Nadszedł 12 września czas jechać do domku
Na pożegnanie Nada z Jakovem obdarowali nas kawką i całym tależem Placinek, o butelczynie wina i orakowicy na smutne polskie wieczory nie wspomnę.
Żal odjeżdżać.......
Ruszamy, wybrałem trasę Jardanką do Sibenika, potem już autostradą. Powiem Wam nie żałuję. Przedłużyłem pobyt nad Jardanem a droga miła i widoki takie że dech zapiera.
Aż tu nagle w miejscowości Svinica ni stąd ni zowąd silnik zgasł. Dobrze, że mieliśmy pasy zapięte i nic nie siedziało mi na ogonie, momentalnie wysprzęgliłem ale szarpnięcie było. Na desce dyskoteka, temperatura silnika na max, komunikat, że stan płynu chłodzącego przekroczony
Nie zatrzymując się zgasiłem stacyjkę (zapłon) i zapaliłem na nowo...... tysiąc myśli....asistance, hotel, samochód zastępczy, holowanie za ile gdzie jak!!!!!!?????
Po zapaleniu autek jedzie jak gdyby nic. No to jadę, mały śpi myślę jak się obudzi do stanę. A jak stanę i nie ruszę to co??
Jade dalej z taką pewną nieśmiałością a tu pięknie, Jardan otwarty, Primosten. Niestety nie focę bo się pocę ze strachu co dalej. Ale PRIMOSTEN to jest to co muszę odwiedzić na 100%. TUTAJ PROSZĘ PORADY NAMIARY NA MIŁĄ KWATERKĘ Z MIŁYMI GOSPODARZAMI W PRIMOSTEN:)
Dokulałem się do Sibenika i na autocestę, nic się nie dzieje.
Pewnie jakieś krótkie spięcie komputerka od gorąca czy cóś
I tak kulając się (co dziwne) autko darło 150 km/h a przed awarią nie chciało dojechaliśmy do Pakelnicy, tutaj postój i tankowanie
No i opuszczamy Morski Pas, żal żal żal, Postanowienie za rok albo w czerwcu będziemy tu znowu.
Potem już tylko zimniej....
Za tunelem 20 stopni i pochmurno. Taka pogoda do samej granicy.
Za Zagrzebiem tankowanie, kawa, kaszka pohasanie z małym i o 21 w dalszą trasę. Granica pusta, zakup winiety Austria i do Ptuja.
Zaczyna lać jak z cebra, myślę przestanie za Grazem a tu guzik Leje do samego domu. W Austrii 8 stopni ciepła, ślisko, ograniczenia do 80 km/h. Po 14 godzinach jazdy bez przerwy (nie licząc tankownia za Bratysławą) dojeżdżamy do Zwardonia. Mgła, 9 stopni leje i tak z nieba spadłem na ziemie.
Co nam zostało NarCROmanom ....... zestaw NarCromana który mam nadzieję z Waszą pomocą kochani forumowicze, współtęskniący, na głodzie Chorwacji, przeżyjemy zimę i znowu podekscytowani będziemy się pakować:)
W zestaw wchodzi: narCROtyk pitny, NarCROtyk zapachowy (lawenda) i NarCROtyk wzrokowy Wasze relacje, zdjęcia i mój kawałek Chorwacji w doniczce i mam nadzieje, że się przyjmie.