25 stycznia (środa): Dorfgastein-Großarltal
Wstaje się coraz trudniej, ale wspomnienie sztruksiku motywuje Dziś wkręcamy sobie wolniejszą melodię z radia Welle1:
Jedziemy w stronę Doliny Gastein, a potem wjeżdżamy do pierwszego miasteczka w dolinie - Dorfgastein. Żeby dojechać do gondolki, musimy przejechać przez ścisłe centrum:
Miejscowość wygląda bardzo sympatycznie.
Udaje nam się zaparkować pod samą stacją gondolki. Nic dziwnego, jest dopiero 8:15
Będziemy dziś szusować na połączonych terenach narciarskich dwóch ośrodków: Dorfgastein i Großarltal - mapka:
Znamy już te trasy sprzed 2 lat - klik. Zrobiliśmy wtedy nasz rekord kilometrowy (94 km, oczywiście w ciągu jednego dnia ), który dzisiaj chcemy pobić Wiemy, że w tym ośrodku są do tego warunki, zwłaszcza w części Dorfgastein - szybkie kanapy idące stromo pod górę, brak kolejek do wyciągów; to powinno ułatwić sprawę
Tak naprawdę, nie zakładamy żadnego bicia rekordów, chcemy, jak zwykle, dobrze się bawić, a jak będzie, zobaczymy
Gondolka, tak jak wczoraj, jeszcze nie ruszyła:
Dziś jesteśmy o minutę wcześniej :
Pamiątkowa fota:
i zaraz panowie uruchamiają wyciąg
Widoczki z wagonika na puste trasy:
i oświetlone słońcem szczyty:
I już na górnej stacji gondolki, na szczycie Fulseck (2033 m):
2 lata temu były w tym miejscu rzeźby lodowe. Tym razem jesteśmy jeszcze przed głównym sezonem, a festiwal rzeźb lodowych ma się tu zacząć w przyszłym tygodniu.
Sztruksik :
Szusowanie zaczynamy od ośrodka Großarltal, bo te trasy są teraz najbardziej nasłonecznione:
W wyższych partiach jeździ się po szerokich lotniskach:
Niżej są trasy pięknie poprowadzone przez las:
Nasza ulubiona to "czwórka", której 2 lata temu jakoś nie namierzyliśmy. Nawet nie mam zdjęcia, tak się przyjemnie nią szusowało Zresztą, jak już pisałam, pstrykam coraz mniej; może trochę spowszedniały mi alpejskie widoki
Jedziemy wolnym niewyprzęganym krzesłem, żeby zjechać widoczną na zdjęciu czarną trasą:
Obok górnej stacji krzesła - kolorowe leżaki; są też "barany" :
Początek czarnej trasy:
i końcówka:
Luzik! Niewiele trudniejsza od czerwonych tras.
Zjeżdżamy do miejscowości Großarl i wciągamy się gondolką:
Trasy na dole są bardzo twarde, betonowe.
Widok w stronę urokliwie położonej we wciętej dolinie miejscowości Hüttschlag:
Chciałabym tu kiedyś przyjechać latem
Powoli kończymy nartowanie po stronie Großarltal. Przenosimy się na tereny Dorfgastein. Zaczniemy od wolnego krzesła:
które obsługuje bardzo fajną i szeroką trasę:
Widoki z wyciągu też nie najgorsze :
I z okolic dolnej stacji:
Ze względu na fajne nachylenie i szerokość trasy zjeżdżamy nią jeszcze raz. Wystarczy, wolne krzesło jest jednak denerwujące...
Powoli zaczynamy się rozglądać za jakąś knajpką, ale o tym już w następnym odcinku