Nasza Cro 2012-.../Wakacje z widokiem - Korčula 2017

Buber napisał(a): ... miło powspominać (lata temu) Peljesac i obejrzeć parę miejsc w których się nie było...

po to właśnie piszę, w Cro nie ma już zbyt wiele do odkrycia, bo inni forumowicze zrobili to wcześniej, ale powspominać fajnie, a i sama lubię tu zajrzeć, jak w pracy tęsknota mnie ogarnie...

Dzień 11 - 13.07.2015

Miał to być nasz ostatni pełny dzień na Pelješcu, ale poprzedniego wieczoru podczas płacenia za pobyt spotkała nas miła niespodzianka - gratisowy nocleg. Grzech było nie skorzystać, zwłaszcza że nie mieliśmy zaklepanego lokum na kolejne 3 dni

Najpierw oczywiście śniadanko na tarasie



Potem ruszyliśmy na podbój Mokalo, a właściwie zatopionego za Campem "Vala" wraku
Da się zjechać na dół wybetonowaną drogą, na której końcu są jakieś zabudowana (nie natknęliśmy się na nikogo akurat), na dół prowadzą betonowe schodki.
Ja obserwowałam sobie sytuację z wygodnego kamienia (dla mnie zejście do wody było w tym miejscu poza możliwościami), a Krzyś eksplorował...

Widok na Orebić jak zawsze zachwycający



Wrak jest całkiem dobrze widoczny z brzegu...



Pod wodą też coś tam widać - niestety, Krzyś upodobał sobie selfiki z wrakiem, więc większość zdjęć nie nadaje się do publikacji...



Cała operacja odbyła się bez profesjonalnego sprzętu do nurkowania, a wrak jest często wizytowany przez łódki i inne pływadła.

Ze względu na to, że nie bardzo mogłam zejść do wody, a samo miejsce też specjalnie nie nadawało się do plażowania, po godzinie zabraliśmy się w kierunku bardziej przyjaznym - zatoczki w Pernie.
Późnym popołudniem czekała nas za to kolejna wycieczka i tym razem było trochę zwiedzania

relacja trochę siadła, ale mam nadzieję, że w tygodniu zbiorę się w końcu, by wrzucić kolejne fotki...

...tymczasem Krzyś podrzucił mi jeszcze kilka zdjęć z eksploracji wraku

Kasia i Krzyś napisał(a):Na szczęście na plażę nie było zbyt daleko - tylko przez tunel i prosto w dół

Pięknie!
Te zatunelone krajobrazy to jednak dają czadu

Chociaż mała plażyczka z widokiem na Korcule też daje radę

Wracamy zatem do relacji... Co to miało teraz być? Aaaa, chyba mury w Stonie

Kiedy wjeżdżaliśmy na Półwysep, Ston jakoś nie zachęcał do odwiedzenia go, sporo obiektów jest akurat restaurowana. Poza tym z Orebića to godzina drogi, a strasznie się rozleniwiliśmy na tym urlopie Odkładaliśmy tę wycieczkę z dnia na dzień, w końcu stwierdziliśmy, że podjedziemy tam opuszczając Pelješac. Teraz wiem, że to był kiepski pomysł, bo wchodzenie na mury w pełnym słońcu to byłby jakiś hardcore Na szczęście zyskaliśmy dodatkowy dzień w Orebiću i mogliśmy pojechać do Stonu późnym popołudniem. I tak nie było zbyt komfortowo, no ale...

Ston nie jest zbyt duży, kilka urokliwych uliczek, sporo restauracji i mury, które da się dojrzeć niemal z każdego miejsca.



Dość okrężną drogą dotarliśmy do jednego z dwóch wejść - oczywiście wybraliśmy tę dłuższą trasę
Wejście kosztuje 40 kun (za osobę dorosłą) i widać, że pieniądze te są dobrze inwestowane. Może niedługo będzie można wejść także tam:



Widoki niesamowite - ci, którzy nie zdecydowali się na ten dość wyczerpujący "spacer", mają czego żałować

W pocie czoła zdobywaliśmy kolejne schodki, co chwilę zatrzymując się, by podziwiać to, co zostawialiśmy za sobą



Dość szybo naszym oczom ukazał się Mały Ston i okolice.



