napisał(a) sroczka66 » 11.09.2009 10:50
I w Raju jeść coś trzeba...
Kulinarne specjały w postaci wszelkiego rodzaju owoców morza, nie rzuciły mnie na kolana. Próbowałam w wielu miejscach, ale może nie trafiłam na dobrze przyrządzone, albo po prostu to nie moje "podniebienne" klimaty. Najbardziej podeszły mi lignje na żaru, nie wiem tylko, czy były faktycznie najlepsze, czy to zasługa trunku, jakim zapijałam
Natomiast grillowanie ryby cieszyły się wielkim naszym uznaniem. Pierwszy raz jadłam tam makrelę z grilla (do tej pory nie spotkałam się w Polsce z możliwością kupna świeżej tzn. surowej makreli).
W rankingu ryb grillowanych I miejsce zajęła jednak rybka zubatac, podawana w konobie Galeb (na jednej z bocznych uliczek Baski Vody)
Śniadania przygotowywaliśmy w domu i mniej więcej wyglądały tak:
Natomiast moją ulubioną kolacją były, wychwalane już niejednokrotnie na forum, chorwackie lody. Jadłam je najczęściej w sympatycznej "slasticarni" Hajduk. Z dnia na dzień kelner "po znajomości" przynosił coraz większe porcje
Generalnie najmniej zadowolona z chorwackich specjałów była młodzież, która z utęsknieniem szukała czegoś co przypominałoby kebab, a z braku tegoż, jadała najczesciej pizzę i spagetti, a czasami cevapcici.
Ale pomimo to średnio dwa razy na dzień powtarzali, że za parę lat i tak przeprowadzą się do Chorwacji na stałe