Dzień 5 - 03.07.2017
NASZA plaża, małe rozczarowanie i Korčula po raz kolejny Z racji usytuowania okien dzień zaczynaliśmy raczej wcześnie (właściwie to ja go zaczynałam, a Krzyś po prostu nie miał wyjścia...). Na czas śniadania taras trzeba było jednak lekko przemeblować, bo od samego rana słońce świeciło prosto w twarz. Popołudnia i wieczory, kiedy znacznie więcej czasu spędzaliśmy na kontemplowaniu widoków, były już idealne
Pogoda zapowiadała się plażowo
Nie chcieliśmy na pierwszy ogień jechać gdzieś daleko, dlatego wybraliśmy sprawdzone miejsce - Uvala Vaja. To ona nas zachwyciła dwa lata wcześniej i była jednym z powodów powrotu na Korčulę na dłużej.
Tym razem nie było inaczej, zwłaszcza że przez jakiś czas byliśmy tam zupełnie sami
Potem pojawiło się parę osób, ale plaża jest na tyle duża, że nikt sobie nie przeszkadzał.
Dojazd do plaży jest bardzo komfortowy, niemal do końca jest asfalt, miejsce na kilka samochodów, a potem niezbyt długa ścieżka z dość ekstremalną końcówką. Ktoś przywiązał do drzewa linę, którą można sobie pomóc w razie kłopotów, ale z tego co widziałam to nawet kilkuletnie dzieciaki nie miały problemów
Na plaży znaleźliśmy wysuszonego już, niestety, jeżowca...
...i sympatyczną "mini-modliszkę"
(na zdjęciu "siedzi" na opuszku palca).
Tak wyglądała plaża, gdy ją opuszczaliśmy około południa, więc tłoku nie było
Dlaczego tak wcześnie się zwinęliśmy? Chcieliśmy odwiedzić drugą z zatoczek w tym rejonie - Uvalę Samograd.
Droga do niej, choć bardzo efektowna, nie jest zbyt przyjazna dla samochodów
Tym bardziej byliśmy rozczarowani, kiedy plaża ukazała się nam w całej okazałości - kamienie jakieś takie szare, dużo śmieci w wodzie i na samej plaży... Wiem, że nie ma kto za bardzo tego syfu ogarnąć, ale jakoś miałam opory, żeby się tam rozłożyć. Trochę żałowałam, że opuściliśmy piękną Uvalę Vaja (na szczęście jeszcze tam wróciliśmy).
No ale skoro tyle już tu jechaliśmy... Udało się znaleźć jakieś bardziej przyjemne miejsce na skraju plaży, ale niezbyt długo tam zabawiliśmy. Plusem były pustki, bo oprócz nas była tylko jakaś niezbyt duża grupka młodych ludzi.
Na zdjęciach Samograd prezentuje się lepiej niż w rzeczywistości, ale już więcej tam nie dotarliśmy, zwłaszcza, że dojazd pozostawia wiele do życzenia.
Trzeba jednak przyznać, że widoki po drodze zachwycają