Chcieliśmy usiąść w jakimś fajnym miejscu i nagrodzić swoje wysiłki zimnym piwkiem, ale Mały Ston okazał się niemal wymarłym miasteczkiem, a puste restauracje nie zachęciły nas do zrealizowania planu.
Wróciliśmy zatem do Stonu (już nie górą) i pragnienie ugasiliśmy najtańszym na tym wyjeździe kuflem zimnego Karlovačko i Ožujsko (18 kun za 0,5 l). Do tej pory wydawało nam się, że smakują one podobnie, ale bezpośrednie starcie wykazało wyższość tego drugiego

Humory dopisywały
Co by procenty nieco odparowały, poszwędaliśmy się jeszcze trochę po uliczkach Stonu.



Chyba nie do końca osiągnęliśmy zamierzony efekt, bo głupawka towarzyszyła nam niemal podczas całej drogi powrotnej do Orebića.
A może to była po prostu radość z miło spędzonego popołudnia...

dziś zapraszam na ostatni spacer po Orebiću, bo trzeba w końcu opuścić Pelješac... nie oznacza to jednak, że opuszczamy także Chorwację, a tym bardziej nie jest to jeszcze koniec relacji

Dzięki za wycieczkę po murach
Rok temu też odwiedziliśmy Ston i bardzo mi się ta wycieczka podobała. Fajne miasteczko, które kojarzy mi się z przepysznymi kalmarami

Dzień 12 -14.07.2015

Nadszedł wreszcie nasz ostatni dzień na Półwyspie, kolejnego ranka mieliśmy udać się jeszcze trochę dalej na południe. Nie żeby nam się już znudziło w Orebiću, ale plan właściwie został zrealizowany i już mnie zaczynało nosić. Na Pelješcu jest sporo fajnych miejsc, ale do typowego zwiedzania jednak niezbyt wiele

Na ten dzień nie było już konkretnych założeń, po prostu plażowanie w okolicy, spokojne pakowanie i sprzątanie, no i oczywiście ostatni spacer po Orebiću
Jako miejsce odpoczynku nas nie zawiódł, no może poza wieczorami, kiedy nieco przeszkadzał nam klimat rodem z Władysławowa albo innego Sopotu. Na szczęście należymy do tych, którzy spędzają ten czas głównie we własnym towarzystwie z książką lub nad planem na kolejny dzień, więc to tylko taki mały minusik dla Orebića...

Po przydługim wstępie czas na kilka fotek ze wspomnianego wyżej popołudniowego spaceru



Jak Orebić, to i Oaza:

Takie tam detale na koniec

Roxi napisał(a):Dzięki za wycieczkę po murach
Rok temu też odwiedziliśmy Ston i bardzo mi się ta wycieczka podobała. Fajne miasteczko, które kojarzy mi się z przepysznymi kalmarami

Bardzo spodobał mi się klimat Stonu, a ceny w restauracjach też całkiem przyjemne się wydawały

Kasia i Krzyś napisał(a):Bardzo spodobał mi się klimat Stonu, a ceny w restauracjach też całkiem przyjemne się wydawały

Hmmm...
Tak się składa, że zjedliśmy tam najdroższe w życiu kalmary, ale to pewnie dlatego że byliśmy już tak głodni i nie spojrzeliśmy wcześniej na ceny
Dobrze, że były pyszne

Roxi napisał(a):

Kasia i Krzyś napisał(a):Bardzo spodobał mi się klimat Stonu, a ceny w restauracjach też całkiem przyjemne się wydawały

Hmmm...
Tak się składa, że zjedliśmy tam najdroższe w życiu kalmary, ale to pewnie dlatego że byliśmy już tak głodni i nie spojrzeliśmy wcześniej na ceny
Dobrze, że były pyszne

Polecam Stragnum w Stonie, zjedliśmy tam przepyszne kalmary za 80kn.


i cennik:


Polecam, pysznie i w przyzwoitej cenie

Dzień 13 - 15.07.2015

Rankiem bez zbędnej zwłoki ruszyliśmy w drogę, plan dnia mieliśmy dość napięty

Zaczęliśmy od Trsteno. Arboretum jakoś nieszczególnie nas interesowało, więc zostawiliśmy tylko auto w pobliżu i podążyliśmy na dół. Wiedzieliśmy, że powrót będzie prawdziwym wyzwaniem, no ale...

Pora może niezbyt trafiona na zdjęcia, ale jest tam naprawdę ładnie.
Trzeba będzie kiedyś po południu zajrzeć ponownie w te okolice