elka21 napisał(a):mysza73 napisał(a):Potter napisał(a):I "zaliczone" już nie raz nie dwa punkty obowiązkowe Paryża mijane bez większego zainteresowania (
rozpuszczona jestem chyba ) ...
Jak dziadowski bicz ...
Z ust mi to wyjęłaś
, czytając relacje, o tym samym pomyślałam
Oj tam, oj tam
...
Kolejny i ostatni dzień w Paryżewie ....
Ja wiem, że to może dziwnie zabrzmi, ale jednym z moich ulubionych miejsc w Paryżu jest cmentarz ... Cmentarz
Père-Lachaise ... Bardzo lubię tam spacerować.
Chyba nigdy nie przytoczyłam bliższych informacji o tym miejscu (a jeśli - to nie pamiętam
) ... A historia cmentarza jest fajna całkiem ...
Père-Lachaise powstał na początku XIX w. na terenach, które Ludwik XIV („Król Słońce”) podarował swojemu spowiednikowi, francuskiemu jezuicie, Francois d’Aix de la Chaise. Stąd wzięła się nazwa cmentarza: z francuskiego „père” oznacza „ojciec”, a Lachaise to nazwisko zakonnika (pisane łącznie). Dziś w 100 tyś. grobach spoczywa tu blisko milion osób .
Najstarsze szczątki pochowane na Père-Lachaise należą do Heloizy i Abelarda, dwunastowiecznych nieszczęśliwych kochanków. Pikanterii dodaje fakt, że Abelard (filozof i teolog) był nauczycielem Heloizy, a oprócz statusu społecznego dzieliła ich spora różnica wieku. Gdy Heloiza zaszła w ciążę, kochankowie potajemnie pobrali się. Z zemsty, na rozkaz wuja dziewczyny, Abelarda napadnięto i wykastrowano. Kochankowie oddaleni od siebie, wstąpili do klasztoru, jednak przez wiele lat korespondowali ze sobą. Ich listy są dziś dowodem wielkiej miłości i należą do najpiękniejszych dzieł światowej literatury. Grób Heloizy i Abelarda jest oblegany w Walentynki.
Ja jednak wizytę na cmentarzu rozpoczynam patriotycznie - czyli u Chopina ...
Niektóre groby są ... interesujące
.
Kolejny obowiązkowy pkt to grób
Jima Morrisona ... Z wątpliwymi dekoracjami na drzewku obok
...
Grób, mimo, że przez wiele lat nie był oznaczony na mapie, jest celem pielgrzymek hippisów, narkomanów i innych skonsternowanych życiem fanów. Krążą legendy o libacjach i orgiach odbywających się w miejscu pochówku. Na grobie pozbawionym popiersia (które skradziono) można było znaleźć sterty butelek, strzykawek i petów (dowodów sympatii fanów). By zapobiec profanacji nagrobek ogrodzono metalowym płotkiem, a nawet postawiono strażnika, jednak zwyczaj porzucania śmieci pozostał do dziś. Prosty granitowy nagrobek z grecką inskrypcją „Kata ton daimona eautou” („Przeciw swoim demonom”) nadal jest miejscem pielgrzymek tysięcy fanów, zwłaszcza 3 lipca, w rocznicę śmierci muzyka.To co mnie tak ciągnie na ten cmentarz (hm, ... to brzmi podejrzanie co najmniej ) to wspaniałe, klimatyczne alejki ...
Tym razem wyszperałam sobie w necie miejsce, które odwiedzam po raz pierwszy ...
Grób gościa, który nazywał się Victor Noir.
Do dnia dzisiejszego istnieje legenda, iż dotknięcie rzeźby poniżej pasa oraz pozostawienie przy niej kwiatów przynosi kobietom szczęście w miłości. Ogromne zainteresowanie nagrobkiem zmusiło administrację cmentarza do czasowego zagrodzenia dostępu do niej, by zapobiec uszkodzeniom zabytku. Długo zastanawiałam się, dlaczego w moim przypadku legenda się nie sprawdziła
?!
Już wiem .... Co prawda obmacałam gościa tam gdzie trzeba, ale kwiatków żadnych mu nie zostawiłam ...
Z cmentarza obieram kierunek na piękną dzielnicę Montmartre (czy jest coś co mi się w Paryżu nie podoba
?)...
