kaeres napisał(a):Polecam ...Vrisnik / Vrisnik - pomimo już coraz gorszych opinii na forum ja nadal podtrzymuję mocno wysoką jakość tej konoby.
PS. tutaj tylko na rezerwacje w sezonie.
Dyskutowałem z Kaeresem na temat Vrisnika na pw. Nasze zdania są zupełnie różne. Kolega poleca, ja przeciwnie. Dlaczego? Pozwalam sobie wkleić część mojej wypowiedzi na ten temat z pw:
"Bywałem tam kilka razy podczas każdego pobytu na Hvarze od 2010 roku. Zawsze było rewelacyjnie, cokolwiek się zamówiło. A peki były bezkonkurencyjne, niebo w gębie i nie można było tego przejeść. Pomimo tego, ze jeździmy co roku we wrześniu, kiedy już nie ma aż takiego tłoku, tam zawsze były wszystkie miejsca zajęte. I co ważne oprócz turystów było też trochę miejscowych, co też świadczy o kuchni.
Zawsze podczas wizyty przychodził właściciel przynajmniej kilka razy, zapytać się czy wszystko ok, w późniejszych latach porozmawiać, bo już nas poznawał, w 2014 dostaliśmy w gratisie butelkę miejscowego prośku (rewelacyjny). I w zeszłym roku zonk. Tym bardziej głupio, że namówiliśmy na wizytę tam Aśkę (Bellunę) z mężem. Zachwalałem konobę bardzo. A okazało co się okazało. Jak przyjechaliśmy, pierwsze co rzuciło się w oczy, to oprócz duńskiej wycieczki nie było nikogo więcej (w poprzednich latach nie do pomyślenia), później zaskoczenie jak wjechała peka na stół. Zamówiona była na 4 osoby, a ośmiornica nie wyglądała na jakąś dużą (jakieś tam doświadczenia w tym względzie mam, co roku tam zmawialiśmy i bywały większe na 2 osoby, niż ta na 4). Następna niespodzianka to jakość peki, we wcześniejszych latach hobotnica aż się rozpływała w ustach, tym razem twarda, gumowata, jedno totalne nieporozumienie. I jak zawsze gospodarz podchodził porozmawiać, zapytać się, tym razem tylko z daleka skinął i tyle. Cały czas skakał tylko wokół tej wycieczki. Kelnerka na zwrócona uwagę że hobotnica jest nie taka jak powinna być, tylko się uśmiechnęła i tyle. Kolejne zdziwienie było na rachunku. Hobotnica podobno miała aż 2,5kg a 4 osoby wstały od stołu lekko głodne. Do tej pory nigdy coś takiego w tej konobie się nie zdarzyło. Ale widocznie wszystko może się zmienić. Po powrocie do Bojanić opowiedziałem o tym Stance i Ivo. Powiedzieli, że w tym roku (2015) wielu turystów narzekało na tę konobę, do tej pory bardzo chwaloną. Bardzo żałuję, bo do tej pory to był stały punkt naszego pobytu na Hvarze, ale mając w perspektywie wydanie 500 kun na 4 osoby i później najedzenie się wstydu przed znajomymi, których się zaprosiło i namawiało, to wolę poszukać czegoś innego. Szokiem też jest brak reakcji właściciela na uwagi co do jakości hobotnicy, a w tym samym czasie nadskakiwanie duńskiej wycieczce. Moja noga raczej tam nie postanie i na pewno będę odradzał innym wizytę tam. Na pewno postaram się odwiedzić nową konobę po drugiej stronie Vrisnika, polecaną przez Iva, może trudniej dostępną, ale może bardziej dbającą o klientów. Nie bez znaczenia jest też kompletny brak miejscowych w konobie w zeszłym roku. Może to ja miałem pecha i trafiłem na zły dzień kucharza i może tylko mi jakoś dziwnie hobotnica się skurczyła z 2,5 kg do 1 lub mniej."
Takie są moje wrażanie z tej konoby. Czy warto ją odwiedzić i zostawić tam kasą (sporą) niech każdy sam zdecyduje.