Sarajewskie koty są tak samo przyjazne jak te chorwackie
Próbowaliśmy też uwiecznić Sarajewo po zmroku. Fotek jednak zbyt dużo nie mamy - przeszkodziły nam tłumy ludzi na ulicach i uliczkach, nadciągająca burza (ostatecznie spadły może dwie krople deszczu i to był jedyny przypadek na zeszłorocznym wyjeździe, kiedy zaobserwowaliśmy to zjawisko atmosferyczne) i niesamowite pragnienie - tak po prostu przyziemnie zachciało nam się zimnego piwa. Co jednak nie było zbyt prostym zadaniem, bo napić się piwa w części tureckiej to nie lada wyczyn (z jednej z knajp nas wyproszono, "bo już zamykają", a nie było jeszcze 22-giej...), w części austro-węgierskiej ciężko było znaleźć miejsce do siedzenia
W końcu udało nam się "zdobyć" upragniony napój w restauracji blisko naszego miejsca noclegowego - najlepsze piwo na tym urlopie