Przypominam, że jest to dzielnica artystów ...
Tradycyjnie muzeum Salvadora Dali mijam przeglądając się jedynie w szybie ... Bilety jakieś mocno drogie są ...
Naprawdę przyjemnie spaceruje się po Paryżu przy takiej pogodzie ...
Najstarsza winnica w Paryżu (a są podobno 4 i wszystkie czynne) mieści się właśnie w dzielnicy Montmartre ... Pochodzi z 1932 roku.
Jedno z niewielu zdjęć dokumentujących, że tam byłam i to ja piszę
...
O dwóch pozostałych w Paryżu wiatrakach i moich ich poszukiwaniach pisałam już, więc przynamniej tym razem się nie powtórzę ... Jeden znaleźć dość łatwo ...
...drugi wypatrzeć dużo trudniej ...
Jak Paryż to oczywiście muszą być śmierdziuchy
. Ja osobiście je uwielbiam !!! Żebyście wiedzieli jak w tym sklepie cudnie "capiło"
...
Nabywszy po kilka kawałków różnych smrodów + małą buteleczkę wina udałam się z osobą natenczas mi towarzyszącą do takiego oto mini parku by ...
... w warunkach luksusowych, czyli na ławeczce
, oddać się błogiemu lenistwu ...
Po krótkiej (bo buteleczka za duża nie była, a gęby dwie
) regeneracji odnalazłam kolejne
naj. Najmniejszą kapliczkę w Paryżu ... Ciekawostką jest fakt, że znajduje się ona praktycznie na Placu Pigalle
, naprzeciwko Moulin Rouge ... Czyli w centrum dzielnicy erotycznej, że tak powiem ...
Ale wygląda nieciekawie ... Praktycznie wcale nie wygląda ...
Ja tam czułam się nieswojo przyglądając się okolicznym wystawom
... Ale inni nie mieli takich obiekcji ...
Na dziś do odwiedzenia pozostało tylko jeszcze jedno miejsce. Czy wiecie, że prawie do końca XIX w. południkiem zerowym był tzw.
południk paryski, a nie jakieś tam Greenwich ? Ja oczywiście nie wiedziałam .
Południk, który przechodził przez obserwatorium w Paryżu, przez wiele lat funkcjonował jako południk zerowy. Na międzynarodowej konferencji w Waszyngtonie pod koniec XIX w. zdecydowano o „przeniesieniu” południka do Greenwich. Do dzisiaj południk paryski zaznaczany jest w niektórych francuskich atlasach....i jeszcze ...
W 1994 r. we francuskiej stolicy zrealizowano nietypowy projekt – pomnik ku czci francuskiego astronoma, geodety, (a także przez 50 dni głowy państwa) Françoisa Arago. Pomnik składa się z 135 okrągłych płytek z brązu umieszczonych na ulicach, w parkach i na placach Paryża. Ich układ tworzy linię południka zerowego wyznaczonego na początku XIX w. przez F. Arago.
Każda z płytek ma 12 cali średnicy, na środku umieszczono nazwisko astronoma oraz naniesiono kierunki: N i S. Płytki rozmieszczono na długości ok. 9 km. Pierwszą umieszczono na av. de la Porte-Montmartre, ostatnią na terenie kampusu uniwersyteckiego.
Medaliony znajdują się w różnych miejscach m. in.: blisko obserwatorium astronomicznego -gdzie zmarł Arago, w ogrodzie Luksemburskim, na terenie Luwru.
Ten obok szklanej piramidy, najłatwiej odnaleźć. (Akurat ! Ja nie znalazłam
!)
Służby zajmujące się paryskimi ulicami i placami są zobowiązane do wymiany medalionów podczas prac remontowych, niestety nie zawsze wywiązują się z tego zadania. Niektóre z płytek zostały skradzione, inne wymienione na większe. Podobno odnaleźć można 121 brązowych medalionów. Wg Philipa Freriksa, który opisuje swoją wędrówkę po francuskiej stolicy tropem płytek, na odnalezienie ich potrzeba 2 dni.Ja znalazłam dopiero ten na Montmartrze
... No ale ja to ślepa jestem
...
Od jutra już
zamki nad Loarą .