marecky81 napisał(a):O ile się nie mylę Sydney, Perth i Melbourne także leżą w Australii. Ale może się od czasu mojego pobyto coś zmieniło. Ty pewnie wiesz lepiej.
Ale masz rację, w Polsce, w barze z zapiekankami w Wólce Wielkiej, gdzieś przy drodze powiatowej, też nie zostawiam napiwku
Jestem przekonany że osoba co najmij średniointeligentna zrozumie że będąc w Madrycie nie koniecznie stwierdzi że była w Europie.
To jest pewnego rodzaju duma z samego z siebie. Coś na zasadzie pochwały gdzie to byłem - "Byłem w Australii" a tak naprawdę to w Sydney.
Poznałeś Sydney, tamtejszych ludzi a nie Australię.
Ja byłem w Australii, podobnie jak w Europie. Mimo że mieszkam w południowej Polsce. Mam jednak hobby, zwiedzanie stolic świata.
To sprawiło że byłem w: Madrycie, Paryżu, Luksemburgu, Rzymie, Wiedniu, Pradze, Berlinie, Kopenhadze, Amsterdamie.
Byłem też w Kenii, ale nie przyszło by mi do głowy opowiadać że byłem w Afryce. Owszem, jako wzmiankę "fajna jest Afryka", ale nie kultura i obyczaje Afryki.
-"Byłem w Ameryce" raczej odnosi się do USA. Natomiast Meksyk, Peru, czy Argentyna to też Ameryka, ale jest już zaznaczone państwa.
Sądziłem że jesteś w stanie zrozumieć tą zasadę. Tym razem ja się pomyliłem.
I zgodnie z tą zasadą byłem w Australii, w całym kontynencie Australia, w Państwie Związek Australijski i mam prawo moralne oraz dużą wiedzę na temat kultury i zwyczajów w Australii by móc się autorytatywnie wypowiadać na ten temat. Znam miasta i country. Zwyczaje luksusowych hoteli, restauracji i przydrożnych barach.
Natomiast nie będę mówił o kulturze w Afryce tylko dlatego że byłem w Kenii.
Jasne? Nie, to sobie odpuść.