Po dość długiej i męczącej, ale jednak bardzo pięknej, drodze dotarliśmy w końcu do Sarajewa. Zaczęliśmy od spojrzenia na miasto "z góry", ale lepsze fotki zrobiliśmy następnego dnia (po południu było mocno pod słońce), dlatego pojawią się w kolejnym odcinku.
Zakwaterowaliśmy się w Toplik Rooms - bardzo fajny nocleg i sympatyczna dziewczyna, jedyny mankament to brak kogokolwiek na miejscu i umawianie się na przyjazd. Pokoje są czyste, jest dostęp do niewielkiej kuchni, a do centrum kilka kroków.
Dlatego też nocleg na lipiec 2016 roku został już zarezerwowany w tym samy miejscu. Mam nadzieję, że uda się zgrać resztę urlopu....Na tej fotce widać publiczny parking koło restauracji Inat Kuća - nie mieliśmy żadnych nieprzyjemnych incydentów, choć obok znajduje się też klub nocny, spiętrzenie na rzece zagłuszyło też ewentualne dźwięki stamtąd dochodzące
Rozumiem osoby, które odwiedziły Sarajewo i wróciły zawiedzione. Mało tam pocztówkowych widoków, ale jeśli ktoś poczuje ten kilmat, będzie chciał tam wrócić.
Bałam się, że Sarajewo mnie nie urzeknie, starałam dobrze się przygotować czytając literaturę o "tamtych" czasach. Nie jest to miasto tak po prostu piękne, jest wyjątkowe...
Co urzeka w Sarajewie...
...klimatyczne zakątki jak Baščaršija, a na niej... kawiarnia z plastikowymi krzesłami ogrodowymi
...meczet, kościół katolicki i cerkiew w zasięgu krótkiego spaceru...
...zadbane uliczki i ślady wojny tuż obok
...widok na otaczające miasto wzgórza, które... stały się przekleństwem mieszkańców w trakcie oblężenia...
...wieczorny spacer w towarzystwie muzułmanki w "tradycyjnym" stroju i farbowanej blondynki w spódniczce mini i wysokich obcasach
...ludzie cieszący się życiem lub po prostu starający się żyć normalnie, pomimo mocno zaznaczających się w przestrzeni miejsc pamięci...
....zapach grillowanych čevapčići... tylko ten dym czasem gryzie w oczy...
...trudności w zakupie piwa
...burek i jogurt na śniadanie z widokiem na pustą Baščaršiję...