Marlowe1994 napisał(a):Patrząc tu na te polemikę/dyskusje widzę, że 99% cromaniaków nie zna Chorwacji, tylko poszczególne miasta. I nie ważne ile razy byli.
Czy można poznać w ogóle jakieś państwo? Czy to Australię, czy to Chorwację?
Nie wypowiadał bym się o kulturze kraju będąc tylko kilkudniowym lub kilkutygodniowym turystą, ale Australia jest moim drugim domem.
Przebywałem i mieszkałem zarówno w miastach i na country. Mieszkałem z rdzennymi mieszkańcami. Z Aborygenami.
Przejechałem kilkakrotnie z zachodu na wschód i północy do południa.
Nie mam tylko obywatelstwa. Byłem rezydentem. Australia od lat jest moją kochanką.
To synonim oczywiste. Określam siebie - Fotografia moja pasja, podróżne namiętność Australia kochanka :-)
Prowadziłem kilka wykładów na temat Australii. Znam Australię namacalnie, znam kulturę, znam obyczaje.
Z tego względu autorytatywnie stwierdzam że napiwek w Australii nie istnieje. Jest to forma nieznana.
Jednak przychylam się do tego że Australia tak jak reszta świata kulturowo się miesza. Przybywa dużo innych kultur.
Nie wykluczam że zwyczaj zaczyna być wprowadzany. Być może gdzieś się stało, załapało i jest. Być może zaistnieje na całość.
Tyle mam w temacie. Akurat w temacie napiwków. Reszta polemiki kto gdzie i jak, to wynikło z dyskusji.
Odnośnie innej sprawy w Australii, co wielu próbowało podważać, zaprzeczać lub łagodzi to plenerowe grilowane (Barbecue).
W całej Australii, na każdym niemal miejscu, w każdym parku, parkingu a nawet w środku buszu stoi gazowy piecyk, zwany Barbecue i korzystanie z niego jest
zupełnie bezpłatne.TAK, bezpłatne w całej Australii, na każdym miejscu. I jest ich tyle że każdy znajdzie wolny dla siebie.
Kiedyś, przed laty wrzucało się symbolicznie 1 dolara. Ale szkody były większe niż pożytek.
Miejscowe menele (też tacy są) chcąc się włamać po te dolary niszczyli całe urządzenie.
Teraz nie ma tam ani centa, a koszty utrzymanie wzięła administracja Rządowa.
Jest bezpłatne WSZĘDZIE. W całej Australii.