegoś niedrogiego motelu za Wiedniem i w końcu znalazłam.. trzy dni czekałam na odpowiedź z potwierdzeniem rezerwacji (przez stronę www tylko z kartą kred ktorej nie mamy) ale w końcu przyszło. Janusz mówił, że tam jest duzo moteli i na pewno coś znajdziemy jadąc w ciemno, ale ja nie byłam tego taka pewna..
No i sprawdziło się.. Mielismy swietny czas na trasie aż do Lubljany.. Tam stracilismy ponad godzine stojąc w korku.. Nadrobilismy jednak troche i w naszym motelu mielismy byl ok. 19. Ale niestety.. ogromny korek za Wiedniem unieruchomil nas na nastepne 1,5 godziny jak nie dluzej... a tu ciemno... Stas już zmęczony... oj nerwy były... Jak ja wtedy Bogu dziekowałam za ten motel!!!
W tym roku także nie rezerwowaliśmy nic w samej Chorwacji, ale tradycyjnie nie było problemu ze znalezieniem noclegu
Zaskoczyła nas jednak ta cena... tak więc lepiej przygotować się na więcej ( trzeba liczyć w tym terminie ok. 50-60 EUR za dobę za apartament) i najwyżej przywieźć kasę do domu.
Wiozłam troche jedzenia z domu (głownie obkład, makarony, ryż, ziemniaki, dania w słoikach (później dorabiałam i było super)), bo na samej wyspie jest dość drogo (nie wiem jak w pozostałych rejonach Chorwacji).
W przyszłym roku nasz wyjazd do Chorwacji jesteśmy zmuszeni odwołać ponieważ w piatek 2 października okazało się, że przywieźliśmy maleńką pamiątkę z Chorwacji, która pojawi się na świecie w czerwcu 2010
Tak więc po wieloma względami te wakacje będą dla nas niezapomniane do końca życia
Miłego oglądania zdjęć